Gazeta Krakowska pisze o pomyśle mieszkańca Tarnowa, który uruchomił internetową platformę MyZbieramy.pl. Służyć ma ona kojarzeniu rolników i sadowników z osobami, które zechcą własnoręcznie zbierać warzywa lub owoce na swoje potrzeby w gospodarstwach.

Dla mieszczuchów może to być pomysł na aktywny wypoczynek na łonie natury dla całej rodziny, a zarazem sposób na podreperowanie domowego budżetu. Wypad za miasto zrekompensuje im możliwość zabrania zerwanych owoców czy zebranych warzyw za symboliczną opłatą, w porównaniu do cen na targowiskach czy w marketach. Dla rolnika to sposób na to, by choć w części zbyć plony i zrekompensować poczynione nakłady. Rolnicy mogą zamieszczać swoje ogłoszenia bezpłatnie.


Jak informuje Gazeta Krakowska, pomysł na portal zrodził się po rozmowie tarnowianina z kolega z Kanady, gdzie inicjatywy takie funkcjonują i sprawdzają się od lat. Na MyZbieramy.pl można już znaleźć zaproszenia do „samozbiorów” od plantatorów czereśni, borówek i malin. „Wierzymy, że nic nie musi się zmarnować na polu, bo nie miał kto zebrać owoców, warzyw. Poczuj radość zbierania!” – czytamy na polskim portalu.


Na podobne kroki zdecydowało się już wcześniej wielu plantatorów truskawek i porzeczek w woj. świętokrzyskim. Zaproszenia do samodzielnych zbiorów owoców zamieszczali oni w lokalnych mediach czy też na tablicach informacyjnych i banerach przy swoich gospodarstwach. Wielu rolników za owoce pobiera opłatę „co łaska”, albo nawet wpuszcza zainteresowanych na plantacje nieodpłatnie, bo nie mogą znieść myśli, że plony się zmarnują.