Rzeźnicy i wędliniarze przeciwni zapisom ustawy o handlu detalicznym

Popieram Was w 100%.Niedaleko mnie jest duża ubojnia , żywiec skupują po 3,4 , a mięso przeciętnie sprzedają po10 zł.To jeszcze nie wszystko.Nasze półtusze emigrują za granicę na zachód za konkretne pieniądze , a z zagranicy przywozi się mrożonki przeterminowane za psie grosze , potem na taśmę i po całkowitym rozbiorze i odkostnieniu sprzedaje się jako nasze od rolnika.Na własnej skórze się przekonałem kupując łopatkę.Nie było odkostninej , więc kupiłem z kośćmi i skórą.W domu po wyjęciu z reklamówki na stół ukazał się pięknie wypalony stempel (elipsa , a w niej litery NL) . O wędlinach to już nie ma co wspominać , ponieważ jest w nich obok mięsa pół tablicy mendelejewa.

A tak między Bogiem a prawdą Wy rzeźnicy i wędliniarze przyznajcie się ile to i jaki procent obniżyliście na hakach biorąc proporcje w stosunku do płaconej ceny za żywiec rolnikowi. Podobna sytuacja ma się ze zbożem u wszelkiej maści pośredników, młynarzy i wytwórców pasz. Wielcy lobbyści robią wielki kwik o tak skromny podatek ale wszyscy jakoś dobrze się mają a naocznie to widać wszem i w okół. Jakoś nie słychać rolników w kwestii sprzedaży bezpośredniej, kwoty wolnej i tej papierkowej dodatkowej roboty, a należy dodać, że ma być to nowa Ustawa w założeniach zaproponowanych to jednak nie zadowala. Do 1995 roku sprzedaż bezpośrednia funkcjonowała bez zarzutów. Dzisiaj ona również funkcjonuje lecz w ograniczonym zakresie i nikt nie został otruty, nie załamał się rynek przetwórców, funkcjonowały normy jakościowe, określone były marże.jak również ubezpieczenia kompleksowe z odszkodowaniem wypłacanym powyżej 5%. Czy to tak trudno przywrócić? Odpowiedź jest a jakże, my ją powszechnie znamy.

Przy tak niskich cenach skupu trzody to 20 % podatku nie byłoby zbyt wygórowane.