Weterynarze to teraz wielcy panowie bez bata nie podchodź tak się rozzuchwalili chłopa mają za nic w większości. Przy bydle i świnkach nie chce im się brudzić i po stajniach chodzić nie mówiąc już o koniach na nich znają się nieliczni. Najchętniej ta kasta leczy pieski kotki myszki szczurki chomiki itp. bo tam jest kasa i pacjent przyjeżdża do gabinetu gdzie jest cieplutko i nie musi dojeżdżać. Chylę czoła przed tymi weterynarzami którym się jeszcze chce ruszyć w teren ale tych jest tylko paru na powiecie ale jak już przyjadą to cenniki z kosmosu nie wiadomo czy leczyć zwierzę czy po prostu ubić bo często leczenie przekracza wartość zwierzęcia. Leki plus wizyta = strata zwierzęcia takie są realia.
poco rolnicy piszą o takich rzeczach jak nie przyjeżdża weterynarz. tylko wystawia to niech się cieszą bo mają do was zaufanie a przez takie nagłośnienie i jeszcze farmer podkręcanie to dopiero będą gnebic weterynarze
Tak prowadzi do patologii wrzucanie zbyt wielu zadań weterynarii. Od liczenia świń jest ARiMR. Etatowa weterynaria pada pod nadmiarem zadań i wspiera się lekarzami prywatnej praktyki tzw wyznaczonymi. I tak to się kończy. Łatwy pieniądz kusi. A kolejni ministrowie obiecują zmianę ustawy. I na obietnicach się kończy. Grypa ptaków pokazała niemoc inspekcji.
Weterynarz ma jeździć do jakiś świń za 10zł ? jak może w tym czasie wsadzić kotu palec w w tyłek, i skasować 200zł. Lepiej tego nie g. nie ruszać, bo ukręcicie bata sami, na siebie, i sie okaże że świadectwo pół świni kosztuje. No ale fermy lubią to bo oni to sobie zatrudnią weta,na etat, do papierologii.
A czy może mi ktoś wyjaśnić kiedy nie było patologii ze świadectwami na spęd dla świń? Pamiętam jak wystawiali je kiedyś sołtysi i też się jechało wieczorem do sołtysa po kwitek a ten jak jechał na spęd ciągnikiem ze swoimi blondynkami obowiązkowo zabierał druczek i wypisywał kwity. W każdej branży jest patologia kwitkowa na którejś ktoś zbija kasę. Weterynarz brałby zamiast 100zł to 200zł w gospodarstwie chociaż w większości za takie rzeczy mają narzucone stawki. Za szczepienie psa w gospodarstwie na wściekliznę np. biorą 35zł (albo i lepiej) a sam zastrzyk kosztuje 7zł ale mają odgórnie ustalone że tyle mają brać.
Najwyższy czas żeby rozgonić tych wyznaczonych prywaciarzy doktorów. Banda kolesiów co zarabiają bardzo dużo za niewiadomo co. Bo mają układ z powiatowym.Rzeźnie gdzie nie są fermy gdzie nie jadą włośnie badane na kolanie krew pobierana od jedenj krowy. A szeregowi pracownicy inspekcji za miskę kaszy pracują i sa opluwani własnie za takich kolesiów. 200x100 zł miesiecznie i nawet nie ruszy sie z domu.
Jak by takie kwoty wchodziły w grę to chyba żaden weterynarz w polsce by nie pracował prywatnie tylko by zatrudniali się na wzajem i nie wychodzili z gabinetu za te kilka set tysięcty rocznie
Kto takie brednie głosi i czemu ma to służyć. Już ci rządzący nie mają się czego czepiać to wymyślają bzdury aby rolników wyeliminować z hodowli bo niemcy tak każą. Głupie chłopy za darmowy traktor i maszyny dają się wodzić za nos jak robak który zostanie zgnieciony bez winy.
Nie wiesz czy udajesz tępego? Wejdz na portalogloszen tam możesz się dowiedzieć o nielicznych dofinansowaniach dla małej grupy rolników. Wszystkich rolników objętych darmowymi maszynami znajdzieś na pertnerskiej stronie. Średnie dofinansowanie to 2,3 mln na rolnika.
Wystarczy zlikwidować ten patologiczny proceder i po sprawie przecież na każdej rzeźni jest lekarz weterynarii ale kasa strumieniem płynie do powiatowych więc nigdy tego nie zlikwidują.Tak jest jak od lat rolnictwem rządzą ludzie nie mający pojecia o nim
Komentarze