Agencja poinformowała o wynikach badania przeprowadzonego „między 13 a 28 lutego 2019 roku na losowej próbie użytkowników portali rolniczych, metodą CAWI, w oparciu o model Real Time Sampling (RTS). Reprezentatywność ze względu na areałową klasę wielkości gospodarstwa wygenerowano dzięki zastosowaniu wagi analitycznej uwzględniającej cztery kategorie powierzchniowe. Próba wyniosła 766 osób.”
Co ustalono? Jak podano:
* 51,3 proc. polskich rolników wiedziało o procederze nielegalnego uboju, zanim informacja wypłynęła do mediów. Dla niemal 15 proc. badanych jest to sfera ich realnego doświadczenia: albo znają takie przypadki, albo wręcz sami dokonali takiej sprzedaży. Sprzedaż chorych krów na mięso była zaskoczeniem dla 48,7 proc. rolników.
* w opinii 57,7 proc. rolników, problem nielegalnego uboju występuje w Polsce „od zawsze”. Dla ponad 30 proc. badanych jest to nie tylko zjawisko względnie świeże (o co najwyżej kilkunastoletniej genezie), ale też kojarzone z urynkowieniem polskiego rolnictwa. Jednocześnie, aż 49,8 proc. rolników jest zdania, że problem ma charakter incydentalny – są to ich zdaniem wyłącznie odosobnione przypadki;
* rolnicy sprzedają chore krowy do ubojni, ponieważ nie widzą alternatywy. Jeśli tego nie zrobią, sami będą musieli ponosić koszty ich uśpienia - tego typu wyjaśnienie dla nielegalnego uboju wskazuje aż 44,7 proc. rolników. Znaczny odsetek badanych (31,1 proc.) tłumaczy proceder tym, że rolnicy wolą zarobić cokolwiek, niż stracić. Zdaniem 25,5 proc. badanych, to państwo powinno skupować chore krowy, np. na rezerwy materiałowe;
* kary za dopuszczenie do obrotu mięsa pochodzącego z nielegalnego uboju, powinny zdaniem badanych rolników dotknąć innych uczestników procederu. Przede wszystkim weterynarzy i właścicieli ubojni (po 56 proc. odpowiedzi), handlarzy (38,1 proc.) oraz urzędników nadzoru żywnościowego (30,5 proc.). Kary dla rolnika sprzedającego chore sztuki popiera 17,4 proc. badanych;
* zdaniem 92,5 proc. badanych, pokazywanie przez media sprzedaży chorych zwierząt i wprowadzania ich mięsa do obrotu, psuje wizerunek polskiego rolnictwa. Tylko 5,3 proc. badanych wierzy, że dzięki interwencji mediów sytuacja z nielegalnym ubojem więcej się nie powtórzy. 37,4 proc. uważa, że powstrzyma to rolników i handlarzy tylko na jakiś czas. Zdaniem 24 proc. – niczego to nie zmieni. Co trzeci rolnik jest zdania, że niczego zmieniać to nie musi, bo problem został sztucznie rozdmuchany.
* większość badanych (62,6 proc.) negatywnie ocenia działania władz w kontekście „afery mięsnej”. Aż 47 proc. rolników jest zdania, że władze pozorują działania zaradcze. Dzieje się tak, ponieważ władza nie wie, co zrobić (26,5 proc.), lub wręcz ma w tym procederze swój interes (20,5 proc.). Przeciwnego zdania jest 31 proc. badanych rolników, którzy oceniają, że działania zostały podjęte szybko i skutecznie.
Tyle wyniki badania.
Zauważmy jednak, że badanie można rozszerzyć: o procederze handlu kulawymi krowami wiedzieli nie tylko rolnicy – skupujący takie zwierzęta np. wprost ogłaszali w wielu gazetach, że prowadzą taką działalność. Ciekawe więc byłoby się dowiedzieć na przykład, dla ilu procent weterynarzy zaskoczeniem była sprzedaż chorych krów na mięso, a dla ilu to sfera ich realnego doświadczenia. A może zapytać, co myślą autorzy przepisów o wprowadzaniu kryminogennych uregulowań?
„Martin&Jacob. Ekspert rynku rolnego”, przedstawiająca się jako „pierwsza w Polsce agencja marketingowa wyspecjalizowana w rynku agrarnym” z pewnością znajdzie wiele podobnych, wartych zadania, pytań.
Komentarze