jeden juz ma wydłuzona płatnosc, to puka do niego komornik a ja za sprzedza jednego byka wezme taka sama cene jak ktos inny za 100 , a na duzej ilosci to wiecej oszukaja tylko ale trzeba sprzedawac a nie pieprzyc teoretyczne frazesy, najlepiej to postawic biedronke z płodami rolnymi a zepsutym towarem karmic swinie wtedy nic sie nie zmarnuje
artykuł niewiele wyjaśnia - skłania raczej do rozważań, na wsi jest największa szara strefa ale wyłącznie pod względem kryterium obszarowego/powierzchniowego, najlepszym lekiem dla struktury agrarnej i ilości gospodarstw i finansów publicznych byłby podatek katastralny (ale PSL się na to raczej nie odważy),
spółdzielnią czy inną formą zrzeszenia oczywiście powinien zarządzać profesjonalista realizujący postawione cele, tutaj pozwolę sobie przytoczyć przykład GieeSów, które ze zrzeszenia rolników całkowicie się przekształciły, obecnie działają raczej na korzyść swoich pracowników (duża liczba zatrudnionych przy słabych wynikach) i z rolnictwem mają już niewiele wspólnego nawet zatraciły swoje funkcje społeczne, a gdyby były zarządzane przez specjalistę nie dywersyfikowałyby działalności w bliżej nieokreślonym kierunku lecz byłyby świetnym przykładem łączenia w jednym podmiocie integracji pionowej oraz poziomem bez zbędnych kosztów i obciążeń podatkowych (cała nadwyżka zostawałaby u rolnika dzięki wyższym cenom uzyskiwanym ze sprzedaży płodów rolnych czy też zwierząt)
trochę odbiegliśmy od tematu :)
tutaj trochę przykurzony art p. Solskiej p.t. "droga ślimaka" , tak nas widzą...
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&ved=0CCwQFjAA&url=http%3A%2F%2Fwww.dzierzawcy.opole.pl%2Fdroga%2520slimaka.doc&ei=oGIFUsjsDIGxtAa5qYCQBw&usg=AFQjCNHvbFDGkmgrmlMccd8HcpJAKAFGtw&sig2=g4nS8lJ74kc7n1rsrswMHQ&bvm=bv.50500085,d.Yms&cad=rja
analizowałem kiedyś umowy ze spółdzielniami w podlaskim - to prawie jak pakt z diabłem, podstawa grupy to dobry lider, więc jeśli produkt jest jednorodny i wysokiej jakości to nie problem go dobrze sprzedać, oczywiście częste zmiany odbiorcy nie wchodzą w grę, ale można zbudować zdywersyfikowaną sieć odbiorców i ograniczać ryzyko
kissmy, nie do końca, w lutym lub marcu miałem prawie 0.1 zł/l więcej niż gość oddający do grupy ( zbliżony litraż i parametry) . dziś jest 0.01 -/+
tu problemem są odległości , ilość dostawy, i co 2 dzień odbiór. melczarnie też nie za bardzo lubią z grupami współpracować.
ciekawe co chłopakom wyjdzie. największy opór jest z wypowiedzeniem kontraktów, większość dostawców jest uwiązana pożyczkami w mleczarniach, a okres wypowiedzenia to - czas trwania kredytu plus rok karencji.
na mleku w grupie są najlepsze pieniądze, rozmawiałem kiedyś z osobą prowadzącą mleczarzy w wlkp i targali mleko do Łowicza za 20gr ponad rynek, o obniżce kosztów nie wspomnę
patrzcie 4 osoby a jeden głos :)
ale grupy? raczej nie wypali, u mnie, w mleku, problemem to odległości pomiędzy członkami. choć chłopaki zaczynają działać w okolicy. idzie to opornie ale...
@ kissmy, co do tych smaków. to nie musi być renta zacofania, to może być b. dobry pomysł, tylko te obwarowania prawne.
choć w dalszym sąsiedztwie rolnik zbudował minimleczarnie, i z tego co mówią radzi sobie dobrze...
i to jest właśnie niewłaściwa orientacja, na konfliktach tracą bez wyjątku wszyscy ich uczestnicy, natomiast w przypadku współpracy wszyscy zyskują "ot co"
Po to są grupy producenckie. Niestety idea spółdzielczości była w naszym kraju jeśli nie hamowana to wypaczana. Aby takich grup powstawało więcej potrzebna jest zmiana mentalności oraz kultury osobistej gospodarzy, o czym można przekonać się czytając niektóre komentarze.
nawet małe gospodarstwa mogłyby przetrwać, ale konieczna jest specjalizacja i synergia, którą można osiągnąć wyłącznie przez integrację, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zamiast 10 gospodarstw po 30 sztuk trzody chlewnej, postawić jedną chlewnię na 300 sztuk poprawiając wyniki produkcyjne i znacznie ograniczając koszty, co pozwoli osiągnąć większe dochody, czyli poprawić sytuację każdej z 10 rodzin, które dodatkowo zostaną odciążone od niepotrzebnych nikomu prac, ale problem ma bardziej złożony charakter - orientujecie się ile płaci za środki produkcji 5ha gospodarstwo a ile za te same produkty płaci 1000 razy większe? marże są często grubo ponad 50%, a zakupów nikt wspólnie nie realizuje ze sprzedażą jest identycznie, taki rolnik woli zablokować mi drogę zamiast dogadać się z sąsiadem i sprzedać auto zboża 100zł/t drożej niż w elewatorze, nie wiem czy jest jakikolwiek sens utrzymywania takich jednostek, ale jak zauważył arszczecin pozostaje jeszcze renta zacofania można jeszcze zjeść coś co smakuje dobrze i wcale nie jest drogie, stąd problem jest bardzo złożony i raczej skutecznego rozwiązania nie wypracujemy zbyt szybko
powrzucamy,
chyba że mi wyjaśnisz : wpływ umorusania na skład fizyczny i chemiczny mleka
podeprzesz analizą wpływu wysokoenergetycznej, wysokobiałkowej paszy na skład mleka, jego smakowość, zdrowotność i długowieczność krów, etc.
no chyba że twierdzisz że "wyrównanie" mcdonaldowe kurczaków nie wpływa na ich smakowość. że jaja 3 są lepsze od 1
tak wogóle przeczytaj swoją wypowiedź zacznij od ( vide.. )
średniej wielkości gospodarastwo w Pl intensywnie nawozi? urwa czym?
ty byłeś kiedyś na wsi? piłeś mleko prosto od krowy? czy tylko uhate? jadłeś rosół z kur wielu :) śmigających po podwórzach? czy tylko z tesko?
Komentarze