Maszyny z „Modernizacji” dla niespełna połowy wnioskujących

Masz rację sędzia, ja wolę jeździć starym trupem co ma 20 lat jak kupić sobie nową ładną zabawkę, która będzie się psuła co chwilę zaraz po skończeniu gwarancji. Do tego jak czytam co napisałeś to masz dużo racji, ja też miałem przejścia i doświadczenia z niekompetencją pracowników ARiMR i tylko dobry doradca jest w stanie powiedzieć im gdzie ich miejsce, ja w przypadku wniosku na młodego rolnika otrzymałem telefon, że nie zakwalifikowałem się bo miałem za mało punktów, ale jak dorada pojechał do AriMR i powiedział im jak je liczyć to w ciągu miesiąca pzyszła decyzja że dostałem kasę i już punktów wystarczy.

Tak naprawdę, to cały zwrot kosztów netto jaki otrzymuje się od ARiMR idzie na koszty doradca, bank, dealer, serwisy gwarancyjne i zawyżone ceny części. Ja znam doradcę, który bierze od rolnika 2,5 % od wartości inwestycji, do tego też od tego samego rolnika tylko inną drogą dostaje 1-1,5 % od banku z którym ma podpisaną umowę i do którego wysyła rolnika po kredyt i kolejne 3 % dostaje też od rolnika tylko przez dealera od wartości zakupionej maszyny, czyli tak naprawdę sam doradca zwija 7% wartości inwestycji, pozostałe 3% bank z tytułu kredytu i 10% dealer, tak więc widzicie ze zwrotu 50-60 % 20 już ucieka na starcie, doliczając do tego dodatkowe koszty, tablic informacyjnych zebrania dokumentacji, serwisów ucieka kolejne 10% więc już 30 w plecy. Dokładając do tego zobowiązanie na 5 lat w stosunku do ARiMR i czasami konieczność uprawy tego co chce agencja a nie tego co się opłaca więc kolejna strata i na dokładkę durne wymogi ARiMR zmuszające do zakupu maszyn punktowanych z listy, które nie zawsze są potrzebne w gospodarstwie a kupuje się je tylko po to aby zdobyć punkty. Nie wspomnę już o kompetencji i wiedzy pracowników weryfikujących wnioski w ARiMR, którzy np. nie wiedzą, że buraki cukrowe się pryska lub nie potrafią zrozumień, że trawa nasienna może być wsiewana w uprawę główną rok wcześniej, lub żyjący w przekonaniu, że np. leszczyna owocuje już w pierwszym roku po posadzeniu, przez taką niekompetencję potrafią odrzucić wniosek pisząc w uzasadnieniu: taki cytat korespondencji z pracownikiem ARiMR: Bardzo mi przykro ale mimo najszczerszych chęci nie uda się odwrócić zaistniałej sytuacji, moja pomyłka przepraszam, ale na tym etapie nic nie zrobimy ponadto po przeanalizowaniu zmian z współpracownikami, planowana przez Pana zmiana nie ma związku z inwestycją i jest sprzeczna z rozporządzeniem. Tak więc ja po doświadczeniach z programem SAPARD z którego korzystałem w 2006 roku, programem PROW z którego korzystałem w 2011 roku i z nowym PROW z naboru w 2016 roku, zrezygnowałem z inwestycji, jednak zamierzam wcześniej uświadomić niektórym pracownikom ARiMR, że dzięki układom i powiązaniom politycznym, przez które dostają się do pracy nie mając pojęcia o tym co robią i ogólnie o rolnictwie narażają ludzi na duże koszty.

Z tym dofinansowaniem na maszyny to wszyscy rolnicy dostaną co są na listach tylko czasu potrzeba

Halino to już wszystko boli

Dobra zmiana dziala.