Wydawało się, że opublikowana 20 listopada przez NIK „Informacja o wynikach kontroli <Zarządzanie Elewarr sp. z o.o.>” doprowadzi do wyciągnięcia wniosków i poprawy wskazanych błędów.

Więcej: NIK: Elewarr bez nadzoru, teraz przyjrzy mu się prokuratura

Nic z tego. Nie wskazują na to zajęte po poznaniu dokumentu NIK stanowiska Ministerstwa Rolnictwa i samego zarządu Elewarru.

I niestety nie można złożyć tego na karb krótkiego czasu, jaki upłynął od opublikowania dokumentu – bo zanim NIK upubliczniła swoją informację pokontrolną, najpierw skierowała ją do kontrolowanych podmiotów.

12 października informacja trafiła do Ministerstwa Rolnictwa. Ustosunkował się do jej treści wiceminister Szymon Giżyński (s. 56 informacji pokontrolnej NIK, w załączniku; przypomnijmy, że do zmiany na stanowisku ministra rolnictwa doszło 6 października i Grzegorz Puda tego dnia zastąpił Jana Krzysztofa Ardanowskiego, a sam wiceminister Giżyński pełni swoją funkcję za kadencji obu ministrów).

Co wiceminister Giżyński wyczytał z dokumentu? Niewiele, jak wynika z odpowiedzi, skierowanej 26 października do NIK. Oto kilka cytatów, pokazujących sposób i tok myślenia o przedstawionym przez NIK wyniku kontroli (przypomnijmy: przeprowadzonej w I kwartale tego roku, a obejmującej okres od 2017 roku do dnia kontroli): „trudno się zgodzić z twierdzeniem, że działania Spółki ELEWARR były nieefektywne i nieskuteczne” (argumenty do poparcia tej oceny wiceminister znalazł tylko w wielkości zasiewów zbóż i rzepaku w kraju, stwierdził też: „Stabilizacyjna rola Spółki ELEWARR na rynku zbóż oparta jest również na posiadaniu znanej marki i ugruntowanej pozycji w branży, a przede wszystkim na uczciwych warunkach współpracy z rolnikami” – bez uzasadnienia tej tezy), „Kolejnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę jest rola Spółki ELEWARR w funkcjonowaniu projektu jakim jest Platforma Żywnościowa”, spółka będzie uczestniczyć „w Narodowym Holdingu Spożywczym – Krajowej Grupie Spożywczej, gdzie spółka ta będzie jednym z podmiotów wspierających sektor zbóż i rzepaku” – a „Wskazane wyżej działania niewątpliwie przyczynią się do intensyfikacji działalności w zakresie handlu zbożami, efektywniejszego wykorzystania potencjału Spółki ELEWARR na potrzeby branży rolno-spożywczej, a tym samym zwiększenia jej pozycji na rynku.”

Odfajkowawszy w ten sposób zalecenia NIK, dotyczące konieczności wskazania wreszcie Elewarrowi drogi rozwoju (a przypomnijmy, że ani Platforma Żywnościowa, ani KGS nie działają,

Więcej: 

Platforma Żywnościowa: oferty sprzedaży zbóż tylko dla …. wtajemniczonych

Krajowa Grupa Spożywcza pozostaje w sferze mitów),

wiceminister zgodził się z oceną potrzeby zwiększenia nadzoru i zapewnił, że KOWR to uczyni i będzie co miesiąc raportował do ministerstwa o spółkach strategicznych. Czas najwyższy, bo Elewarr wcale nie jest jedyną spółką strategiczną skarbu państwa, podległą MRiRW, w której dzieje się źle.

Więcej:

KOWR bez dywidendy ze spółek, w których ma udziały

Tylko nie wiadomo, jak minister Giżyński chce to realizować wobec Elewarru, bo pewnie nawet nie wie, że już za jego urzędowania 23 grudnia 2019 r.  poczyniono nowy „akt założycielski” Elewarru i zgodnie z paragrafem 18 pkt. 4 po 27 latach istnienia Elewarru wyłączono prawo kontroli wspólnika, czyli KOWR. 

Niedawno dopytywaliśmy w KOWR usilnie o te sprawy, do tematu wkrótce wrócimy, bo najwyraźniej wymaga więcej uwagi.

Tymczasem znacznie więcej uwagi, niż sprawom obecnej i przyszłej kondycji Elewarru, pan wiceminister zechciał teraz poświęcić kwestii niepodjęcia uchwały w sprawie absolutorium dla poprzedniego prezesa. Temat rozwijał wytrwale i obficie, ale i co do tego nie przekonał prezesa NIK. Marian Banaś odpisał panu ministrowi, że Najwyższa Izba Kontroli podtrzymuje swoje oceny i wnioski.

Ale i to wszystko jeszcze nie sprawiło, że sytuację zrozumiał teraz zarząd Elewarru.

Zarząd  (czyli Daniel Alain Korona i Monika Parafianowicz – innych osób w zarządzie nie ma) zechciał 20 listopada opublikować na stronie internetowej Elewarru dwa komunikaty. Pierwszy znamy już od roku – to rozważania dotyczące sprzedaży udziałów w Sieradzu. Jak można przeczytać, ten stary komunikat z nową datą wydano „w związku z zapytaniami dotyczącymi sprzedaży udziałów”. Nie wiadomo, kto  - oprócz prokuratora – pyta jeszcze w tej sprawie, tym bardziej że już od roku te swoje racje zarząd publikuje na pierwszej stronie internetowej spółki. Wiadomo natomiast, że Daniel Alain Korona  nie posunął się od roku w rozważaniach, które snuje – są to wciąż wyrazy bezradności prezesa wobec… działań byłego prezesa. Jak twierdzi Korona, sprzedając udziały w Sieradzu realizował strategię rozwoju firmy przyjętą przez poprzedniego prezesa. A że poprzedni prezes w ramach tej samej strategii dokonał repolonizacji i wykupił udziały w Koronowie i przejął elewatory o powierzchni 50 tys.? Nic to, prezes Korona nie zdołał się o tym dotychczas dowiedzieć. A wystarczyło przeczytać:

Czy Korona opyli resztę Elewarru?

Pan prezes nie przeczytał – albo tylko nie zrozumiał, albo woli udawać, że nie rozumie.

Zatem napisał tegoż samego 20 listopada jeszcze kolejny komunikat – jak głosi tytuł (pisownia zgodna z oryginałem): „KOMUNIKAT ZARZĄDU ELEWARR SP Z O.O. DOTYCZĄCY KOMUNIKATU NIK z dnia 20.11.2020 roku O ZARZĄDZANIU I NADZORZE NAD ELEWARR”.

Ów kuriozalny komunikat zarządu o nieistniejącym komunikacie NIK zasługuje na dokładniejszą analizę, po raz kolejny pokazuje bowiem dobitnie, że zarząd Elewarru, ustanowiony – co potwierdziła kontrola NIK – niezgodnie z przepisami, niewiele rozumie z sytuacji, a nawet z tego, co czyta.

I tak już na początku okazuje się, że zarząd nie wie nawet, jaki dokument i po co przedłożyła NIK. Jak mniema, 20 listopada ukazał się „komunikat NIK dla dziennikarzy”, a nie informacja NIK o wynikach kontroli w kierowanej przez niego firmie. Pan prezes natomiast zdaje się wiedzieć tylko tyle, że NIK 17 września 2020 r. opublikowała „Wystąpienie pokontrolne” z dnia 10 lipca 2020, z dwoma wnioskami pokontrolnymi – jeden miał dotyczyć braku egzekucji należności z tytułu sprzedaży zboża przez oddział Gądki, drugi – potrzeby wzmocnienia nadzoru nad działalnością oddziałów Elewarru.  Oba wnioski zdaniem prezesa Korony… obciążają konto poprzedniego prezesa Bogdana Drechny.

Nie mniej kuriozalnie brzmi wyjaśnienie dotyczące przekazania dokumentów przez NIK prokuraturze – pan prezes nie rozumie, że postępowanie to dotyczy sprzedania udziałów w Sieradzu i czeka na wezwanie z prokuratury w sprawie Gądek. Dlaczego wobec tego sam nie zawiadomił prokuratury w tej sprawie – już nie napisał.

Następnie zarząd rozprawia się z wątkiem dotyczącym roli Elewarru na rynku. Jak pamiętamy, prezes Korona obejmując stanowisko twierdził, że Elewarr ma rolę marginalną na rynku, bo zajmuje ledwie jego 1 proc.

W sejmowej KRiRW 2 kwietnia 2019 roku dziwił się zainteresowaniu posłów: „Najpierw chciałbym podziękować za zaproszenie, ale też wyrazić zdziwienie, że Komisja rolnictwa zajmuje się spółką, która ma zaledwie 1% rynku” – mówił.

Więcej:

Zamojskie Zakłady Zbożowe chętnie wchłonie Elewarr

Rolnik ma prawo wymagać od Elewarru godziwej, rynkowej zapłaty

Po przeczytaniu raportu pokontrolnego NIK prezes Korona dziwi się, dlaczego rola Sieradza jest oceniana jako znacząca, skoro w innym miejscu NIK podaje, że rola całego Elewarru spada. Cóż, pewnie dlatego, dla czego minister Ardanowski uznał, że zbawienny wstrząs na rynku owoców wywoła skupienie ich „4-5 proc.” przez Eskimosa, za 100 mln zł pożyczone mu przez KOWR.

Więcej: Pomoc rolnikom czy lekkomyślne dysponowanie wspólnymi pieniędzmi?

Prezes ubolewa też, że… „sam NIK nie dokonał żadnej rzeczowej analizy ani prawnej, ani biznesowej, ani rynkowej odnoszącej się do tej sprzedaży posiadanych przez Elewarr udziałów w spółce Elewator Sieradz, która by uzasadniała tę krytyczną ocenę.”

Czy prezes nie rozumie nadal, że ocenę taką – a i wycenę – powinien był przeprowadzić przed sprzedażą udziałów w Sieradzu sam Elewarr?

Więcej: Czy Korona opyli resztę Elewarru?

Zarząd Elewarru (w osobach Korony i Parafianowicz) zdaje się rozumieć tylko jedno: jego głównym wrogiem jest poprzedni prezes Bogdan Drechna. Dalszą część komunikatu poświęca więc rozważaniom, jak to ów przygotował strategię rozwoju spółki – to dla uzasadnienia sprzedaży udziałów w Sieradzu – oraz jak doprowadził do „rekordowej straty w historii spółki Elewarr” – ale już nie analizuje, jak na gospodarza przystało, całości sytuacji firmy po odejściu Drechny – a tylko jej księgowy wynik i zapomina, że roczne sprawozdanie finansowe, które zresztą sam szybciutko (po odwołaniu poprzedniego prezesa) sporządził i podpisał jako późniejszy prezes, pozostawia wątpliwości. Pisze: "(...) zarządzanie spółką które dotyczyło roku obrotowego 2017/2018 za który odnotowano stratę netto w wysokości 17,2 mln zł (za rok obrotowy 1 lipca 2017-30 czerwca 2018), było efektem zarządzania zarządu pod prezesurą pana Bogdana Drechny."

Jak tymczasem czytamy na s. 26 raportu NIK „Do dnia sporządzenia sprawozdania finansowego, tj. do 14 grudnia 2018 r. nie nastąpiło końcowe rozliczenie części kontraktów oraz nie zostały wystawione faktury korygujące. Ponadto ELEWARR nie zamknął części kontraktów, a zysk z zamknięcia kontraktów został rozliczony w roku obrotowym 2018/2019.”

Biegły rewident w ocenie sprawozdania za ów rok zauważył: „Zwracamy uwagę, iż jednostka na dzień bilansowy posiada nierozliczone kontrakty dotyczące sprzedaży towarów, których całkowite rozliczenie nastąpi w kolejnym roku obrotowym o czym jednostka wspomniała w Części V pkt. 2 w informacji dodatkowej.”

Na czyją porażkę, a na czyj sukces zapracowało rozliczenie tych kontraktów? Prezes Korona nie pisze też, ale NIK w powyższej informacji wskazała wyraźnie, że zaliczono je na konto następnego roku obrotowego, tego z sukcesem finansowym nowego zarządu w wysokości 0,9 mln zł.

Rozważanie Korony prowadzi do wniosku pokazującego, po co w istocie komunikat wydano – otóż dowiadujemy się wreszcie, że mimo niezgodnego z prawem powołania, „zmiana osobowa w składzie zarządu Spółki dokonana w 2018 i 2019 r. tj. zarząd w składzie (Daniel Alain Korona – prezes, Monika Parafianowicz – wiceprezes) była korzystna dla Spółki i doprowadziła do poprawy sytuacji finansowej Elewarr, a Spółka Elewarr znowu zaczęła odnotowywać dodatnie wyniki finansowe.” (pisownia zgodna z oryginałem).

Co stwierdziwszy, prezes Korona raz jeszcze pisze, co sądzi o swoim poprzedniku i odsyła NIK do diabła, jeśli chodzi o kwestię udzielenia – lub nieudzielenia - poprzednikowi absolutorium : „Spółka nie będzie dyskutować ze stwierdzeniem NIK zawartym w komunikacie dot. nie podjęcia uchwały w sprawie absolutorium dla byłego prezesa Bogdana Drechny, ale zauważa że takie sformułowanie może wprowadzać jednak w błąd czytelnika dzisiejszego komunikatu NIK, ponieważ można odnieść wrażenie, że Najwyższa Izba Kontroli Departament Rolnictwa i Rozwoju Wsi jednak sugeruje udzielić absolutorium byłemu prezesowi Spółki (…).”

Komunikat kończy stwierdzenie: „Spółka informuje, że pod aktualnym zarządem uzyskała dodatni wynik finansowy zarówno w roku obrotowym 2018/19 (0,93 mln zł) jak i w 2019/20 (1,676 mln zł). Wstępne prognozy, na dzień dzisiejszy, dotyczące wyniku Spółki na bieżący rok obrotowy są również pozytywne.”

Po tej lekturze trzeba zauważyć kilka rzeczy.

Po pierwsze: NIK wskazała wyraźnie, że zyski Elewarru w ostatnim zakończonym sprawozdaniem roku budżetowym, tj. 2018/19, są wątpliwe i mają charakter pozorny. NIK podała: „Za rok obrotowy 2018/2019 ELEWARR wykazał zysk netto w wysokości 0,9 mln zł, który pokrył tylko w niewielkiej części straty netto poniesione w poprzednich latach. Na zysk netto za ten rok obrotowy wpływ miało m. in. rozliczenie sprzedaży dokonanej w poprzednim roku obrotowym oraz sprzedaż składników majątku trwałego.”

Czy zysk z roku obrotowego 2018/19 (0,93 mln zł) pomimo przejęcia pracy poprzedniego zarządu i nierozliczonych wcześniej kontraktów nie jest równy stracie spowodowanej wydaniem bez zapłaty zboża z Gądek? Czy przypadkiem wobec tego nie wykazano go tylko dlatego, że zawarto ugodę, chroniącą jedynie możliwość wykazania w sprawozdaniu jakiegokolwiek zysku – bo zawartą z upadającą firmą? Pieniędzy wszak nie wyegzekwowano.

Ale i to nie wyczerpuje tematu. W sprawozdaniu samego Elewarru za rok obrotowy 2018/19 czytamy: „Na wynik finansowy z działalności operacyjnej za rok obrotowy od 1.07.2018 – 30.06.2019 wpływ miały: rozwiązane rezerwy na sporne zobowiązanie wobec spółki Ferrum w kwocie 648 tys. zł (czy nie nastąpiło to w wyniku potwierdzenia przez sąd drugiej instancji wygranej prezesa Drechny?- dop. MPK), umorzenie ujemnej wartości firmy w kwocie 163 tys. zł, zysk ze zbycia środków trwałych w wysokości 1.109 tys. zł, a także ponoszone koszty (…)”.

To jak właściwie było z tym raptem niespełna milionowym zyskiem Elewarru? Dlaczego nie wiadomo tego na pewno jeszcze po kontroli NIK?

Po drugie: jak widać z powyższego sprawozdania Elewarru, zysk ten był nawet niższy, niż przychód ze sprzedaży magazynu w Braniewie i rozwiązanych rezerw, zaś w kolejnym roku obrotowym 2019/20 sprzedano jeszcze kolejny majątek - udziały w Sieradzu. Dlaczego więc prezes Korona chwali się zyskiem z niezamkniętego jeszcze roku obrotowego 2019/20 (ma to być 1,676 mln zł; nie ma zatwierdzonego sprawozdania spółki), skoro nie wytłumaczył wcześniejszych „sukcesów”?

Trzeba zauważyć jeszcze jedną kwestię. NIK podaje na str. 24 raportu pokontrolnego: „przychody z usług przechowywania rezerw strategicznych na rzecz Agencji Rezerw Materiałowych wyniosły za rok obrotowy 2016/2017 – 3 039 tys. zł, za rok obrotowy 2017/2018 – 9 313 tys. zł i za rok obrotowy 2018/2019 – 12 377 tys. zł”. Pozostałe przychody z przechowywania spadły.

Oznacza to czterokrotny wzrost – zamiast 3, jest 12 mln zł przychodu od ARM. Gdzie się podział?

- Chwalenie się zyskiem przez Daniela Alaina Koronę i Monikę Parafianowicz jest wprost absurdalne – mówi Bogdan Drechna.  - Z raportu NIK jasno wynika, że oprócz powiększenia powierzchni magazynowej Elewarru o blisko 10% przez wykupienie udziałów w Koronowie, podniosłem bezpieczeństwo kraju na wypadek klęsk, gdyż wywalczyłem  dla Elewarru również umowy z Agencją Rezerw Materiałowych, które gwarantowały również od 2018 roku stały przychód, a w praktyce czysty zysk - przez kolejne lata obrotowe w wysokości dodatkowych 9,3 mln zł rocznie. Elewarr za mojej prezesury osiągnął zysk w pełnym roku obrotowym, w którym kierowałem spółką, tak że w roku 2017 wszedł z dyplomem uznania (zaliczającym - dop. MPK) w zaszczytną „złotą setkę firm rolniczych Wprost”. Korona z Parafianowicz, „przejadają” te 9 mln zł rocznie z pieniędzy podatników. Nie potrafią ich wykazać w zysku i cokolwiek zarobić z działalności handlowej, aby przełożyć to na zysk. Żeby pokazać jakikolwiek plus, muszą sprzedawać elewatory, dorobek trzech pokoleń, jak ten okazały w Braniewie, przekazany jeszcze nieodpłatnie Elewarrowi, z umorzeniem długu przez wojewodę Zbigniewa Babalskiego po PZZ  i okłamywać opinię publiczną, że sytuacja Elewarru ulega poprawie, a elewator w Braniewie pomimo wszystkich pozwoleń i przeglądów budowlanych zagrażał BHP. Gdybym nie został odwołany, za 2017/2018 r. nie byłoby żadnej straty, bo to właśnie nie kto inny, ale Daniel Alain Korona celowo po moim odwołaniu z prezesury 31 października 2018 r. nie zamknął kontraktów - co zauważa NIK i biegły rewident - aby w ten sposób zdołować Elewarr, ośmieszyć poprzednie władze spółki, w tym KOWR i MRiRW, i sprzedawać majątek. Nie spowodowałem żadnej straty, to są insynuacje obecnego zarządu. Ta strata to nie moja wina. Zarząd działa dwuosobowo i gdyby absolutorium nie otrzymał również wiceprezes Andrzej Mioduszewski to byłaby inna sytuacja prawna, a tylko ja go nie otrzymałem.

Jak to możliwe, że dotąd nie ustalono, kto więcej zrobił dla Elewarr - obecny prezes Daniel Alain Korona, czy jego poprzednik?  Czas podsumować sukcesy i błędy. Jak to możliwe, że odchodzącego z zarzutem - stawianym przez następców w zarządzie - spowodowania straty ponad 17 mln zł Bogdana Drechny do tej chwili nie oceniono w absolutorium? Dlaczego ucieka się przed tą oceną, a uzasadnienie takiego kroku bardziej zajmuje ministerstwo, niż określenie przyszłości spółki? Dlaczego tą sprawą nie zajmują się jeszcze prokuratura i sąd? NIK wskazała wyraźnie na s. 35 raportu: „Niepodjęcie przez ZZW uchwały w przedmiocie absolutorium dla byłego Prezesa Zarządu (Bogdana Drechny - dop. MPK)  jest niezgodne z art. 231 § 2 pkt 3 ksh. NIK zauważa, że podjęcie uchwały z naruszeniem przepisów ksh bez udzielenia absolutorium członkowi Zarządu Spółki powoduje, że członkowi organu zarządzającego przysługuje prawo do wytoczenia powództwa przeciwko Spółce”.

Dlaczego wreszcie dotąd nie ma wniosków ze sprawy Arrtransu – przypomnijmy, na karuzeli VAT-owskiej skarb państwa stracił tu 32 mln zł.

Więcej: Kto kręcił karuzelą VAT-owską w Elewarrze? 

Zatem po raz kolejny trzeba zapytać, czy Elewarr ma plan działania i czy taki plan wobec niego ma Ministerstwo Rolnictwa czy KOWR. Czy te podmioty w ogóle zmierzają w kierunku wypracowania takiego planu? Z odpowiedzi udzielonej NIK-owi przez Ministerstwo Rolnictwa i „Komunikatów” Zarządu to nie wynika – przeciwnie, świadczą one, że nawet potrzeby opracowania koncepcji działania Elewarru nie widzi ani MRiRW, ani sama spółka.

Brak koncepcji działania spółki prowadzi do jej wyprzedaży i ograniczania możliwości działania, wskazujemy na to od lat.

Więcej: Elewarr – czyli co dalej z „babci domkiem małym”?

Czy obecny minister rolnictwa ma o informacji pokontrolnej NIK takie samo zdanie, jak wiceminister Giżyński? Pytamy o to w ministerstwie z poczuciem, że skraca się czas, kiedy w Elewarrze jeszcze jest co ratować…

Rolnicy potrzebują firmy państwowej, stabilnej i stabilizującej ceny rynkowe zbóż, a państwo – bezpieczeństwa w postaci firmy, która w przejętych po 1992 roku od PZZ zakładach przechowa rezerwy zboża na trudne czasy.

A w tle mamy zapowiedź o powołaniu Krajowej Grupy Spożywczej. Jakie interesy będzie robiła?