A jeśli rolnik sieje własne nasiona zakupione przed wejściem zakazu. To nie tak redaktorze tego portalu. Nie rolnik ma udowodnić że zasiał GMO, a kontrola powinna mu to udowodnić. Nie odwracajcie "Prawa rzymskiego". Ciekawy jestem ile próbek rocznie poddanych zostanie analizie. Szybkie testy na GMO nie będa rozstrzygające jeśli rolnik odwoła się np. do sądu. Potrzebna jest analiza genetyczna, a ta kosztuje 3-4 tys. zł za próbkę. Czy urfzędnik zapłaci jeśli jego przypuszczenie nie będzie trafione?
Komentarze