W dniach 7 - 9 września odbyło się XXX Forum Ekonomiczne w Karpaczu. Wśród gości znalazł się także premier Mateusz Morawiecki, z którym postanowili porozmawiać dziennikarze gazety Fakt. Dziennik zapytał szefa rządu m.in. o to, czy często robi zakupy, aby móc zaobserwować szybko rosnące ceny i czy wie, ile kosztuje bochenek chleba. Jego odpowiedź okazała się – oceniając oględnie - bardzo ciekawa.

- Staram się od czasu do czasu robić zakupy, żeby właśnie w sklepie spożywczym zobaczyć, jakie są ceny. Porównuję je do cen w skupie - oświadczył premier.

- Pani mnie pyta o ceny w sklepach, a po drugiej stronie są rolnicy. Rolnicy cieszą się, że z wyjątkiem cen na trzodę chlewną akurat rosną ceny pszenicy, kukurydzy, rzepaku. Nawet mleko rośnie. W związku z tym jest to miecz obusieczny. Gdybyśmy mieli malejące ceny, to równocześnie dla rolników oznaczałoby to niezwykle trudny czas, a w ten sposób mamy przynajmniej po stronie rolnictwa sytuację inną. Tak chcemy też pomóc emerytom, zwiększając ich dochody netto - dodał Mateusz Morawiecki.

I wszystko jasne, prawda?

Ta złożona, półtoraminutowa, opiniodawcza refleksja (wręcz ekspercka ekwilibrystyka) nad cenami produktów rozgrzała oczywiście „internety”. Prześmiewczym komentarzom nie ma końca.

Co z opłacalnością produkcji rolnej?

Rolnikom – wbrew temu, co twierdzi premier Morawiecki, jest jednak nieco mniej do śmiechu. Z szybkiego szacunku przygotowanego przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że inflacja w sierpniu 2021 roku w Polsce wyniosła 5,4 proc. rok do roku oraz 0,2 procent miesiąc do miesiąca. Ostatni raz inflacja była wyższa w czerwcu 2001 roku, gdy wynosiła 6,2 proc. W lipcu 2001 roku wzrost cen w Polsce był na poziomie 5,2 proc.

Z analizy notowań prowadzonych przez Wielkopolską Izbę Rolniczą w ramach programu sprawozdawczego „Złotówka” (porównanie danych z początku lipca i sierpnia z lat 2020-2021) widać co prawda kilkunastoprocentowy wzrost cen zbóż i nieco wyższy wzrost cen na rzepak, jednak w tym samym czasie ceny środków do produkcji rolnej odnotowały kilkudziesięcioprocentowe wzrosty.

Z zestawionych danych wynika, iż cena zbóż z nowych zbiorów, w przypadku pszenicy konsumpcyjnej w lipcu 2021 r. wzrosła o ponad 12% w stosunku do analogicznego czasu w roku poprzednim, w sierpniu cena wzrosła o ponad 19% (do ok. 840 zł/t). Najwyższa procentowa zmiana ceny w stosunku do roku poprzedniego nastąpiła w przypadku rzepaku, którego cena wzrosła o ponad 29% w porównaniu z sierpniem 2020 r. – do 2282 zł/t.

Wzrost cen energii pociągnął za sobą wzrost kosztów produkcji. - Szczególnie spektakularne wzrosty odnotowaliśmy na rynku nawozów mineralnych. Ich ceny wzrosły kilkadziesiąt procent i to w ciągu zaledwie kilku miesięcy bieżącego roku! – podkreślają Grzegorz Wysocki i Magdalena Kołodziejek z WIR, autorzy opracowania.

Jak zaznaczają, od początku 2021 r. obserwujemy skokowy wzrost cen nawozów mineralnych. Zwyżki są bardzo znaczące i nie zapowiada się na jakieś obniżki. Od początku bieżącego roku saletra amonowa podrożała o ponad 25%, w sierpniu tego roku za tonę tego nawozu w Wielkopolsce trzeba było zapłacić ponad 1.440 zł. Cena mocznika od początku roku wzrosła średnio o 32%, w omawianym okresie za tonę mocznika trzeba było zapłacić ok. 2.200 zł.

- W stosunku do roku poprzedniego, cena saletry amonowej wzrosła średnio o 400 zł/t. Mocznik podrożał najbardziej, bo aż ponad 30%. Za polifoskę w tym okresie trzeba było zapłacić ponad 2.100 zł, gdzie w ubiegłym roku średnia cena wyniosła 1.600 zł. Podwyżki cen dotyczą także nawozów wieloskładnikowych – podają eksperci WIR.

- Pomimo stosunkowo wysokich cen skupu zbóż, w portfelu rolnika zostaje obecnie mniej pieniędzy niż przed rokiem! Decydują o tym takie czynniki jak: niższe niż w ubiegłym roku plony, słabsza jakość ziarna i oczywiście zwiększone koszty produkcji. Niestety zysk ze sprzedaży płodów rolnych pochłaniają rosnące z miesiąca na miesiąc ceny środków do produkcji rolnej – podkreślają analitycy wielkopolskiego samorządu rolniczego.

Jak wyjaśniają: - Mamy tutaj do czynienia z niekorzystnym zjawiskiem rozwarcia tzw. nożyc cenowych. Według definicji ekonomicznej nożyce cenowe, to relacja cen artykułów nabywanych przez rolników do cen produktów przez nich sprzedawanych. Nożyce cen są jednym z podstawowych wskaźników obrazujących zmiany poziomu cen oraz możliwości nabywcze rolników. W przypadku, gdy dynamika cen produktów sprzedawanych jest wyższa od dynamiki cen środków produkcji, sytuacja ekonomiczna podmiotu poprawia się. W odwrotnej sytuacji, kiedy tempo wzrostu cen towarów kupowanych jest wyższe od cen towarów sprzedawanych, sytuacja ekonomiczna podmiotu pogarsza się.

- Obecnie mamy do czynienia właśnie z tą niekorzystną sytuacją, gdy to tempo wzrostu cen towarów przemysłowych kupowanych przez rolników jest wyższe od tempa wzrostu cen płodów rolnych przez nich sprzedawanych. Prowadzi to zazwyczaj do pogorszenia sytuacji ekonomicznej rolników. Zakończymy zatem krótkim apelem: zanim ktoś zacznie liczyć rolnikom ile zarobili, niech policzy wpierw – ile musieli wydać na środki do produkcji rolnej – stwierdzają Grzegorz Wysocki i Magdalena Kołodziejek z WIR.

Tak więc, rolnicy wcale się nie cieszą Panie Premierze. To nie z tej radości cyklicznie blokują drogi.

Na koniec jeszcze taka „ciekawostka”: w pierwszych dniach września Instytut Badań Rynkowych i Społecznych przeprowadził dla "Rzeczpospolitej" sondaż, w którym zapytano, jak Polacy oceniają pracę ministrów obecnego rządu i samego szefa rządu.

Dobrze pracę premiera Mateusza Morawieckiego oceniło 42 procent ankietowanych, ale równocześnie źle - 45 procent.

Przy okazji - ministra rolnictwa Grzegorza Pudę pozytywnie oceniło 13 procent ankietowanych, a negatywnie - 26 procent.

Ze wstępnego harmonogramu 37. posiedzenia Sejmu wynika, że wniosek PSL o wotum nieufności wobec ministra rolnictwa i rozwoju wsi Grzegorza Pudy izba rozpatrzy w czwartek, 16 września br.