- Chciałbym, żeby ta agencja prawidłowo funkcjonowała, żeby była jak najtańsza w obsłudze, żeby była jak najmniej skomplikowana i żeby była otwarta do ludzi – deklaruje prezes ARiMR.
Prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Daniel Obajtek mówił wczoraj w sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi o potrzebie stworzenia w ARiMR silnego departamentu informatyki (dziś pracuje w nim 100 osób), który uniezależni agencję od zewnętrznych dostawców. Jak stwierdził, wymaga to zmiany systemu i regulaminu wynagradzania, tak, aby przyciągnąć do pracy jak najlepszych fachowców – „bo jeśli się nie uniezależnimy, będziemy mieć cały czas ten problem”. Jak dodał, już w najbliższy piątek spotka się z przedstawicielami związków zawodowych, aby przedyskutować te kwestie.
- Wprowadzić taki system, który będzie powtarzalny, z którym nie będzie problemów, który będzie zmieniany przez nas samych - w pełni możemy w kampanii 2017 – zastrzegł prezes. – Wiecznie nie możemy się tłumaczyć, że program, że firma… To nie jest na dłuższą metę.
Jak dodał, te zmiany będą umożliwiały też wprowadzenie uproszczeń dla rolników.
Posłowie wskazywali również, że w wyniku obecnie przeprowadzanych w ARiMR zmian kadrowych powinni trafiać do agencji pracownicy bardzo kompetentni. Tymczasem są sygnały, że są zwalniane właśnie takie osoby, a zwolnienia następują także bez zachowania stosownych procedur.
Ustosunkowując się do tych uwag prezes ARiMR Daniel Obajtek zapewnił, że jedynym kryterium przeprowadzanych zmian kadrowych jest fachowość.
- To nie jest tak, że prowadzi się brutalne wycinania – mówił. – Tam, gdzie oceniliśmy fachowców wysoko, oni pozostali w zasobach agencji. (…) Dostali oni inne propozycje, ale zostali w agencji. Więc to nie jest tak do końca, że wszystkich zwalniam.
Zmiany kadrowe wiążą się z kosztami, ale prezes dostrzegł też możliwość oszczędności: jeśli dwa miesiące biura nie działają, bo system nie działa, „to są dziesiątki milionów, na tym będę starał się zaoszczędzić”. Nie będzie też „pewnych” nagród indywidualnych. Kilka milionów da oszczędność na gadżetach i „różnego rodzaju promocji”.
Jak dodał prezes, wypowiada się o zmianach kadrowych, za które on sam jest odpowiedzialny.
- Jeżeli chodzi o dobór ludzi, każdy ma prawo dobrać sobie współpracowników – mówił. – Jeżeli chodzi o biura powiatowe, to chcę zaznaczyć, że nie odwoływałem ja jako prezes, tylko dyrektorzy regionalni. Oni również mają prawo dobrać sobie współpracowników.
Każdy, kto dobiera sobie ludzi, jest za nich odpowiedzialny – i prezes też zdaje sobie z tego sprawę.
Poza tym – środków do wydania przez agencję jest obecnie mniej, więc mniej też potrzeba w niej ludzi. Ograniczenie zbędnych procedur też musi spowodować oszczędności.
- My jesteśmy agencją płatniczą, a nie prześladującą ludzi, i podejście do ludzi też musi się zmienić – mówił prezes. Wiele spraw można było zakończyć bez prowadzenia kosztownych procesów – ocenił.
Jak przekonywał prezes, zna nastroje w biurach powiatowych, bo postanowił odwiedzić wszystkich swoich pracowników i u wielu już był. Podczas spotkań z prawie 2 tys. pracowników dowiedział się o niesprawiedliwych zasadach wynagradzania. Teraz trwa dostosowywanie wypłacanych pieniędzy do pracy. Można brać udział w tych spotkaniach i posłuchać, co mówią ci ludzie. Gdyby więcej słuchano pracowników biur powiatowych, to może system byłby lepszy – mówił prezes.
Dzisiaj wszystko podporządkowane jest wypłacie świadczeń dla rolników – i już 6 mld zł (43 proc. koperty) wypłacono, efekty działań więc już są, bo wcześniej zapowiadano uruchomienie pierwszych dopłat dopiero w marcu.
Wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki zapewnił, że „finansowo jesteśmy gotowi, aby te płatności wypłacić w każdej chwili”. Problem stwarza system i sposób uruchamiania poszczególnych elementów systemu płatności – także zawierający zasadę, że jako ostatni dostają płatności rolnicy towarowi, a najpierw dopłaty trafiają do małych gospodarstw, dla których nie są możliwością wiosennego wyjścia w pole, stąd zapowiadane uruchomienie kredytów na działalność bieżącą, co będzie ważne właśnie dla dużych gospodarstw, które jeszcze czekają na dopłaty.
Komentarze