Ustawa o finansowaniu związków rolniczych jest niesprawiedliwa społecznie

- W mojej ocenie, ustawa o finansowaniu związków rolniczych z podatku rolnego, autorstwa posła Jarosława Sachajko to wykluczenie. Pozbawienie prawa równości, demokracji w równym podziale środków, które są dedykowane na działalność przedstawicieli środowiska rolniczego - stwierdziła w rozmowie z farmer.pl Justyna Jasińska, wójt gminy Kutno, ale też wiceprezes Polskiego Związku Ziemniaka i Nasion Rolniczych i przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych. 

Jak podkreśliła, FBZPR, jako organizacja reprezentująca środowisko rolnicze w różnych branżach, od lat postuluje o prawo do środków z odpisu z podatku rolnego na mocy ustawy, na wzór izb rolniczych.

- Jeśli to prawo jest teraz przypisane na izby rolnicze i de facto dla jednej, wybranej grupy społecznej, jaką jest NSZZ RI Solidarność to dla nas jest to po prostu niesprawiedliwe społecznie - dodała Justyna Jasińska.

Wójt gminy Kutno zaznacza też:

- Jeśli mówi się, że branżowe związki reprezentują środowiska producentów i przez to dysponują środkami finansowymi, to kim jest członek innej organizacji czy stowarzyszenia, które chce z podatku rolnego wspierać poseł Sachajko? On (członek organizacji - dop. redakcji) chyba też jest rolnikiem, producentem i tak samo dysponuje środkami i tak samo ma prawo zabierać głoś w sprawie, tak jak my to czynimy w naszych organizacjach. Uważamy się za jak najbardziej właściwym adresatem tych środków. 

Justyna Jasińska proponuje: - Zróbmy generalnie odpis z podatku rolnego 3%, z czego 1% byłby dedykowany izbom rolniczym, 1% na związki branżowe i 1% na pozostałe organizacje.

 Jarosław Sachajko broni swojej wizji

Jak do tych argumentów odnosi się pomysłodawca ustawy - poseł Jarosław Sachajko?

- Po pierwsze nie jeden związek otrzymałby dotację, a na tę chwilę dwa a nawet trzy... Niech te związki zaczną działać. One muszą przestać promować tylko swojego prezesa, ale zacząć kłaniać się rolnikom i załatwiać ich sprawy. Wtedy będą mogły dostawać pieniądze. Czy 900 członków w skali całej Polski to jest dużo dla organizacji rolniczej? - stwierdził w rozmowie z farmer.pl Jarosław Sachajko.

W jego ocenie, propozycja ustawy o finansowaniu związków rolniczych z podatki rolnego, która aktualnie znajduje się procedowaniu w Senacie, jest bardzo sprawiedliwa.

- Nie chodzi o to, żeby wziąć pieniądze z budżetu i rozdać je. Tylko chodzi o to, żeby załatwić co najmniej dwa cele. Jeden z nich to cel godnościowy. Nie może być tak, że rolnicy są jedyną grupą społeczną, która nie może decydować o swoim podatku. Drugi, bardzo ważny dla mnie cel, myślę że to odmieni polskie rolnictwo - w końcu będą istniały związki zawodowe, które nie będą na pasku ministra. W tej chwili - muszą się słuchać ministra, bo albo minister da im jakieś pieniądze np. z KRUS-u czy z funduszy promocji albo nie. I tak naprawdę te związki nie zajmują się działalnością związkową, tylko myślą jak przeżyć. Dzięki mojej propozycji związki będą miały swoje pieniądze i będą partnerem dla ministerstwa rolnictwa - przyznał poseł Sachajko.

Dla ścisłości, wg obecnie proponowanych kryteriów, na wparcie z podatku rolnego mogą liczyć takie związki jak OPZZ RIOR, NSZZ RI Solidarność, Kółka Rolnicze oraz Rolnicze Spółdzielnie Produkcyjne.

Dlaczego związki branżowe nie dostaną wsparcia?

Na pytanie, dlaczego związki branżowe nie łapią się na projektowane przepisy, poseł stwierdził:

- One się nie mają łapać. To było celowe działanie. Związki branżowe są związkami jednego produktu i mają pieniądze na działalność, i to całkiem dobre, właśnie od swoich członków. Ja mówię o wspieraniu związków zawodowych, ogólnokrajowych, który nie będzie patrzył na jedną branżę tylko będzie patrzył na całe rolnictwo. To jest ogromny problem: w rolnictwie są duże pieniądze, ale te pieniądze są źle rozdysponowane. Rolnictwo powinno się rozwijać jako całość, a nie tylko jako poszczególne branże.

Jako przykład podał ogromny rozwój sektora uprawy zbóż w Polsce, w tym pszenicy (co zdaniem posła Sachajko pośrednio przyczyniło się obecnych kłopotów rolników z uzyskaniem opłacalności, a także, poprzez ogromne monokultury, do degradacji gleby i braku odporności na suszę), a dramatycznie mały: uprawy roślin białkowych, przez co nie mamy dywersyfikacji i wciąż jesteśmy uzależnieni od importowanej genetycznie modyfikowanej soi.

Dlaczego musi być aż sześcioletnia "historia"?

Na pytanie, dlaczego na dofinansowanie będą mogły liczyć tylko związki z sześcioletnią historią istnienia, poseł Sachajko odpowiedział:

- Rolnictwo potrzebuje stabilizacji. Musi być jak najdalej od populizmu. Rolnik pracuje rok, a czasami dwa lata przy produkcji wołowiny, żeby uzyskać jakieś pieniądze. To nie może być tak, że ktoś pieniądze z podatku rolnego uzyska tylko dlatego, że ładnie mówi.

Izby rolnicze mogą być spokojne o swój los?

Na pytanie, dlaczego izby rolnicze w projektowanych przez posła przepisach zachowały swój status quo, mimo że wcześniej były próby dokonania innego podziału tego odpisu, Sachajko stwierdził:

- Dalej uważam, że izby rolnicze dostają stosunkowo duże pieniądze, ale ja nie widzę efektu ich pracy. Nie chciałem "zostawiać" ich w spokoju, ale problem jest z dogadaniem się z partią rządzącą. Partia rządząca nie chciała, żeby dotykać izb rolniczych. Liczę na to, że w następnej kadencji, zmienię ustawę o izbach rolniczych. Głównie w zakresie ordynacji wyborczej.

Na zakończenie rozmowy z farmer.pl poseł Sachajko zaapelował do rolników by się dobrze zastanowili i wskazywali związki rolnicze, które chcieliby wesprzeć 1,5% swojego podatku rolnego.