O rozstrzygniecie tej kwestii wystąpił do NSA Prokurator Generalny, ze względu na znaczne rozbieżności w podchodzeniu sądów do udziału w postępowaniach dotyczących znęcania się nad zwierzętami organizacji społecznych. Uchwałę, o której mowa, na posiedzeniu 24 lutego br. podjął skład siedmiu sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego – podaje Dziennik Gazeta Prawna.
Prokurator Generalny zauważył, że w orzecznictwie wystąpiły rozbieżności w podejściu do tzw. interwencyjnego trybu czasowego odebrania zwierzęcia. To ustawowe rozwiązanie zakłada, że w pilnych przypadkach, gdy pozostanie zwierzęcia u właściciela może zagrażać jego życiu i zdrowiu, upoważnione służby lub przedstawiciele organizacji społecznej mogą odebrać zwierzę, powiadamiając lokalne władze.
Tzw. animalsi uważali, że ustawa na mocy owego przepisu automatycznie nadaje im status strony, przy wszczęciu postepowania wobec właściciela odebranego zwierzęcia. Sądy administracyjne różnie jednak do tego podchodzą, skłaniając się raczej ku opinii, że przedstawiciele interweniującej organizacji społecznej mogą jedynie wnosić o dopuszczenie do udziału w postępowaniu.
W 2018r. NSA wydał w tej kwestii dwa sprzeczne wyroki. W lipcu uznał, że stroną postępowania w sprawie czasowego odebrania zwierzęcia jest automatycznie tylko jego właściciel. Organizacja społeczna może zaś zwrócić się o dopuszczenie do udziału w postępowaniu w charakterze „podmiotu na prawach strony”. W październiku zaś przyznał organizacji status strony, który miał wynikać już z faktu zawiadomienia organu o odbiorze zwierzęcia i ponoszeniu kosztów jego utrzymana i leczenia.
Zdaniem Prokuratury Generalnej to drugie podejście jest właściwe, bo jeśli organizacja społeczna zainicjowała dane postepowanie swoją interwencją, to powinna mieć prawo w nim uczestniczyć i bronić swego interesu prawnego. Prokuratura zauważyła, że organizacja społeczna ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą, jeśli odebranie czworonoga zostanie uznane za niezgodne z prawem, a rozstrzygnięcie postępowania decyduje np. o rozliczeniu kosztów transportu, leczenia weterynaryjnego, czy utrzymania. Dlatego, według prokuratora generalnego, organizacja musi mieć prawo przedstawienia nie tylko powodów odbioru zwierzęcia, ale także dowodów poniesienia związanych z interwencją kosztów. Jako stronie przysługiwać będzie jej też prawo przedstawienia swoich argumentów w postępowaniu odwoławczym, czy ochrony swoich interesów w postępowaniu przed sądami administracyjnymi.
Mówiąc w skrócie, Naczelny Sąd Administracyjny przyznał PG rację. W uzasadnieniu uchwały padają te same argumenty, których używa Prokuratura Generalna. Oprócz tego NSA zauważa, że w każdym postępowaniu dotyczącym odebrania zwierzęcia na wstępie sprawdza się, czy zachodziły przesłanki, które na to pozwalały i czy przedstawiciel organizacji działał legalnie. Jeśli weryfikacja wypada na niekorzyść interweniującej organizacji, to nie może ona odzyskać pieniędzy wydanych na transport, leczenie czy utrzymanie zwierzęcia. Dlatego powinna mieć jako strona możliwość obrony swoich interesów i możliwość zgłaszania środków dowodowych w trakcie postępowania, a nie tylko do składania zeznań lub wyjaśnień.
Nie ulega wątpliwości, że uchwała NSA jest bardzo korzystna dla organizacji zajmujących się ochroną praw zwierząt. Rozstrzygnięcie to jednak stoi w całkowitej sprzeczności do postulatów środowisk rolniczych, które od dawna domagają się ograniczenia kompetencji organizacji pro-zwierzęcych w tego typu postępowaniach i zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Rolnicy od kilku lat podnoszą problem licznych nadużyć, do jakich dochodzi wskutek interwencji podejmowanych przez te organizacje. Wskazują również, że wolontariuszom działającym w tych organizacjach brakuje koniecznej wiedzy z zakresu rolnictwa i hodowli zwierząt, co skutkuje nieuzasadnionymi interwencjami i bezprawnym odbieraniem zwierząt. Uchwała NSA podnosi tymczasem status „animalsów”.
Komentarze