Krajowa Rada Izb Rolniczych przyjęła stanowisko w sprawie aktualnej sytuacji w rolnictwie. Samorządowcy uważają, że rolnicy od dawna nie doświadczyli tylu negatywnych czynników i zjawisk, które sprawiają, że nastroje społeczne są fatalne. Niezadowolenie i obawy mogą zaś doprowadzić do protestów na masową skalę.

Drogie paliwo i nawozy

Przede wszystkim KRIR wskazuje na stały wzrost kosztów produkcji, powodowany przez drastyczne skoki cen paliw czy nawozów. „Od dłuższego czasu w szybkim tempie wzrasta cena paliwa i obecnie wynosi około 30% w stosunku do roku ubiegłego. Dopłata do paliwa rolniczego w coraz mniejszym stopniu rekompensuje wzrost kosztów i przewidywany wzrost zwrotu akcyzy o 10 zł/ha nie rekompensuje wzrostu cen.” – uważają samorządowcy. „Od żniw rosną również gwałtownie ceny nawozów, zwłaszcza podstawowych - azotowych, fosforowych i potasowych. Wzrosty cen szacujemy na 300%, a w niektórych asortymentach nawet do 500%. Wielu rolników nie stać na zakup dostatecznej ilości nawozów, co spowoduje niższe plony” – podkreśla również Rada.

Izby stoją na stanowisku, że należy zbadać: „czy wzrost cen nawozów jest proporcjonalny do wzrostu kosztów produkcji i surowców, i czy braki na rynku nie są spowodowane zwiększonym eksportem”. Krajowa Rada wnioskowała również do rządu oraz Komisji Europejskiej o interwencję, która skutkować będzie rekompensatami dla rolników lub obniżką cen nawozów na rynku. „Brak reakcji władz i instytucji UE może doprowadzić do drastycznego ograniczenia produkcji rolnej, a w konsekwencji spowodować drastyczne podwyżki cen żywności lub nawet jej braku” – zaznacza rolniczy samorząd.

Katastrofa na rynku trzody

Krajowa Rada nadal też podtrzymała stanowisko, iż szybkiej ingerencji wymaga tragiczna sytuacja na rynku trzody chlewnej. Z powodu ASF oraz drastycznego spadu cen skupu trzody, rolnicy masowo likwidują produkcję, a na rynku pozostają jedynie rolnicy powiązani umowami z firmami zewnętrznymi, którzy prowadzą tucz nakładczy. To doprowadzi do likwidacji rodzimej hodowli trzody chlewnej w Polsce – uważa rolniczy samorząd.

Przy okazji KRIR domaga się, aby Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zbadał chore relacje cen artykułów żywnościowych pochodzenia zwierzęcego w stosunku do cen surowca. Cena skupu tuczników spadła bowiem do 4 złotych, a ceny wędlin w sklepach wciąż rosną. Izby uważają, że należy sprawdzić, czy importerzy mięsa nie stosują cen dumpingowych i z jakich stref sprowadzają surowiec. „Domagamy się ochrony gospodarstw rodzinnych poprzez szybką wypłatę rekompensat i ograniczenie wektora ASF w wyniku całkowitej depopulacji dzików poprzez środki biologiczne, chemiczne i gospodarki łowieckiej” – czytamy także w stanowisku KRIR.

Widmo Zielonego Ładu

Na rosnące niezadowolenie środowisk rolniczych wpływają również obawy związane z wprowadzaniem przez władze UE Zielonego Ładu. Zdaniem KRIR nie do przyjęcia jest brak określenia przez KE parametrów ograniczenia o 50% zużycia chemicznych środków ochrony roślin w poszczególnych krajach. Nie do przyjęcia jest też narzucanie nadzwyczaj ambitnych celów środowiskowo-klimatycznych, bez oszacowania kosztów ekonomicznych i społecznych tej strategii.

Negatywnie rolnicy oceniają też dotychczasowe funkcjonowanie aplikacji suszowej, za pomocą której szacowane są straty – zauważa w swoim stanowisku Rada. „Kryteria i parametry przyjęte przez ten system są krzywdzące dla rolników i nie uwzględniają stanu faktycznego. Metodyka przyjęta w aplikacji nie bierze pod uwagę temperatury w łanie w czasie wegetacji roślin. Rozbieżności między stwierdzeniem przez IUNG-PIB a stanem faktycznym sięgają nawet 45%.” – krytykuje KRIR, domagając się od resortu rolnictwa opracowania systemu odwoławczego dla tej aplikacji.