Szanowny Panie Nalewajk Tadeusz Nalewajk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, SZARA EMINENCJO ministerstwa rolnictwa - bardzo proszę o zmianę podejścia do tych kwestii - rozmawiałem w Brzegu Dolnym z Pana kolegą coś wspominał o ROKICIE - CZY PAN SIĘ Z NIM ZNA ?
MAFIA dba tylko o swoje interesy , rolnicy polscy to niewolnicy XXI wieku. Co to za prawo aby owocow swojej pracy nie mozna bylo sprzedac, a nas w sklepach futruja miesem z padliny
Nie pamiętam okupacji, ale wydaje się, że wtedy wolny handel produktami z gospodarstwa był mniej ograniczony niż dzisiaj! Pamiętam czasy kiedy przetworami odbywał się handel na rynkach za nieboszczki komuny i jakoś nikt się nie zatruł a wędliny można bylo przetrzymać miesiącami bez lodówek. Mamy systemy, haccapy i diabli wiedzą co, a w sklepach koninę z ceną wołowiny i chore mięso z padłych zwierząt. Wędliny po kilku dniach w lodówce są śliskie i śmierdzące. Gdzie tu sens i logika? Jak nie wiadomo o co chodzi to pewnie chodzi o pieniądze? Komu dzisiejsze ograniczenia służą? Na pewno nie rolnikowi, na pewno nie konsumentowi, tylko dużym producentom i dystrybutorom z odpowiednimi powiązaniami politycznymi!
Wniosek: Żyjemy w bandyckim kraju, gdzie rządzą grupy mafijne polityków i korporacji zawodowych; urzędników, prawników, sędziów, prokuratorów, lekarzy itp.! A obywatela mają wszyscy w d.....
Z polskim rolnictwem jest tak jak z leśnictwem - w obu branżach rolnik czy leśnik sprzedaje SUROWCE, ogółem w skali kraju są to zaledwie miliony złotych. A gdyby zacząć robić tak jak było przed wojną, znaczy rolnik sprzedawał bezpośrednio przetworzone już produkty (dżemy, konfitury, soki, szynki, kiełbasy, mąkę, twarogi, sery, itp. itd.), a leśnik (znaczy Lasy Państwowe) zamiast dłużycy czy kłód, pocięte już drewno na deski i inne elementy budowlane wedle życzenia klienta w państwowych tartakach? Tak, kiedyś Lasy Państwowe posiadały własne tartaki i były najbogatszym przedsiębiorstwem w ówczesnej Polsce, ponieważ sprzedawały produkty, a nie jak obecnie zaledwie surowce. Im bardziej przetworzony surowiec (w ostatecznym stanie PRODUKT) tym więcej można na tym zarobić. Niestety VAT-y, kasy fiskalne, sanepidy, masa papierów, cała machina biurokratyczna zabija polską gospodarkę, nie pozwala jej podnieść się z kolan, lecz dobija by wydoić ostatni grosz od biednego obywatela. Sprzedaż bezpośrednia byłaby pierwszym krokiem w kierunku wzmocnienia naszych gospodarstw. W tej chwili zarabia pośrednik, zakłady oraz Platforma.
Niestety. Mamy być TYLKO dostawcami surowców wartych grosze. Prawdziwe biznesy, prawdziwe zarabianie na żywności nie dla Nas Rolników. To smutne. To boli. Prawdziwe biznesy na żywności robią politycy z lewa, prawa i środka. Oni pod siebie piszą prawo.
Dlatego MUSIMY im pokazać, że z Nami trzeba się liczyć! Na razie zatykają Nam usta kwotami dopłat i środkami na różne Modernizacje ale jak długo tak damy się kiwać?
Możemy tu sobie Panowie pożartować i miło mi, że was rozbawiłem.
Jednak prawda, że jesteśmy "za Rumunią" już nie jest taka słodka. Według mnie przepisy zabraniające rolnikom drobnego handlu żywnością to patologia prawna.
Komentarze