Na marginesie można dodać, że te 20 ha wierzby nad Wisłą realizowane jest w ramach projektu badawczego dot. roślin energetycznych opiewającego na około 10 mln zł. IUNG jest jednym z instytutów uczestniczącym w projekcie. To są po prostu kwadratowe jaja. W latach 70-tych, Szwedzi dostali z IUNG materiał (odmiany wierzby hodowane w IUNG na Kępie u Telca min.) do badań. Przeprowadzili gruntowne badania realizując projekt rządowy i na początku lat dwutysięcznych opublikowali raport, którego głównym wnioskiem jest to, że wierzba do celów energetycznych nie nadaje się. Służy teraz w Szwecji do wyrobu płotów i to jest jej główne zastosowanie. Podsumowując, wierzba zaliczyła wycieczkę na północ Europy i wróciła po 30 latach gościnnych występów do siebie na stare śmieci. Sadzonki 30 lat temu wyjeżdżały w teczkach naukowców, którym przyświecał światły cel i chęć zrobienia czegoś pożytecznego. Teraz po nieudanych występach wracają na plecach szwedzkiego koncernu, który jawnie robi wszystkich w wała. O ile dziennikarze, mali rolnicy i inni laicy mogą sobie dywagować nad sensem tego działania to instytucja taka jak IUNG nie powinna dać się wpuścić w maliny cwaniaczkom z Vattenfala i robić w balona tych którzy oczekują od nauki czegoś pożytecznego. Po prostu wstyd, wstyd, wstyd!
Telec Leszek a nie Terec w gospodarstwie IUNG odkrywa, że wierzba rośnie nad Wisłą....sukces na miarę państwowego instytutu badawczego i koncernu energetycznego
Komentarze