Wniosek o wsparcie strat poniesionych w hodowli świń w strefie ASF złożony a płatności ani widu. Oszustwo i nic więcej, kilkoro rolników dostało a reszta nic.
Ten system wsparcia ustanowił chyba ktoś z Marsa .sporo osób nie dostanie nic albo grosze . pieniądze i to dobre dostają krętacze i manipulatorzy którzy agencyjny kalkulator opanowali do perfekcji i wiedzą co zrobić aby dostać .Jak można wymyślać tak chore ustawy i rozporządzenia
Te dofinansowanie to pic na wodę. Kasę dostaną ci co mają tucz nakładczy. Mali hodowcy nie dostaną nic. Mój wniosek odrzucony, system wyliczył że nie mam żadnych strat.
Od siedmiu lat jestem w różnych strefach asf. Trzy razy były te najgorsze.
W 2019 roku zwiększyłem produkcje w cyklu zamkniętym i przez to w tamtym roku i w tym nie przysługuje mi wyrównanie już nie mówiąc o wcześniejszych latach. My tu na wschodzie nawet nie pamiętamy co to
jest biała strefa. Podsumowując ten program był i jest wspieraniem tuczu
nakładczego. Pozdrawiam wytrwałych ze wschodu
Jestem w białej strefie i nie dostaje pomocy a opłacalności nie ma i z każdym dniem zbliżam się do zamknięcia i zgaszenia światła w chlewniach. Nikt nie mówi o białych strefach.
Życzę ci w takim razie byś się znalazł wkrótce w strefie asf , wtedy nareszcie dostaniesz wyrównanie i własnego doktora kontrolera oby służbiste co ci szybko wybije chodowle świń z pustej głowy i będziesz wreszcie miał powód do płaczu
Pusto w głowie to ma ktoś kto życzy drugiemu ASFa. Chodziło mi o to że jeśli Ty masz stratę 5 zł do kg a Ja mam 2 zł do kg opłacalności tucznika to Tobie należy się więcej ale mi też bo też mam stratę. A po za tym to od 8 lat wiem że jest ASF i nie będę płakał.
Słuchaj i przemyśl. Czerwone strefy są na wsparciu rządowym ale są wymogi od weterynarii i od skupujących. Powiem w skrócie, planujesz sprzedać świnie np. na 10 października bo mają po 130 kg. Dwa tygodnie wcześniej zgłaszasz do PIW aby przeprowadzili kontrolę bioasekuracyjną czy wszystkie nakazy i zakazy spełniasz. Po otrzymaniu protokołu pokontrolnego pozytywnego możesz przystąpić do poszukiwania gdzieś tam daleko nawet w drugim końcu polski w strefie czerwonej twój odpowiednik zakładu mięsnego co ubije twoje świnie. Zwracasz się z uprzejmą prośbą i niskimi ukłonami o skup twoich świń. Koszty dostawy i cena świniaka zwala cię z nóg a żona leje na ciebie wodę z wiadra dla oprzytomnienia. Gdy uzgodniłeś termin skupu najbliższy na 25 listopada, znów żona wylewa na ciebie wiadro zimnej wody. Tydzień przed sprzedażą świń zgłaszasz do PIW na pobranie krwi i czekasz. Przyjechali, pobrali krew i czekasz na ujemną próbę przez 3 dni. W czwartym dniu otrzymujesz pozwolenie na sprzedaż świń i czekasz zbawiennego dnia. Dwa dni przed sprzedażą dostajesz wiadomość, że zakład mięsny skupi ci świnie ale za cztery tygodnie bo mają przepełnienie i znów wiadro zimnej wody na głowę. To jest dopiero wstępna droga do sprzedaży świń, czy warto pisać dalej?
Terka nie powinien zajmować głosu bo dzieli rolników od świń na kategorie. Sam sprowadza duńczyki i zapycha sklepy obcym towarem a innym rolnikom życzy regresji i wypadnięcia z hodowli.
Dokładnie mam cykl otwarty Tucze 3 tyś tucznika rocznie oczywiście warchlak od polskiego producenta miałem zwiekszenie produkcji w 2018 roku i z tego tytułu żadna pomoc się nie należy ani teraz ani we wcześniejszych naborach a sstraty takie same mam wrażenie że jest karanie za rozwój a nie pomoc
Komentarze