A ja czytam ogłoszenie 500 ha 1000 ha sprzedam udziały w spółce która ma na własność grunty nabyte z ANR i każdy może kupić cudzoziemiec też i to bez zgody ANR i co na to protestujący.
ANR sprzedaje setki ha spółką w której udziałowcy zmieniać się mogą codziennie i o tym nikt nie mówi!!!!
Tyle POLSKI - ile ziemi w rękach polskich rolników. W pełni popieram protest rolników w Pławinku i nie tylko, ponieważ problem jest o wile szerszy. Sprawa jest, ponieważ władze naszego kraju, które są zobligowane konstytucyjnie, nie dbają w pełni o żywotne sprawy i interesy polskich rolników, a tym samym nas wszystkich, czego dowodem jest powyższa sytuacja. Jak już wyżej napisałem, nie tylko popieram, ale gotów jestem zaproponować pewien mechanizm w przepisach regulujących obrót ziemią, który może i powinien rozwiązać, nasze oczekiwania. (waldekurbanowski.pl)
To spadkobierca musi odkupić to co mu zabrano ukradziono i jeszcze by nie mógł tym rozporządzać wydzierżawiać sprzedawać itp... skandal
Przecież ANR jak kupowadz będzie nie rolnik polak ma pierwszeństwo więc Panowie radze nie marznąć tyko pilnować ANR by realizował swoje zadania
Spadkobiercy muszą odkupić swoją ziemię a rolnicy chcą ją zabrać jak komuna...
Tylko w Polsce można kogoś okraść dwa razy!
A kościół odzyskuje ziemię za darmo i sprzedaje inwestorom lub dzierżawi obszarnikom i nikt nie protestuje. Polska kochani.
@Patriota. Był w telewizji przypadek, że kobieta, właścicielka pola o powierzchni, jeśli dobrze pamiętam 2 ha wyłożyła na przetargu 10 mln złotych i przynajmniej do niedawna nikt nie miał obowiązku pofatygowania się skąd te pieniądze wzięła. Duże podmioty rolne m.in z obcym kapitałem miały obowiązek w zamian za prawo pierwokupu oddać do sprzedaży w przetargu 30% gruntu. Miało dochodzić do przypadku, że duże spółki żeby uniknąć wyłączeń dzieliły się na kilka mniejszych. Zgodzę się z Tobą w jednym przypadku. Zainteresowanie ziemią zwiększyło się po wejściu do Unii Europejskiej również przez dopłaty, bo opłacalność wzrosła. Po drugie to są resztki państwowej ziemi. Dlatego cena ziemi bije rekordy. Dlaczego w latach 90 powstawały spółki typu Poldanor? Dlatego, że początkowo ziemia była tania i zainteresowały się nią osoby, które dorobiły się pieniędzy na czymś innym, ale nie na rolnictwie. Ponadto wystarczyło wiedzieć komu dać, nikt się nie przyzna po jakiej cenie wtedy kupił. Znajomości polityczne się przydawały.
Jaka była struktura gospodarstw w latach 80. Nie wiem jak u innych. U mnie we wsi najwięksi mogli mieć góra 25 ha. I wyobraź sobie jak taki właściciel Ursusa C-360 mógł wydzierżawić pole byłego PGR-u o powierzchni 100 ha, nie miał by na samo paliwo.
Kredyty po reformach Balcerowicza, mało kto odważył się wziąć. U nas w długi 1 rolnik wpadł w roku 1989. lub 90 wziął kredyt na ciągnik i nie zdążył szybko spłacić, odsetki lawinowo rosły i bank sprzedał większą część gospodarstwa.
Pewne jest że ziemia jest coraz droższa i jest tyle warta ile ktoś chce za nią dać, a już zdarzały się przypadki po 100 tys. za ha, co jest wręcz nieracjonalne, bo jakikolwiek zysk z tej ziemi będzie miało kolejne pokolenie lub wnuki, przy dopłacie obszarowej planowanej na 240 euro., o ile nie będzie potrąceń za uchybienia w wymaganiach.
@małorol
Ale mógł protestować i nie pozwolić żeby obcy kapitał ją wziął. Czy wtedy zwisało wam kto tą ziemię obrabia bo w latach 90 nie było rolnictwo tak dotowane jak teraz i większość ze wsi chciała uciec a nie na niej pracować?
Patriota ty to idiota. Piszesz o tym na czym sie nie znasz a poczytałeś co piszą podobni "znawcy". Już twoich głupot czytać nie idzie.Jak chłop polski miał brać ziemie w latach 90 jak niemiał czym jej obrobić i obsiać. Ciapkiem? ci co mieli to nabrali. aty czemu nie kupiłes w latach 90 samochodu, ktorym teraz jezdzisz?
@T.B.
Więcej czego? Nie jestem zawistnym polakiem, który co wieczór odmawia modlitwę, żeby sąsiadowi wszystkie krowy pozdychały. Lubię posłuchać jak ludzie osiągają sukcesy, jak dochodzili do czegoś pracą.
Mnie dziwi jedno, słuchając rolników, protestujących okazuje się, że pół zachodniej polski wykupili już Niemcy. Oczywiście przy każdej rozmowie podawany jest za sztandarowy przykład działań obcego kapitału, pijaczek spod sklepu, który na rowerze typu "damka", w reklamówce z biedronki przywozi kilka milionów złotych podarowanych przez obcy kapitał i wykupuje wszystkie grunty na siebie, stając się ich właścicielem by później za skrzynkę wina oddać je Niemcom po 5 latach. Pomijam fakt, że Niemcy mają większe zaufanie do naszych rodaków niż my sami. Nie ma żadnych statystyk na temat, ile to słupów już wykupiło ziemię bo skoro każdy wie kto stał się właścicielem to łatwo będzie zrobić statystyki, że w roku 2012 x hektarów ziemi od ANR kupiły spółki X, których w 49% udziałowcem jest jakiś Hans, że kapitał spółki to 50 tys złotych, że panowie Z i Y którzy kupili 300ha nie posiadają gospodarstw ani żadnego majątku i mieszkają w bloku. Chętnie ja, jak i reszta poczytamy na jak dużą skalę jest ten proceder bo jak na razie to mamy slogany głodnych ziemi rolników i informacje ANR czyli słowo przeciwko słowu.
"Zakładając, że ziemię kupi Duńczyk, mieszkający w Danii, lub na Cyprze (tam ma meldunek) to gdzie zapłaci podatek dochodowy, którego wejscie jest niemal pewne. Zasoby ziemi są stałe, i jak trafi w obce ręce, to już w nich pozostanie"
Ale oni tą ziemię wywiozą z kraju? Powstaną enklawy, że będzie to już Duńskie terytorium czy Niemieckie?
Jakoś nie pamiętam, żeby w latach 90, polski chłop protestował jak kierownicy PGR przejmowali ziemię, jak powstawały takie spółki jak Poldanor, tylko robi to teraz, jak są dopłaty a rzepak był po 2100 złotych, jak się pojawiły fajne ciągniki. Dobrze, że ten patriotyzm obudził się później niż wcale.
@Patriota. Jak nie masz pojęcia o czym piszesz to nie pisz wcale. Mieszkasz w mieście i nie możesz przeżyć, że ci z których kiedyś kpiłeś mogą mieć więcej. I nie nazywaj się patriotą bo nie znasz znaczenia tego słowa. Do udziału w przetargach mają prawo mieszkańcy gminy i sąsiednich opłacający KRUS będący rolnikami. Rozchodzi się o to obecnie by nowobogacki z Warszawy, lub obywatel innego kraju, czy firma, lub ktoś inny nie wykupował ziemi przez słupy, tylko po żeby ulokować pieniądz. Osobiście wolę by ziemie kupił rolnik, który bedzie ją uprawiał i w kraju płacił podatki. Wiem, że masz to w wielkim poważaniu, kto tą ziemię kupi. Przypomnij sobie jak prywatyzowano polskie firmy? Ile z nich obecnie produkuje. Kupiono prawo do marki, a produkcja niejednokrotnie odbywa się poza granicami kraju, lub z surowców półprzetworzonych przyjeżdżających z zagranicy. Te firmy podatki płacą tam gdzie taniej , czyli nie w Polsce. Zakładając, że ziemię kupi Duńczyk, mieszkający w Danii, lub na Cyprze (tam ma meldunek) to gdzie zapłaci podatek dochodowy, którego wejscie jest niemal pewne. Zasoby ziemi są stałe, i jak trafi w obce ręce, to już w nich pozostanie. To nie jest samochód, lub pralka, które można w nieograniczony sposób produkować i sprzedawać.
Oczywiste jest, że rolnik mający 10-30 ha tej ziemi nie kupi. Kupią ją tacy co mają po 200 lub więcej, tyle że polscy rolnicy. A jak będzie Niemiec chciał kupić ziemię, to ją kupi od prywatnego, bo wiem, że chętni będą by ją sprzedać, ale będą to albo spekulanci, którzy ją wcześniej tanio nabyli, albo małe gospodarstwa, które nie będą miały możliwości rozwoju.
Ja mam mniejsze gospodarstwo i nie ma w okolicy państwowej ziemi którą miałbym prawo kupić, więc nie mam osobistego interesu.
Kiedyś komuniści zabierali ludziom ziemię, teraz chcą to zrobić rolnicy. Oczywiście to jest dla dobra naszego kraju, żeby ta ziemia nie wpadła w niepowołane ręce czyli wszystkich tych którzy nie protestują i nie koczują w przyczepie. Reszta która wyciągnie ręce po tą ziemię to zdrajcy. Rząd mógłby ułatwić także i sprzedać ją protestującym po 20 tys za ha albo wydzierżawić za 200kg pszenicy. Łatwiej by było im wtedy bronić polskiej ziemi przed najeźdźcami.
Komentarze