A może KOWR wyłączy ze swojego sztucznie podzielonego gospodarstwa 30 % i w związku ze sztucznym podziałem zwróci wyłudzone pieniądze od 2014 roku jak tego żąda ARIMR od niektórych rolników którzy mają 30 ha syn i 25 ojciec i są ciągani i gnębieni bez końca. Przykładem jest Czartoryski poseł tak go gnębili bez powodu urzędnicy że w końcu mało co nie zrobił ponownych wyborów.
Kowr nie bardzo się spieszy z odbieraniem bo to jedna wielka mafia powiązania pomiędzy dużymi właścicielami ziemskimi i rządzącymi tym krajem są ogromne. Kto sam sobie strzela w kolano? a no nikt. I będzie sie wleko latami. Co z tego że przetargi są ograniczone do dajmy na to 300 ha jak wystarczy napisać oświadczenie że się nie ma i już można starrowac. Też by mi było szkoda oddać dobre ziemię dzierżawione za bezcen np 300 zł bo talo są ludzie którzy dorabiają się na państwowym. U nas w rejonie jak nie dasz 2000 to możesz marzyć o dzierżawie i mówię tu o małych kawałkach.
A czy ja płaczę nie potrafię uprawiać więc wiem że mogę sobie pozwolić na taka dzierżawę mam żal że nie mogę się dobić do ziemi państwowej bo jeden kawałek 20 ha w długoterminowej dzierżawie np, za 1500 zł bardzo mocno ustabilizowała by dochody w moim na prawdę rodzinnym gospodarstwie. Bo
Na Dolnym Śląsku jedna ze spółek od 2017 roku nie oddaje ponad 2000 ha i
i KOWR nie może jej tej ziemi odebrać, sprawy w sądzie, czynsz nie jest płacony wogóle i końca nie widać
Jeśli masz na myśli Grupę Pieprzyk to z tego co wiem płacą karny czynsz (kilkakrotność normalnego) i uprawiają ziemię. Wcale się im nie dziwię, że nie zgadzają się z wyłączeniami przez które stracili kilka tysięcy hektarów. Najlepsze jest to, że dolnośląski KOWR w swojej nieudolności nie potrafi zagospodarować tej ziemi którą już oddali i zamiast robić przetargi ofertowe organizuje przetargi ustne przez co ziemia trafia do tego kto da więcej. Najczęściej ziemię zgarniają duże gospodarstwa które często są fikcyjnie podzielone na członków rodziny bo już dawno przekraczają 300 ha. KOWR się tłumaczy tym, że są sprawy sądowe, dlatego robią przetargi ustne na 2 lata po których wygrywający ma prawo pierwszeństwa przedłużenia dzierżawy już na normalnych warunkach. Normalnie cud, od razu się nie da podpisać umowy na 10 lat ale po tych dwóch latach jest to możliwe...
Co w tym złego, że przetarg ograniczony wygra osoba, która zaproponuje najwyższy czynsz ze wszystkich dopuszczonych do danego przetargu? Według mnie to jedyne racjonalne kryterium. Apropo Pana P. to powinien już dawno wylecieć z tych nie oddanych dzierżaw. Dzieje się tak tylko poprzez nieudolność sądów
Wystawić te areały na ograniczone przetargi dla rolników indywidualnych, działki po 15-20 hektarów. Każdy rolnik może wylicytować tylko jedną działkę i tyle w temacie. Wszyscy będą zadowoleni i rozwiną się średnie gospodarstwa.
Najpierw kowry muszą te grunty odzyskać ale tak jak duzi rolnicy nie chcą ich oddać tak kowr mocno się nie spieszy żeby je odebrać a jak odbierze to przetarg jest na wrzesień pazdziernik zeby rok ziemia ugorem leżała a umowy są zazwyczaj do listopada więc od listopada do kolejnego września grunty leżą bezproduktywnie
Ok, tylko to są grunty skarbu państwa i jeżeli jest powiedziane, że mają 30 procent wyłączyć z dzierżawy to tak powinno się to stać. Te wielkie firmy myślą, że to są ich prywatne grunty jak widać i tylko mecenasów angażują w sprawy są sądowe i dlatego tak się dzieje. Od razu Kowr powienn wypowiedzieć umowę takim cwaniakom na całość dzierżawy. I rozpisać przetarg dla rolnik ów indywidualnych. Dzieje się tak, dlatego sądy Polsce nie pracują jeszcze tak jak powinny, bo w cywilizowanym kraju umowa byłaby wypowiedziana w maksymalnie w dwa miesiące a u nas trwa to latami.
Komentarze