Nie wiecie o czym mówicie. Tacy "rolnicy" są właśnie najgorsi ponieważ im nie zależy, oni się z tego nie utrzymują, nie przestrzegają żadnych wymagań. Karmią czym popadnie, resztkami, zielonka itp. W razie wykrycia ASF u takiego rolnika spowoduje że być może u sąsiada który ma potężne stado i z tego żyje przyjadą i zlikwidują hodowlę bo wykryli nie daleko chorobę :( ten trzymający te kilka sztuk dla siebie da sobie radę. Natomiast dla hodowcy jest to niejednokrotnie bankructwo i nóż na gardle.
Dziwnym trafem w mojej okolicy ASF był u tych niby wzorowych,wielkich i dbających o bioasekurację.Doskonale wiedzą że szanse że wròci chòw przyzagrodowy bliskie zeru,tylko na plakatach przedwyborczych będzie ładnie wyglądać,,jakie my ludzkie pany,zabraliśmy,a teraz możecie znowu.
A kogo obchodzi twoje zdanie? Nie szanowało się tego mniejszego czy średniego to teraz nikt nie będzie się martwił o Ciebie. Zresztą największy syf i tak jest na fermach bo małe hodowlę nie są intensywne a koło fermy to smród padliny czyli tam zwierzęta jadą razem z obornikiem i muszą przymykać na was oko.
Komentarze