Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, odniósł się do sprzecznych ocen zaproponowanej wyceny akcji KSC. Oto jego opinia:
"W marcu media poinformowały o dwóch listach otwartych, związanych z prywatyzacją Krajowej Spółki Cukrowej. W pierwszym organizacje plantatorskie kwestionują wysokość wyceny akcji do umorzenia, w drugim – Podlaska Izba Rolnicza wraca do starego postulatu dopuszczenia do nabycia akcji koncernu byłych pracowników i plantatorów, a przy okazji… rozprawia się z autorami pierwszego listu. Czy to wydarzenie może zagrozić procesowi prywatyzacyjnemu? Jeśli minister skarbu wyciągnie wnioski, to wspomniane żądania nie powinny mieć negatywnego wpływu na przebieg cukrowej prywatyzacji.
W sprawie pierwszego z listów eksperci Instytutu Jagiellońskiego zabrali głos w oddzielnym stanowisku – więc teraz tylko krótko przypomnę, o co chodziło w całym sporze. Było to raczej qui pro quo, związane z niezbyt ścisłą interpretacją pojęcia „wycena akcji do umorzenia”. Otóż w pierwszym, zeszłorocznym podejściu do prywatyzacji Polskiego Cukru, cena akcji pod umorzenie ustalona została na 1,60 zł. Obecnie wycenę ustalono na poziomie 2,47 zł. Wzbudziło to natychmiastowy protest plantatorów, którzy stwierdzili, że taka cena pozbawia ich szans na nabycie akcji KSC. Tymczasem kluczowa dla nich wycena – czyli wycena akcji do sprzedaży – jeszcze przed nami. Natomiast wycena akcji pod umorzenie ma doprowadzić do nominalnego zmniejszenia wartości spółki. A więc – im wyższa wycena umorzeniowa, tym mniej kosztować będą akcje, które nabędą pracownicy i plantatorzy. Domaganie się, by wycena pod umorzenie była na poziomie z roku 2012 to faktycznie żądanie, by akcje były sprzedawane drożej. Nie sądzę, by takie były intencje społecznej strony prywatyzacji.
W ostatnich dniach marca list do Krzysztofa Jurgiela, przewodniczącego sejmowej Komisji Rolnictwa, wystosowała Podlaska Izba Rolnicza. PIR od wielu miesięcy jest rzecznikiem dopuszczenia do prywatyzacji byłych pracowników i plantatorów KSC, posiadających akcje spółki. Chodzi o osoby, które otrzymały odprawy i rekompensaty w ramach programu restrukturyzacji spółki. Warto przypomnieć, że nie były to bynajmniej symboliczne kwoty. Średnia kwota odprawy, wypłaconej z tytułu restrukturyzacji KSC w latach 2003-2012 wyniosła 75,6 tys. zł. Dlaczego osoby, którym już zrekompensowano rozstanie z koncernem, miałyby otrzymywać jeszcze cokolwiek? Nie mówiąc już o tym, że tak znaczące poszerzenie grona uprawnionych do nabycia akcji wypaczyłoby cały sens prywatyzacji w modelu plantatorsko-pracowniczym. Równie dobrze można uzasadniać prawo do nabycia akcji przez każdego konsumenta cukru wyprodukowanego przez KSC – przecież swoim groszem miliony Polaków wspierają spółkę, czyż nie?
Izba w swoim liście odnosi się również do skarg na zbyt niską wycenę akcji pod umorzenie, nazywając ją „płaczem Związków Zawodowych Rolników i Pracowników KSC”. Płacz Izby jest równie bezzasadny: nikt nie chce odbierać akcji byłym pracownikom i plantatorom, ale dopuszczenie ich do prywatyzacji nie miałoby żadnego uzasadnienia.
Wbrew pozorom, resort skarbu nie powinien przechodzić do porządku dziennego nad tymi apelami. Pierwszy świadczy bowiem o tym, że w polityce informacyjnej na temat prywatyzacji coś szwankuje. Gdyby istota wyceny pod umorzenie była zawczasu wyjaśniona plantatorom, obyłoby się zapewne bez całego zamieszania. Z kolei stanowisko Podlaskiej Izby Rolniczej pokazuje, że grupy osób, niegdyś związanych z Polskim Cukrem, będą aktywne także w kolejnych etapach procesu prywatyzacyjnego. Czy Ministerstwo jest przygotowane do rzeczowego zbicia ich argumentów? Czas pokaże…"
Komentarze