Parlamentarny Zespół ds. Kultury i Tradycji Łowiectwa zajął się dziś zmianami w ustawie Prawo łowieckie. W dyskusji wskazano na potrzebę przeszkolenia osób, które mają tworzyć komisje szacujące straty. Kto zapłaci osobom z gminy? Na tym tle najczęściej dochodzi do konfliktów - mówiono.
Jak wyjaśnił minister środowiska Henryk Kowalczyk, zmiany dotyczące rozszerzenia składu komisji szacującej straty postulowali sami rolnicy. Zgłaszano różne postulaty: rolnicy chcieli szacowania strat przez ARiMR, ODR. Wybrano rozwiązanie polegające na dodaniu do komisji osoby bezstronnej.
- Nie twierdzę, że to będzie idealne, to jest wyjście w stronę postulatów rolników – dołożono jeszcze jedną osobę do komisji. Nie jestem pewien, czy to będzie chodzić idealnie, zrobiony jest mały krok, jeśli to zadziała – może być wystarczające, jeśli nie – będą kolejne zmiany – ocenił minister środowiska.
Jak dodał, Lasy Państwowe sfinansują szkolenia członków komisji. Muszą też siebie przeszkolić, bo są przewidziane w procesie odwoławczym - dodał. To kolejne obciążenie LP, ale panujemy nad budżetem LP - zapewniał. LP też muszą wykonywać zadania na rzecz Skarbu Państwa. LP też ponoszą straty łowieckie – ale są też częścią Skarbu Państwa i szacowanie ich strat i wypłata odszkodowań nie miałaby sensu – podkreślał minister.
Poseł Robert Telus stwierdził, że dobrze, że udało się doprowadzić do kompromisu i jest nadzieja na przyjęcie zmian w Prawie łowieckim. Potem można będzie to jeszcze zmienić, jeśli przepisy okażą się niewystarczające - mówił.
Odstrzał redukcyjny z powodu ASF podlega innym przepisom, niż prowadzenie polowania – przypomniał minister w związku z pytaniem o możliwość wyłączenia przez rolnika gruntów spod polowań. Odstrzał redukcyjny jest prowadzony z nakazu lekarza weterynarii i wyłączenie ziemi spod polowań nie ma tu zastosowania.
Posłowie Kukiz’15 zwrócili uwagę, że PZŁ ma prawo korzystać z możliwości, jakie mają inne organizacje i stowarzyszenia. Ewentualne ograniczenia dotyczące osób pełniących w nim funkcje powinny być w regulaminie, a nie w ustawie. Posłowie zapowiedzieli, że nie poprą ustawy z tego powodu.
Łowczy podległy ministrowi może nie wykonywać uchwał Rady Naczelnej, ta natomiast nie będzie miała prawa wnioskowania o jego odwołanie – wskazano w dyskusji. Problem ten ma być jeszcze poprawiony w planowanej poprawce.
Minister podkreślił, że najważniejsze jest zakończenie konfliktów między rolnikami i myśliwymi. Cena tuszy dzika jest niska, ale przetworzone produkty są droższe. Zadaniem LP i PZŁ może być ograniczenie eksportu surowca, a przetwarzanie produktów w kraju. Minister wskazał na możliwość udzielenia pomocy w zorganizowaniu przetwarzania. To może być dobre zasilenie funduszu PZŁ, aby nie było problemu z wypłatą odszkodowań - podkreślił.
Myśliwi wskazywali na sztucznie wywoływane problemy i brak informacji – za wszystkie problemy obwiniani są oni. Jeśli od 1 kwietnia coś nie zadziała – chociażby z powodu braku przeszkolonych osób – cała niechęć znów spadnie na myśliwych. Tymczasem proces wymaga zaangażowania wielu przygotowanych osób. Trzeba informować przede wszystkim o konieczności składania zawiadomień o szkodach do gmin - apelowali.
Gminy nie będą w stanie oddelegować do szacowania 20 osób w sezonie, kiedy jest najwięcej szkód – wskazano w dyskusji. Jeśli 1 kwietnia ustawa będzie obowiązywać, wiadomo, że gmina nie będzie miała możliwości, żeby to zorganizować.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że te szkolenia to będzie wąskie gardło. Jeśli Sejm przegłosuje ustawę, to marzec będzie czasem intensywnych szkoleń dla pracowników gminy i sołtysów – zapowiedział minister i wyraził nadzieję, że szkolenia te przyczynią się do popularyzacji nowych przepisów.
Dziś zmianami w Prawie łowieckim zajmie się Sejm na posiedzeniu.
Więcej: Szacowanie szkód nie może być bezstronne?
Wiadomość z ostatniej chwili: Sejm jednak nie rozpatrzy na tym posiedzeniu projektu Prawa łowieckiego.