„Domniemywa się, że skoro rolnik jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo żywności oraz zapewnić warunki higieniczne dla produktów do spożycia w ramach własnego gospodarstwa domowego, to jest również w stanie w ten sam sposób przygotować produkty przeznaczone do sprzedaży” – takie założenie przyświecało posłom z klubu Kukiz15, którzy złożyli w Sejmie projekt ustawy o sprzedaży żywności przez rolników oraz zmianie niektórych innych ustaw.
Ustawa – genialna w swej prostocie – w 11 krótkich artykułach ujmuje problem, z którym od lat nie mogli poradzić sobie rządzący. „Regulacja ma przywrócić rolnikowi naturalne prawo do wytwarzania i sprzedaży żywności” – podano w uzasadnieniu. I dopuszczono owe naturalne działanie w zakresie oczywistym:
„Dopuszczone są w ramach sprzedaży żywności przez rolników wyłącznie produkty żywnościowe:
1) przetworzone w sposób naturalny i tradycyjny,
2) bez sztucznych i identycznych z naturalnymi dodatków,
3) przetwarzane na terenie własnego gospodarstwa rolnego,
4) z oznaczeniem dotyczącym adresu gospodarstwa,
5) z podaniem przybliżonego składu produktu,
6) pochodzące z własnych upraw, chowu i hodowli z gospodarstwa rolnego.”
Miejsc sprzedaży też nie ograniczono w żaden sposób: mogłaby ona następować m.in. do sklepu, przy drodze, przez Internet – i to wszystko bez limitu odległości od gospodarstwa, bez limitu czasu.
A zdrowie konsumenta? „Przetwarzanie produktów żywnościowych przeznaczonych do sprzedaży przez rolników powinno odbywać się w pomieszczeniu kuchennym lub w innym odpowiednio przystosowanym do tego celu pomieszczeniu.
3. Miejsce w którym przetwarzana i przechowywana jest żywność powinno spełniać zasady dobrych praktyk higienicznych” – i tyle.
Możliwość sprzedaży żywności przetworzonej dopisano do działalności rolniczej – tym samym jest ona nieopodatkowana podatkiem dochodowym. „W tym przypadku, określenie limitu przychodów ustala się na 75 tys. złotych, ponieważ sprzedaż bezpośrednia z uwagi na warunki jej prowadzenia określone w projekcie nie może być obiektywnie dokonywana na szeroką skalę oraz stanowi jedynie działalność dodatkową rolnika prowadzącego gospodarstwo rolne” – wyjaśniono w uzasadnieniu.
Osoba prowadząca sprzedaż bezpośrednią zobowiązana jest do prowadzenia „ewidencji sprzedaży w celach dowodowych.”
Mamy nareszcie zdrowe podejście do sprzedaży bezpośredniej żywności przez rolnika. Czy nie spowoduje reakcji alergicznej u przemysłowych producentów?
Komentarze