Czyli czynsz dzierżawny wynosi - mnie więcej - tyle ile wynosi dopłata (suma z unii i dopłata z budżetu Niemiec) . U nas średnio 243 euro (mówię średnio - wliczając dopłatę dla młodego, za obszar , do bydła , za motylkowate ) , a Oni (Niemcy ) maja chyba ok. 100 euro z budżetu krajowego.
Czy autor może podać ile Niemiec bierze dopłaty z UE , jakie ma inne dotacje których my nie mamy ! samo podawanie średniej bez uzyskiwanych dopłat jest przekrętem mającym wywołać wzrost czynszów w Polsce
Biorąc pod uwagę ich bogactwo to tanio mieli dzierżawy, u nas idioci płacą nawet po 2-3 tyś za hektar, głównie krowierze są tak pazerni na ziemie, a później płaczą że się nie opłaca
Tym co płacą po 2,5 tys czynszu to proponuję kupić kalkulator za 10 zł i zeszyt za 2 zł pisać ile się włożyło w ha ile wam zostało i jak się już doliczycie że zostało wam 1 tys zysku a temu co miał ziemię i nie robił nic nie potrzebował ciagnika siewnika i niczego i jemu daliście 2,5 tysia to powodzenia. Ja pamiętam czasy że czynsz dzierżawny wynosił 300 kg pszenicy i podatek i chętnych na dzierżawy nie było nie wiadomo ilu a dzisiaj nie trudno znaleźć głupiego co będzie na ciebie robił
W polsce 2500 zł czynszu nie jest niczym dziwnym. Dodam że w niemczech nie ma czynasz + dopłata własciela gruntu.
A poza tym wystarczy popatrzyć co w KOWRZE dzieje sie..
Czyli w Niemczech właściciel gruntu dopłaca dzierżawcy ? hahah
Gdy się idzie na przetarg gruntów to nikogo nie interesuje kogo jest dopłata, licytuje się cenę i tyle się płaci. Jest umowa pisemna na okres dzierżawy i dzierżawca składa wniosek do ARiMR o dopłatę. Jeśli zdecyduje się na dzierżawę np 500 zł lub 1000 zł czy 2000 zł to tyle płacę. Chyba, że ktoś jest tak naiwny i dzierżawi ziemię na tzw "pysk" to faktycznie w takich sytuacjach właściciel może złożyć wniosek o dopłaty, chociaż prawnie nie powinien
i uważają, że właścicielowi należy się dopłata z Unii. Czyli oddaj dopłatę, zapłać czynsz, to może nie będą ci robić pod górę - nie zniszczą zasiewów i łaskawie pozwolą zebrać lichy plon z wyjałowionego, zakwaszonego i zachwaszczonego pola (bo właścicielowi nie chciało się sypać nawozów i pryskać). A weź złóż wniosek, to Agencja rozstrzygnie sprawę do września, może do listopada - tylko nie wiadomo którego roku. W najgorszym razie sprawa trafi do sądu i będzie się toczyć minimum rok, a może 3 lata, a może dłużej.
Komentarze