Na wniosek Dolnośląskiej Izby Rolniczej, zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych zwrócił się w tej sprawie do ministra rolnictwa. Rolniczy samorząd wnioskuje o dokonanie zmian przepisów o zakładach leczniczych w zakresie opieki weterynaryjnej dla zwierząt hodowlanych. Zmiany te mają spowodować, że weterynarze będą dostępni dla hodowców także po godzinach pracy, w nocy i  w dni wolne od pracy.

Dolnośląska Izba Rolnicza przypomina w swoim wystąpieniu, że zmian ustawowych w tym zakresie domaga się od 2016 roku, lecz resort rolnictwa pozostaje głuchy na te prośby. "Na terenie naszego województwa w zasadzie nie ma lecznic weterynaryjnych, świadczących usługi w dni wolne od pracy, po godzinach pracy, nie mówiąc już o godzinach nocnych. Jedynie dobra wolą lekarza jest odebranie telefonu i udzielenie pomocy" - argumentują samorządowcy.

Pomoc dla kota, ale nie dla krowy

Problem ten dotyczy wielu rejonów i hodowców w całym kraju. Znalezienie lecznicy w dużych miastach, gdzie w nocy można udać się z chorym pieskiem czy kotkiem nie stanowi może wyzwania. Co innego jednak dyżury stacjonarne w wielkich aglomeracjach, a co innego poszukiwania lekarza na terenie gminy czy powiatu na obszarach wiejskich, który nie dość że pełni dyżur nocą czy w święto, to jeszcze wykaże wolę przyjazdu do chorej krowy w oddalonym gospodarstwie.

Hodowcy zwierząt uważają tymczasem, że kwestia ta winna zostać prawnie uregulowana. Dyżury weterynarzy być być zapewnione, a wykazy placówek lub lekarzy podane do publicznej wiadomości. To - jak zauważa Dolnośląska Izba Rolnicza - będzie być może wymagało także środków, które sfinansują prace lekarzy po godzinach. Brak zapewnionej opieki weterynaryjnej skutkuje jednak cierpieniem zwierząt w stadach hodowlanych i stratami rolników.