podpisując kontrakt uwalniamy się od jednego rodzaju ryzyka - zmienności cen (w naszym kraju jest to jednak kilka ryzyk łącznie - kursowe, zmienności cen i ryzyko bazy), przed "nieurodzajem" zabezpieczają nas polisy ubezpieczeniowe, ale brak możliwości wywiązania się z kontraktu nie oznacza kary umownej, te płacą wyłącznie kombinatorzy (świetnym przykładem z ostatnich lat są rzepakowcy z KZPRz, którzy to uzasadniali brak realizacji dostaw w ramach kontraktów niskim urodzajem, a jakimś sposobem sprzedawali nasiona, których nie mieli, innym odbiorcom po cenie rynkowej)
mnie nic nie przekona do podpisywania kontraktów tym bardziej trzy lata w przód , wcelu ograniczenia ryzyka . kontrakty są tak konstrułowane by w perspektywie kilku lat to rolnik był na minusie w stosunku do cen wolno rynkowych . podpisując kontrakt nie uwalniamy się od ryzyka a wręcz przeciwnie w roku nie urodzaju lub wypadku losowego typu grad pożar istnieje duże prawdopodobieństwo zapłacenia kary umownej.
treść umowy znałem, ale faktycznie moje doświadczenie nie wskazywało, iż mogą się ociągać z odbiorem do ostatniego dnia, ale też bym tak zrobił na ich miejscu;]
Amerykanie zabezpieczają sobie sprzedaż części zbiorów nawet 3 lata do przodu, kontrakty nie są narzędziem służącym do maksymalizacji zysku lecz ograniczania ryzyka, z kontraktem łatwiej znieść sezonowy spadek cen rzepaku szczególnie, gdy nie posiada się bazy magazynowej, ale przez anomalia cenowe w tym sezonie nie chcą ode mnie odebrać pszenicy, bo mogą ją obecnie kupić za grosze na rynku i jeszcze zarabiają na tym, iż to ja ponoszę koszty magazynowania i finansowania - prawdopodobnie aż do września
kontrakt to nie jest ryzyko, ale jedno z narzędzi jego ograniczania, aby zabezpieczyć się przed zmiennością cen w obie strony należy połączyć kontrakt z instrumentem pochodnym;
obecne ceny netto na gospodarstwie:
- pszenica konsumpcyjna 690zł/t,
- rzepak 1400zł/t,
- kukurydza sucha (nowy zbiór) 560zł/t
Komentarze