Duże gospodarstwa bez przerwy pryskaja scierniska rundupem, pryskaja tym poplony albo zboza jak im wylegna czy tej jakis zielsko maja zamiast plonu a pozniej zganiaja na tych malych co kremerem w polu robi na kilku hektarach. U duzych glifosat leje sie strumieniami
Strumieniami w przypadku zielska to raczej raz na cały okres wegetacji i tyle. Ja tu nie widzę strumieni i to jeszcze nie zawsze. Na dosychanie glifosat też ludzie zastępują np reglone i inny takie więc nie wypowiadaj się jak nie wiesz co jest u kogo w opryskiwaczy
dokładnie jest tak jak piszesz. u mnie sąsiad ma kilkadziesiąt ha. i widze jak randapuje rzepak, bez przerwy leje jakąś chemie na polu . obornika u niego nie uświadczysz, zbiory ma ładne ale czy jakościowo to ziarno czy ziemniak ma smak , wątpie. To tak jak z pomidorami, zjedz pomidora co w zagrodzie urósł na słońcu a zjedz tego z Holandii co na wełnie urósł i bez słońca. Ten z Holandi to bez smaku, nijaki, do niczego no ale ludzie jedzą bo w lilach czy innych karmnikach nie kupisz porządnego towaru. Małe gospodarstwa zdrową żywność produkują i jest na to mnóstwo dowodów.
U nas jakieś PGR czy coś takiego pryskają buraki zawsze w południe i śmierdzi nie do wytrzymania. Nie wiem gdzie mam się z tym zgłosić? Gdzie dzwonić jak by co?
małe gospodarstwa produkują zdrową żywność, natomiast duże gospodarstwa nakierowane na jak największy zysk produkują żywność niskiej jakości, nie ekologicznie. Żywność z takich dużych gospodarstw jest dla ludzi szkodliwa.
Dokładne, duże dospodarstwa stosują zdecydowanie więcej chemii. Mieszkam w otoczeniu gospodarstw o powierzchni od ok 300 ha do nawet kilkutysięcznych. Właściciele tych gospodarstw praktycznie non stop wykonują różnego rodzaju zabiegi chemiczne. Jeżeli chodzi o produkcję rzepaku oraz pszenicy to owi rolnicy od momentu siewu do zbiorów, potrafią stosować po kilkadziesiąt różnych zabiegów chemicznych...
U mnie w dolnośląskim na odwrót. Każdy duży w nocy pryska i opryski na chwasty i od grzyba tylko w konieczności a mali pier...ą, jadą w południe bo taki zapierdziel, że nie mają czasu i to tylko wtedy jak sąsiad jedzie ;) niestety taka prawda o polskich małych rolnikach. Zero kontroli nad nimi i tylko odpie...ą szopki. A później pszczelarze mają pretensje do dużych.
Marek A co to za różnica czy mały czy duży? Wszystko zależy od człowieka jak podchodzi do takich spraw. Mali mini jak mają w południe pryskać skoro muszą dorabiać do swoich gospodarstw a pryskają wieczorami.
Podkasiak, zapraszam w Zachodnią część Polski. W rejon w którym zebrać 4 tony rzepaku lub 8 ton pszenicy z hektara to "słaby plon". Niestety, ale żeby uzyskać wysoki plon to trzeba "pryskać"...
Tomasz. Sam uprawiam rzepak i miałem 3.9. Pszenicę na poziomie 7ton. Sam sstosuje chemie i wiem ile jej idzie. W rzepak wjechalem 6razy. Ale nie kilkadziesiąt. Pszenica to 4-5 wjazdow, zależy od presji mszyc. Wiem dokładnie z czym się to je.
Vice mykotoksyny i inne choroby grzybowe częściej rozwijają sie w uprawach nastawionych na duze plony, wynika to z zageszczenia łanu. sposobem na to moze byc rolnictwo ekologiczne, wiec nie trzeba jak piszesz "żreć" tego paskudztwa. Nie uważam jednak że ochrona chemiczna to cos zlego.Sam jestem rolnikiem i stosuje SOR ponieważ na uprawe eko nie mam czasu, musze dorabiac bo z malego gospodarstwa z uprawa typowo zbożową nie da sie dzis utrzymac.
Komentarze