Firmy ubezpieczeniowe nie szacują w terminie szkód powstałych w wyniku klęsk żywiołowych w rolnictwie. Zgodnie z umową mają na to 14 dni od chwili wystąpienia szkód - poinformował Marek Sawicki z PSL-u.

Sawicki pytał w czwartek w Sejmie, czy resort rolnictwa, który zawarł umowę z firmami ubezpieczeniowymi i dopłaca do składek, nadzoruje realizację tych umów. Poseł przypomniał, że od 1 stycznia 2008 r. będzie obowiązywało obowiązkowe ubezpieczenie co najmniej 50 proc. upraw.

Wiceminister rolnictwa Henryk Kowalczyk wyjaśnił, że resort podpisał na ten rok umowę z 4 firmami ubezpieczeniowymi: PZU, Towarzystwem Ubezpieczeń Allianz Polska, Towarzystwem Wzajemnych Ubezpieczeń TUW w Warszawie oraz Concordia Polska - Towarzystwem Ubezpieczeń Wzajemnych w Poznaniu. Dodał, że obecnie ubezpieczeniu podlega tylko 10 proc. upraw. W tym roku na ten cel przeznaczono 100 mln zł.

Kowalczyk powiedział, że w ogólnych warunkach umowy ubezpieczenia jest zaznaczone, że zakłady ubezpieczeniowe powinny oszacować szkodę w ciągu 2 tygodni od dnia jej zgłoszenia przez rolnika. Po 14 dniach rolnik powinien otrzymać odszkodowanie.

Wiceminister zaznaczył, że dotychczas do ministerstwa "w sposób oficjalny" nie docierały sygnały od rolników w tej sprawie. Jednocześnie zapewnił, że gdy taka sytuacja nastąpi, resort zwróci się do towarzystw ubezpieczeniowych o wyjaśnienie przyczyn odmowy szacowania szkód. Przyznał jednocześnie, że umowy zostały tak zawarte, że brak jest sankcji za niedotrzymanie terminu oszacowania powstałych strat, więc interwencja będzie trudna.

Źródło: PAP