Rolnicy postulowali, aby czym prędzej przygotować projekt kredytów, które pozwolą im zrekompensować ponoszone obecnie straty – dostępne im debety bankowe zostały już wykorzystane, rolnicy potrzebują natychmiastowej pomocy, aby je spłacić, bo nie mają pieniędzy na bieżące wydatki.

Projekt Funduszu Stabilizacyjnego skrytykowali jako kolejny podatek, podobny do odpisów na Fundusz Promocji.

Rolnicy czują się pozostawieni sami sobie, rząd wskazuje zaś, że rolnicy nie doceniają jego wysiłku – wskazywał poseł Jan Krzysztof Ardanowski. Sytuacja jest bardzo zła, nie ma poczucia wspólnej odpowiedzialności. Poseł nie zgodził się jednak z krytyką Funduszu Promocji – promocja jest potrzebna. Pytanie tylko, czy środki z tej daniny są dobrze wykorzystywane. Niewielkie odpisy nie zwalają rolników z nóg, pytajmy jednak, jak te środki są wykorzystywane – zaapelował, dodając że są sygnały o złym wykorzystywaniu.

Poseł zaproponował, aby przyjąć dezyderat do premier Kopacz.

W dezyderacie znalazłoby się wezwanie premier do przeanalizowania możliwości obligatoryjnego zawieszenia spłaty kredytów i pożyczek przeznaczonych na produkcję rolną w gospodarstwach prowadzących działalność w tych gałęziach produkcji, które ucierpiały po wprowadzeniu embarga  oraz uruchomienie kredytów stabilizujących dla gospodarstw, zapobiegających drastycznemu pogorszeniu sytuacji ekonomicznej, wynikającej ze znacznego spadku cen, przede wszystkim na żywiec wieprzowy i mleko.

Poseł dodał, że posłowie nie są od tego, aby wyręczać rząd, zachęcają go jednak do aktywności. Kredyt ratunkowy jest potrzebny – stwierdził poseł. Komornicy zabierają teraz rolnikom to, co otrzymali w ramach wsparcia unijnego. Trzeba ratować rolników - i hodowlę.

Propozycję dezyderatu poparł poseł Piotr Walkowski. Możliwa jest sytuacja, że dysponując potencjałem produkcyjnym, wzmocnionym liniami kredytowymi ARiMR, teraz ci, którzy skorzystali z tej pomocy i zaciągnęli kredyty na udział własny, będą mieli problemy. Dochody nie równoważą kosztów – będzie sytuacja, że małe gospodarstwa z innymi źródłami dochodów utrzymają się, zaś typowo produkcyjne, towarowe gospodarstwa będą przeżywały największe niedofinansowanie. Straty zależne są od wielkości prowadzonej produkcji. Dezyderat jest więc potrzebny – ocenił.

Przedsiębiorcy rolni zostali bez wsparcia, jakie otrzymają przedsiębiorcy, których dotyczą przepisy chroniące miejsca pracy - dodał poseł Zbigniew Babalski. 

28 stycznia, na dodatkowym posiedzeniu o dopłatach bezpośrednich, dezyderat ma zostać przegłosowany.