Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią, rozpoczęły się protesty organizowane przez Solidarność RI. 

Także rolnicy ze Szczecina, którzy od dwóch lat prowadzą protest, wyjechali dziś na drogi.

- Dojeżdżamy właśnie do punktu w Pyrzycach – mówi Edward Kosmal, przewodniczący KPRWZ. – Nie zrobimy blokady, żeby nie utrudniać ludziom życia, przejedziemy tylko przez miasto i wręczymy staroście petycję z naszymi postulatami. Potem pojedziemy pod siedzibę ANR w Pyrzycach, gdzie zatrzymamy się do 9 lutego. Przez kolejne dni będziemy stąd wyjeżdżać na miasto.

Jak mówi Kosmal, wczoraj rolnicy długo czekali na zapowiedziany przyjazd prezesa ANR Leszka Świętochowskiego.

- Wojewoda wszystko robił, żeby prezes nie spotkał się z rolnikami. Zwołał posiedzenia komisji konsultacyjnej, która faktycznie nie funkcjonuje i nigdy się nie zbierała. Dopiero jak oświadczyliśmy, że nie wyjdziemy bez rozmowy z prezesem, około godz. 18 doszło do spotkania. Poruszyliśmy kilka tematów, chcieliśmy podsumować dotychczasowe rozmowy. Podjęliśmy problem dzierżawy, bo ANR nie chce tej formy stosować, a złą polityką jest odchodzenie od dzierżawienia. Chcieliśmy też, aby jedynym zabezpieczeniem umów była hipoteka. Nie doszliśmy do konsensusu. Rozmawialiśmy też na temat cesji, agencja nie chce przekazywać cesją dzierżaw rolników idących na emeryturę. Nie udało nam się uzyskać zapewnienia o zaprzestaniu koncentracji ziemi. Spółki zagraniczne mają powiązania finansowe i kapitałowe, ale ANR tego nie widzi.

Solidarność RI  już od 22 stycznia prowadzi protesty, jeszcze zanim Rada Krajowa ogłosiła protest ogólnokrajowy.

- Wściekłość ludzi jest tak duża, że nie patrzą, kto organizuje protest, wychodzą na drogi - podsumowuje Kosmal. – Przez dwa lata minister nie znalazł czasu, aby siąść do stołu. Ten rząd nic nie zrobił dla rolnika, padły prawie wszystkie rynki, nie wierzymy im. Rolnicy stoją teraz przed dramatycznymi wyborami i decyzjami, którą działalność prowadzić, a którą wygaszać. Została nam tylko ulica.