W związku z obostrzeniami wprowadzonymi z powodu pandemii COVID-19 od ponad miesiąca nie można wykonywać polowań zbiorowych. To sprawiło, że populacja dzików wciąż się powiększa i rośnie zagrożenie ASF, powiększają się szkody na polach rolników, a realizacja planów łowieckich staje pod znakiem zapytania. Jak czytamy jednak na stronie internetowej Polskiego Związku Łowieckiego, myśliwym zależy na wznowieniu polowań zbiorowych.

„Z uwagi na istotne konsekwencje mogące się pojawić w przypadku dłuższego okresu kontynuowania ich wstrzymania, Zarząd Główny PZŁ pisemnie zwrócił się do Edwarda Siarki – Sekretarza Stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska oraz do Grzegorza Pudy – Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z wnioskiem o możliwość wznowienia organizacji polowań zbiorowych, przy bezwzględnym przestrzeganiu przez myśliwych zasad epidemiologicznych obowiązujących w danym momencie” – dowiadujemy się z informacji datowanej na 26 listopada br.

Z odpowiedzi jaką PZŁ otrzymał wynika zaś, że w obu resortach trwają prace nad wprowadzeniem takich rozwiązań, które pozwolą na organizację polowań zbiorowych. W ministerstwach analizowane są właśnie rozwiązania, jakie w kwestii organizacji polowań w czasie pandemii wdrożono w innych krajach Europy. PZŁ ze swej strony przekazał analizę pozyskania zwierzyny podczas polowań indywidualnych i zbiorowych w latach ubiegłych, z której jasno wynika że polowania zbiorowe są ważną częścią realizacji rocznych planów łowieckich. Myśliwi zwracają również uwagę na aspekty zwalczania ASF oraz ochrony pól przed szkodami wyrządzonymi przez zwierzynę. W opinii zarządu związku, wznowienie polowań zbiorowych w tej sytuacji jest koniecznością. „Wspólnie z Ministerstwem Klimatu i Środowiska, a także Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi dążymy do możliwie szybkiego wznowienia polowań zbiorowych”. – zapewnia PZŁ.

O wznowienie polowań zbiorowych w związku z ASF i rosnącymi szkodami na polach, już 9 listopada br. wnioskowała do resortu rolnictwa Wielkopolska Izba Rolnicza. W odpowiedzi przesłanej przez ministra Grzegorza Pudę czytamy: „Ograniczenie możliwości wykonywania polowań zbiorowych przekłada się w sposób oczywisty na skuteczność realizowanych działań, co ma również swoje niekorzystne przełożenie na kwestię szkód łowieckich. Pragnę podkreślić, że pomimo ograniczeń wynikających z wystąpienia pandemii COVID-19, kontynuowanie ww. działań mających na celu ograniczanie ryzyka przenoszenia choroby na wolne dotąd obszary oraz szerzenia się wirusa w środowisku jest konieczne w celu ochrony gospodarki, a zwłaszcza sektora wieprzowiny, oraz zasobów leśnych – przed kolejnymi stratami. Niewątpliwie powyższe działania muszą być dostosowane do zmieniających się warunków epidemiologicznych w kontekście COVID-19, niemniej jednak powinny być sukcesywnie realizowane.” Swoją opinię minister Puda przedstawił również ministrowi klimatu.

Okazuje się zatem, że tak jak rolnicy również zainteresowane resorty, jak i zarząd PZŁ polowania zbiorowe wznowić chcą. Pytanie tylko, jak długo potrwają analizy sytuacji i opracowywanie rozwiązań, i z kim jeszcze decydenci zechcą się skonsultować w tej sprawie. Kolejne pytanie brzmi: jak długo te biurokratyczne działania jeszcze potrwają?

Ostatnia i najważniejsza wątpliwość, jaka się tu rodzi, to stosunek samych myśliwych i kół łowieckich do działań i ewentualnych decyzji tak zarządu PZŁ, jak i ministerialnych urzędników. Jak przekonaliśmy się przy okazji pierwszej fali pandemii, ani odgórne zarządzenia, ani apele PZŁ nic nie znaczą, bo to od indywidualnych decyzji myśliwych-hobbystów ostatecznie zależy, czy jakiekolwiek polowanie dojdzie do skutku.