Stabilizacja cen gazu na europejskich rynkach pozwoliła na obniżki cen nawozów. Rolnicy jednak nadal nie są usatysfakcjonowani – po pierwsze, ich zdaniem, obniżki są zbyt niskie. Po drugie pytają o rekompensaty dla gospodarzy, którzy zakupili nawozy w wyższych cenach. Resort podkreśla, że wpływu na ceny nawozów właściwie nie ma.

- Ceny nawozów są bardzo trudne do przewidzenia w przyszłości. Przede wszystkim zależą one od cen gazu. Przypomnę tylko, że to właśnie ten wskaźnik jest kluczowy jeśli chodzi o ceny nawozów – w niektórych przypadkach oscyluje on w granicach 90% ceny ostatecznej nawozu. To właśnie ten element sprawia, że tak trudno cokolwiek przewidzieć. Pozostaje mieć nadzieję, że cena gazu się ustabilizuje. Pamiętać należy jednak, że w związku z wojną za naszą wschodnią granicą możemy spodziewać się różnych rzeczy. Już w ubiegłym roku widzieliśmy, że sytuacja jest dynamiczna i nieprzewidywalna - podkreśla Henryk Kowalczyk.

 

Rekompensat nie będzie

Ministerstwo nie przewiduje na ten moment żadnych form wsparcia. Jak mówi premier w ubiegłym roku rekompensaty do zakupu nawozu były stosowane, ze względu na sytuację polityczną. Wielu rolników sprzedało zboża jeszcze długo przed wojną, w cenie 700-800 zł za tonę, a zaraz po rozpoczęciu konfliktu za wschodnią granicą zaskoczyły ich ceny nawozów rzędu ponad 3000 zł za tonę.  

- Należy pamiętać, że zawsze najbezpieczniejsza jest polityka dywersyfikacji zakupów a więc kupowania jedynie potrzebnych na daną chwilę środków. Wtedy, kiedy coś stanieje mamy mniejsze straty. Kiedy produkt drożeje, to mamy jakiś tam częściowy zysk. Obecnie ceny nawozów znacznie spadły, więc nie przewidujemy żadnych form wsparcia, ani rekompensat - dodaje.

Minister rolnictwa przekonuje, że obecnie resort skupia się na pomocy w zakresie trudnej sytuacji na rynku zbóż, a nie na nawozach.