W Leokadiowie w pikiecie bierze udział ok. 50 osób. - Są utrudnienia w ruchu. Policjanci wyznaczyli trasy umożliwiające objazd blokady - poinformował rzecznik prasowy Komendy Policji w Puławach Marcin Koper.
Sadownicy domagają się podjęcia działań, które ustabilizują sytuację na rynku owoców, po wprowadzeniu rosyjskiego embarga. Chcą wycofania z rynku setek tysięcy ton jabłek oraz wypłaty rekompensat w wysokości kosztów produkcji.
- Eksport w ubiegłym roku do Federacji Rosyjskiej to było 800 tys. ton. W tej chwili możemy mówić o zdjęciu kilkuset ton czy kilku tysięcy ton, nie więcej - powiedział wiceprezes Związku Sadowników RP Tomasz Solis.
Jak tłumaczył, sytuacja kryzysowa na rynku owoców trwa od początku sierpnia, a wszystkie dotychczasowe działania nie przyniosły oczekiwanych efektów. Solis przypomniał, że z budżetu europejskiego na zarządzanie kryzysami przeznaczono 120 mln euro, które były do dyspozycji w Unii Europejskiej, ale w Polsce z tych pieniędzy "wykorzystano niewielki procent, głównie dlatego, że polskie instytucje np. ARR czy ministerstwo rolnictwa, były mocno niewydolne".
- Uważamy, że po pierwsze nie w tym kierunku ta pomoc idzie, a po drugie, że była po prostu nieudolna. () Ryczałtowe wycofanie (z rynku-PAP) 30 ton z hektara przy plonach 90 ton z hektara, nie rozwiązuje problemu - dodał Solis.
Podkreślił, że nadwyżka owoców na rynku spowodowała drastyczny spadek cen jabłek np. za kilogram jabłek deserowych sadownicy mogą otrzymać 35-45 groszy, podczas gdy koszt wyprodukowania kilograma takich jabłek waha się od 80 groszy do 1 zł.
Sadownicy domagają się lepszej współpracy z instytucjami takimi jak Agencja Rynku Rolnego czy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, przy uzyskiwaniu rekompensat ze środków unijnych.
- Domagamy się żeby te środki, które są do wykorzystania w najbliższym czasie - a mamy nowy budżet, który przewiduje w Unii Europejskiej kolejne 400 mln euro na zarządzanie kryzysami - żeby te środki były sensownie wykorzystane, żeby to przyniosło efekt - powiedział Solis.
Jak dodał, w poprzednim naborze wniosków o rekompensaty prowadzonym przez ARR była możliwość wycofania nadwyżki owoców do biogazowni rolniczych. - To się doskonale sprawdziło, ale następny nabór już te biogazownie wykluczył, co znów ogranicza możliwości wycofania nadwyżki jabłek z rynku - mówił Solis.
Podobny protest w Warszawie oraz na drodze krajowej w Annopolu sadownicy prowadzili na początku listopada.
Komentarze