Tegoroczne Bednary jak i inne tego typu "targi rolnicze" to tylko okazja do tzw. Window-Shoppingu dla małorolnych, czyli okazja pooglądania i dotknięcia maszyn, na które 90% "zwiedzających" nie stać. I zawsze największe kolejki i "zainteresowanie" towarzyszy najdroższym i największym maszynom, których w kraju jeździ max. kilkanaście sztuk. Brawa dla naiwnych producentów i dealerów, którzy wywalili kupę kasy na udział w tych "targach".
Ja jestem małorolnym i jeszcze kilka lat temu co roku byłem w Bednarach. A po co? Ano po to, żeby robić zdjęcia maszyn, mierzyć, oglądać, zobaczyć jak są skonstruowane. A później zimą robiłem takie same maszyny w garażu. I mam to co chciałem za 1/3 ceny.
Formuła targów kończy się. Teraz to festyn dla miastowych żeby zrobić dziecku zdjęcie z traktorem ewentualnie wypić wódkę z handlowcem jak się nie ma znajomych
Komentarze