• Redukcja zużycia pestycydów, której nie chcą rolnicy, ma obowiązywać w UE od 2030 r. 
  • Pomysłodawcą nowego prawa jest Frans Timmermans, który podzielił nim komisarzy i chce jego przyjęcia bez zgody komisarza ds. rolnictwa. Mimo złej opinii Wojciechowskiego w tej sprawie, Timmermans szuka dla niego poparcia w Parlamencie Europejskim podnosząc populistyczne hasła o zdrowiu konsumentów i skażonym środowisku. 
  • Proponowane prawo dotyczące redukcji zużycia środków ochrony roślin jest niesprawiedliwe i ma dzielić rolników we Wspólnocie na tych, którym wolno i tych, którym nie wolno. 

Komisja Europejska, bez zgody komisarza UE ds. rolnictwa przyjęła – pionierskie propozycje, jak sama je określa – przywrócenia zniszczonych ekosystemów i przywrócenia przyrody w całej Europie, od gruntów rolnych i mórz po lasy i środowiska miejskie. Pod hasłem odbudowy zasobów przyrodniczych zamierza zakazać używania pestycydów w długiej perspektywie. Na razie chce ograniczenia uch zużycia.

To początek drogi?

Kika dni temu, na rolników w całej Unii Europejskiej spadł grom z jasnego nieba. Otóż Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej w asyście dwóch komisarzy, ds. środowiska oraz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywnościowego ogłosił, że producenci rolni będą produkowali żywność bez pestycydów. Nomen omen, w tym wydarzeniu nie wziął udziału unijny komisarz ds. rolnictwa. Dlaczego Januszowi Wojciechowskiemu, który odpowiada za rolnictwo w UE nie dano możliwości zabrania głosu w tak ważnej dla rolników kwestii? O tym, za chwilę.

Komisja proponuje ograniczenie stosowania pestycydów chemicznych i ryzyka związanego z ich stosowaniem o 50% do 2030 r. Wg Timmermansa są to sztandarowe wnioski ustawodawcze zgodne ze strategiami na rzecz bioróżnorodności i strategii Od pola do stołu, które pomogą zapewnić odporność i bezpieczeństwo dostaw żywności w UE i na całym świecie. Sloganów dotyczących bezpieczeństwa żywnościowego w kontekście pestycydów rolnicy słuchają od lat. Co najmniej od dekady rozbieżności w tej sprawie są bardzo duże, a dyskusja odbywa się poza rolnikami. Oni są jedynie słuchaczami miałkich haseł i wskazywani jako ci, którzy szkodzą i trują, bez podkreślania tego, że żywią.

Tę tezę potwierdza brak obecności Janusza Wojciechowskiego podczas ogłaszania przez Timmermansa powyższej „pionierskiej propozycji”, która de facto dotyczy rolników. Otóż unijny komisarz ds. rolnictwa odkąd nastał w na urzędzie w Brukseli blokował ją, przekonując innych komisarzy do swoich racji. Dlatego też wiceprzewodniczący komisji, kaptując komisarzy od środowiska i bezpieczeństwa żywności zamierza przepchnąć swoją propozycję przez Parlament Europejski, bez uzyskania zgody na nią od Janusza Wojciechowskiego i nadzorowanej przez niego DG Agri.

Najpierw redukcja potem całkowity zakaz?

Propozycja ustawy o odtwarzaniu przyrody ma być kluczowym krokiem w zapobieganiu załamaniu się ekosystemu i zapobieganiu najgorszym skutkom zmiany klimatu i utraty różnorodności biologicznej. Tak uważa Timmermans nadając jej obszerny charakter i wrzucając w nią obszary podmokłe, rzeki, lasy, łąki, ekosystemy morskie, środowiska miejskie. Jego zabieg jest celowy, bo w ten sposób chce pozyskać dla swojego rozwiązania jak najwięcej środowisk proekologicznych dezawuując samych rolników. Poza tym nowe przepisy dotyczące pestycydów mają zmniejszyć ślad środowiskowy systemu żywnościowego UE, ochronić zdrowie i dobrostan obywateli i pracowników rolnych oraz mają pomóc złagodzić straty gospodarcze, które już ponosimy z powodu degradacji gleby, zdrowia i utrata zapylaczy w związku z używaniem pestycydów. Zanosi się także na to, że ograniczenie zużycia pestycydów w rolnictwie jest pierwszym krokiem, a walka rozgrywa się o to, czy będzie można je stosować po 2050 r.? – Chcemy do 2030 r. wycofać połowę pestycydów i zastąpić je zdrowszymi technologiami. Działania długofalowe mają być zaplanowane do 2050 r. – mówił Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej podczas prezentacji nowego prawodawstwa, co miało miejsce 22 czerwca br. Unijny komisarz ds. środowiska, Virginijus Sinkevičius, sprzymierzeniec Timmermansa podkreśla, że 20% ekosystemów w Europie będzie objętych działaniami odbudowującymi w 2030 r., a do 2050 r. takie działania obejmą wszystkie ekosystemy, które tego potrzebują. Czyli, na redukcji zużycia środków ochrony roślin się nie skończy. Obaj panowie nie wspominają, jakie środki finansowe powinny zostać wpompowane do rolnictwa, żeby ich plany powiodły się. Mówią jedynie o konieczności dalszej reformy Wspólnej Polityki Rolnej, w tym także reformy wydatków na rolnictwo.

Niesprawiedliwa propozycja

Jak wiadomo, zużycie pestycydów w różnych krajach członkowskich UE jest na różnym poziomie. Jedni zużywają ich dużo więcej niż inni. W Polsce ich roczne stosowanie jest wyliczane na nieznacznie ponad 2 kg w przeliczeniu na ich substancję czynną. Bardziej od nas rozwinięte gospodarki zużycie mają na o wiele wyższym poziomie: 6 czy nawet 8 kg. Są kraje, które wykazują w statystykach niższe zużycie od naszego. O zgrozo, wszyscy jak jeden mąż, będą zmuszeni ograniczyć stosowanie pestycydów o połowę, co oznacza, że ich stosowanie w poszczególnych krajach pozostanie bardzo zróżnicowane. Gdy rolnicy w Polsce zredukują je o połowę, i ich zużycie spadnie załóżmy do kg substancji aktywnej na hektar rocznie, to w wielu innych państwach pozostanie, mimo reedukacji na o wiele wyższym poziomie. Czy znane jest panu Timmermansowi znaczenie słowa sprawiedliwość i równie traktowanie wszystkich członków Unii Europejskiej? Zapytałem o to Komisję Europejską, czekam na odpowiedź. Komisja Europejska chyba sama nie wie jeszcze, jak wytłumaczyć stosowanie prawa, które ma nierówno traktować rolników, bo milczy jak zaklęta.

Stella Kyriakides, unijna komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności, rysująca się jako kolejna fanka Timmermansa chyba sama nie wierzy w to co mówi. – Nie zakazujemy pestycydów, ale chcemy je zastąpić bezpiecznymi alternatywami – oświadczyła kilka dni temu. Wg niej użycie pestycydów ma być rozwiązaniem ostatecznym. Ani słowa, nie powiedziała – podczas wspomnianej prezentacji nowego prawa – w jaki sposób będzie wyliczana reedukacja zużycia środków ochrony roślin w krajach UE.  – Będziemy brali pod uwagę postępy historyczne i zużycie pestycydów w poszczególnych krajach, w celu wyznaczenia ich redukcji, nie narzucamy jednego rozwiązania. Po raz pierwszy proponujemy jasne cele redukcji – konkludowała. Zapomniała dodać, że „niesprawiedliwe”, abstrahując od tego czy słuszne?

Zapraszamy do obejrzenia i wysłuchania kolejnego odcinka "Iwana w Dybach" w którym komentarze wobec propozycji Timmermansa, popłynęły z ust Iwony Dyby, redaktor naczelnej farmer.pl oraz Radosława Iwańskiego, redaktora naczelnego miesięcznika „Farmer”.