A ja popieram ich bo sam wiem po swej rodz że w większości nie są winni tego bałaganu który dobra zmiana funduje łącznie z wielokrotnym zmienianiem kierowników nawet na szczeblach powiatu tak by całą rodz z PiSu po koleji obsadzić stanowiskiem i odprawa łącznie z kochankami,psami kotami
na strajkujących z ARiMR to armatka wodna i pałowanie z gazowaniem włącznie byle wyszli na drogi ... w moim przypadku wniosek na Restrukturyzację 4 lata rozpatrują .../ na dziś przy zmianie uwarunkowań / 5 korekt i uchyleń przełożonych / można nim sobie 4 litery podetrzeć / a na pełnomocnika złożyli doniesienie / kierownik BP / w prokuraturze o fałszowanie podpisu ??? przy zdalnym wysyłaniu wniosku do dyr. ARiMR W-wa / winnych nie ma , prócz wnioskodawcy / ??? - taki debil z Sokołowa Podlaskiego z nadania PIS / skarbnik powiatowy /co uznał ,że swoje , prywatne rozdaje !!! i za nic nie odpowiada ...
Niestety wszystko kosztuje, nikt nie spodziewa się za 2 zł kupi kostkę masła, nawet jeśli jeśli będzie w tej cenie to będzie to kostka masłopodobna. Tak samo tutaj - nie oczekują że za pensje minimalną (bo w takich okolicach płaci swoim pracownikom ARiMR) będzie pracował fachowiec od dotacji i rolnictwa - bo ci w większości Ci już dawno poszli w doradztwo, gdzie wypełniając jeden wniosek dziennie zarobią tyle w kilka dni. Nikt nie będzie wychodził na ulicę po prostu nie ma chętnych do pracy w ARiMR i dlatego trwa ich obsługa - w twoim przypadku 4 lata- praca merytoryczna w ARiMR wymaga kilka lat przeszkolenia aby pracować w miarę efektownie, starzy pracownicy obchodzą maso np. do doradztwa.
przerzucają do rolników miliardy za darmo, a narzekają jak pracownicy ODR. Powinni cieszyć się jak szwaczki, które szyły suknie dla Izabeli Łęckiej - ciężka praca jest przecież taka satysfakcjonująca...
Nie za darmo tylko za pensję w okolicy minimalnej (+100/200 zł brutto - czyli mniej niż teraz szwaczki). Nie mogą też dorabiać i świadczyć żadnych płatnych usług wobec rolników i innych podmiotów zależnych wobec ARiMR np. wypleniając wnioski czy robiąc biznesplany (jak ODR), czy nawet zbierać kamienie na polach (umowa o zakazie konkurencji). Już teraz jest masa nieobsadzonych etatów i poważne zaległości w pracach - a wyszkolenie pracownika merytorycznego to kilka lat, starzy odchodzą - np. w doradztwo gdzie zarobią tyle w kilka dni. Po dorzuceniu kolejnych działań związanych z dopłatami do zbóż i KPO mogą być poważne problemy z ich realizacją a chętnych do pracy za minimalną brak.
Pochodzę z rodziny rolniczej i od wielu lat pracuje w ARiMR w wydziale płatności. Obie grupy znam od podszewki. Prawda jest taka, że nigdzie nie ma lekko. Bardzo mi przykro kiedy czytam jak jedni drugim zarzucają braki i licytują się czyj ból jest większy. Od rolników wymaga sie, żeby byli księgowymi, znali akty prawne, nadążali za zmianami, zazdrości sie im krusu (ale nie wysokości emerytury). Zapomina się, ze rolnik pracuje 7 dni w tygodniu, ze to czy jego praca nie pojdzie na marne jest uzależnione od pogody, na którą nie ma wpływu. Od sytuacji na rynku (Ukraina choroby zwierząt itd).
Urzędników nie lubi się bo im ciepło, na głowę nie pada i ze w ogóle kawę piją. A my dostajemy wytyczne w dniu rozpoczęcia naboru wniosków. Szkolenia przeprowadzane przez internet przez sztab specjalistów z centrali (kazdy wyspecjalizowany w bardzo waskim zakresie). W biurach wszyscy zajmują się wszystkim. Gdybyśmy mieli rzetelnie poznac wytyczne to nie byloby czasu na obsługę wniosków. Tempo, tabelki, rankingi, terminy, slabo dzialajace i ciagle nowe systemy.
Wszyscy mamy dzieci, potrzeby, ambicje i marzenia. Podlegamy pod wspólnego ministra, myślę ze to dobry pomysł aby połączyć siły i sie wspierac. Idźmy obok siebie a nie naprzeciw sobie.
Ja im się wcale nie dziwię, ciągle zmieniające się przepisy, rząd sobie wyda rozporządzenie a oni muszą wszystko ogarnąć. Tak jak to było z suszowym co 3dni inne warunki przyznawania. Oszukali też nas z kwotą pomocy.
ARiMR to jest domek z kart, tylko czekać aż to wszystko runie.
W Agencji jest kasta wyrobników [ czyli pracowników] i kasta panów z odpowiednią legitymacją. Dobrym przykładem tych standardów był prezes agencji Daniel O. Natomiast prawdą jest że Agencja wykonuje coraz więcej bzdurnych zadań utrudniających życie rolnikom i swoim pracownikom [biurokratyczne perpetum mobile]
Też tak kiedyś myślałam gdy pity zaczęły być skladana przez internet, że mahą teraz mnirj roboty. Problem polega na tym, że to tylko forma wyslania zgloszenia czy wniosku, bo potem przechodzi to do roboczego systemu i dopiero zaczyna się jazda do tzw obróbki. Pracy przy tym nic mniej a nawet więcej, bo trzeba wszystko skanować i wysłać ekektronicznie. Decyzje i praca nad jej wydaniem sama się nie robią. Docenienie czyjeś pracy widać trudne zwlaszcza gdy jej się nie zna od wewnątrz.
Podwyżka dla wszystkich? To chyba jakiś żart. Powinny dostać tylko te osoby co mają przydzielone wnioski obsługę ich od początku do końca. Ale naczelnik który zarabia 5-8 tys to chyba już przesada żeby dawać im kolejne podwyzki. Już o kierownictwie nie wspomnę kierownicy z nadania pis to żenada zero pojęcia- oczywiście cześć chociaz próbuję się czegoś nauczyć ale niestety miałam do czynienia z 3 kierownikami to żaden z nich nie potrafił odpowiedzieć na podstawowe pytania i w panice wołali pracowników pod pretekstem ze nie ma czasu. A jeśli komuś nie pasuje taka pensja to niech sobie zmieni na lepszą.
Radców owszem ale niech nie przesadzają z kasą Każdy musi trwać .A to budzetówka to jeszcze za mało mają Obrośli w piórka i tylko kontrole im w głowie i straszenie rolników a 3 krotne pensje majá z prywatnego wypełniania wniosków o dopłaty i o wszystkie dotacje Każdy pracownik bierze za obsługę od 200 wzwyż .Dla nich to chleb powszedni Żaden rolnik nie wypełnia wniosku o cokolwiek sam Jak majá mało to niech zmienią pracę . W biurze już mało kto z rolników jest bo wnioski przez internet rolnicy składają Polecam sezonowe pracę na łonie natury albo pracę u koreanców Relax i jeszcze raz Relax Za leżenie dajá kasę
Niech Pan nie wypisuje bzdur -dorabiać może pracownik ODR ale nie pracownika ARiMR - nie może on wypełniać wniosków ani świadczyć innych usług płatnych wobec rolników i innych podmiotów zależnych wobec ARiMR (zakaz konkurencji) w przypadku złapania pracownika na czymś takim jest on zwalniany dyscyplinarnie. I tak pracownicy masowo odchodzą z pracy - jest masa nieobsadzonych etatów (proszę sprawdzić na stronie)- przyjmują każdego (płaca minimalną) wystarczy już tylko średnie wyksztalcenie niekierunkowe - bo nikt nie chce za takie pieniądze pracować - ostatni gasi światło.
Wszędzie za pracę należy się godziwa płaca.! W ARiMR tych urzędników jest zbyt mało w stosunku do bardzo licznych programów i naborów rządowych. Te wszystkie wnioski same się nie opracują i nie zrobią! Wydanie decyzji a za nimi pieniędzy imiennie każdy z pracowników odpowiada! Tylko ignorant pisze takie komentarze, bo każdy rolnik odwiedzajacy zwłaszcza biura powiatowe wie, że praciwnicy ARiMR nie wpasowują się nijak w ramy przyjętych opinii o urzędnikach.
Jest na to proste rozwiązanie. Skończenie z setkami różnych programów pomocowych tylko wyliczanie dla każdego gospodarstwa rocznej puli dotacji na podstawie takich czynników jak posiadany areał, rodzaje upraw itd. I rolnik przeznacza to na co chce przy czym po każdym roku przedstawia dowody zakupu środków produkcji, maszyn itp. Albo całkowite zakończenie jakichkolwiek dotacji które tak prawdę mówiąc to do tej pory wspomogły, ale głównie tych co już dużo mieli.
Panie Sapek czy Pan wie co to jest Wspólna Polityka Rolna? czy wie Pan że jesteśmy w UE? Że jako kraj członkowski mamy zobowiązania wynikające z traktatu akcesyjnego?
Tyle dzięki takiej WPR to wiele mniejszych gospodarstw nie inwestuje bo nie mają wkładu własnego. A wiele dużych gospodarstw jest już totalnie przeinwestowanych i tylko złotych błotników w traktorach im brakuje. To jest właśnie kwestia zmiany WPR na bardziej przystępną.
Biurokracja rozrasta się do absurdalnych rozmiarów. Zaczyna się niewinnie, a potem jest jak jest. Po co komu ARiMR w normalnym państwie? Miliardy idą na przewał, efekty mizerne. Po co komu rejestracja krowy, świni czy kozy, każdego hektara, po co zakichane dopłaty, programy na wyłudzanie kasy. Urzędników kupa, wartość pracy żadna, nawet mimo ich najszczerszych chęci. Dobrze im zapłacić potem ciężko.
Wchodząc do UE podjęliśmy jako kraj pewne zobowiązania (jako załączniki do traktatu akcesyjnego) - identyfikacja i rejestracja zwierzą oraz Wspólna Polityka Rolna to jedyne z tych zobowiązań. I ktoś te zobowiązania musi wypełnić - u nas jest to ARiMR w innych krajach członkowskich inne (krajowe) agencje płatnicze - w przypadku krajów związkowych (Niemcy) każdy Land utrzymuje osobną agencje płatniczą. Gdybyśmy nie weszli do UE to najpewniej czekałby nas los Ukrainy i/lub Białorusi. Na koniec bardzo mnie frapuje co Pan rozumie pod pojęciem "normalne Państwo" proszę o przykład takowego.
"Dlaczego od razu Białorusi i Ukrainy? A może los Norwegii?"
Panie Rolniku z nad jeziora, to naprawdę podstawy - porównujemy jabłka z jabłkami, a pomarańcze z pomarańczami - nigdy nie powinno się porównywać jabłek z pomarańczami bo wyjdą dziwne rzeczy.
Wiec Polskę porównujemy z krajami które były tak jak my w Sowieckiej strefie wpływu, z wolnością uzyskaną po 89', z podobnym PKB (per capita). Więc wszystkie podobne nam kraje poszyły w kierunku UE wcześniej lub później (i 2 wcale) - te które poszły później (Bułgaria, Rumunia) jedynie na tym (dużo) straciły - te które nie poszył wcale (Ukraina i Białoruś) pogrążyły się w korupcji czy dyktaturze.
Komentarze