A taka sytuacja: Mam 15 ha ziemi już ponad 5 lat, wykształcenie rolnicze, młody rolnik, 35 lat. Ale nie mieszkam w gminie w której mam ziemię tylko w sąsiedniej (w mieście), czy jestem rolnikiem, a jak jestem czy mogę kupować ziemię tylko w mieście gdzie mieszkam, czy w gminie, gdzie znajduje się gospodarstwo (tylko ziemia).
Nie mam nic przeciwko ochronie gruntów przed spekulacją, ale skoro uczciwie pracuję na ziemi powyżej 20ha i trochę poza rolnictwem, dlaczego stawia się mnie przed wyborem: zostań chłopem pańszczyźnianym (tylko KRUS przez 10 lat) albo rezygnuj z gospodarstwa, bo przy 20 ha to można sobie palcem w bucie poruszać, a nie świat zawojować. W ustawie nie przewidziano odstępstwa, że jak nabędzie się ziemię w ramach dziedziczenia, to jest się zwolnionym od obowiązku 10 lat ubezpieczenia w KRUS, więc ANR może wyciągnąć łapki także po takie grunty, w szczególności jeśli jakiś kolega kolegi byłby zainteresowany ich nabyciem. Osobiście uważam, że jak mają być już jakieś ograniczenia, to rolnikiem powinna być osoba, która uzyskuje przynajmniej 50% przychodów z rolnictwa. Takie kryterium też nie byłoby idealne, ale sprawiedliwsze i bardziej obiektywne od tych 20ha, które nic nie rozwiązuje, a komplikuje sytuację nieubezpieczonym w KRUS i prowadzącym rozwojowe gospodarstwa rodzinne. Zgodnie z nowelizacją każdy nabywca (w tym dziecko rolnika) ma obowiązek przez 10 lat prowadzić gospodarstwo osobiście. Z tym zastrzeżeniem, że "osobiście" rozumie się ubezpieczenie w KRUS (propozycja dodania art. 6 ust. 2 pkt 1 lit. c w UKUR). Oznacza to, że spadkobiercy rolnika muszą przez 10 lat prowadzić działalność osobiście, czyli być ubezpieczonym w KRUS lub posiadać mniej niż 20 ha Jak odziedziczysz więcej niż 20ha i nie będziesz ubezpieczony w KRUS, to ANR może ci ziemię odebrać.
Ta nowa władza to banda. Powiem jeszcze raz banda. Nienawidzą wszelkiej wlasności innej niż państwowa. to chorzy ludzie. dziwię się ze ktos na nich głosował.chyba tylko tacy co nie potrafią czytac i nie widza co sie dzieje
Skok na całą resztę. Niewiele pozostawiły poprzednie władze do zagrabienia, więc trzeba brać to co sie jeszcze da zagarnąć pod przykrywką dbałości o obywatela. Kto miał kupić już to zrobił i się śmieje. A mały rolnik produkując najzdrowszą żywność pozostanie pomiotem. Zostanie doceniony jak będzie za późno i obecnym decydentom zaczną się rodzić dzieci z trzema rączkami albo okiem na czole. I oby jak najprędzej. Nowa władza rokowała pozytywnie. A jest warta jeszcze mniej niż poprzednie, bo nawet się nie próbuje kryć ze swoimi zamiarami. Cóż władza absolutna. A co z ludową prawdą, że chłop potęgą jest i basta???? A no nic.
dobra zmiana, pomagam tacie już od 6 roku życia w pracy w gospodarstwie, czyli już 23 lata, nie mam wykształcenia rolniczego, mieszkam na granicy gmin, wg nowej ustawy ziemi już nie kupię bo nie jestem rolnikiem, nie podobały mi się rządy PO, ale nie głosowałem też na Pis bo wiedziałem co nas może czekać i niestety miałem rację
większość ludzi nie wiedziała o chodzi w tym całym sporze o TK, Pisowi chodziło tylko ot żeby wprowadzić tego typu idiotyzmu i tylko TK może nas przed tym ochronić, rozumiem ochrona ziemi przez wykupem przez cudzoziemców, ale tak daleko idące utrudnianie życia Polakom?
Fajny przykład bawaria niemcy itd Straszyli nas przed wejśćiem do uni że ci mali zaraz poupadają a jakoś żyjemy Według mnie ponownie ci mali przetrwają a ci duzi co nabrali kredytów upadną niestety rolnictwo w polsce jest w dalszym ciągu nie przewidywalne nasze władze nigdy tego rynku nie ustabilizują bo każdy władza ma w w tym jakiś interes spekulacje itd .Jako rolnik uważam że popełniono błąd z wstrzymaniem sprzedaży ziemi bo perspektywa dzierżawy i czynszu 40 dt przenicy za 1 h 5 klasy powala z nóg a będzie jeszcze gorzej.Cały problem z ziemią jaki był to tylko i wyłącznie to że kupowano i dzielono na działki i sprzedawano jako budowlane Na wsi nie szło nic dostać w obrocie prywatnym a państwowy już dawno wysprzedano więc uważam że wystarczyło ustrzelnić to tylko pod kontem dalszego odsprzedawania i parcelowania .A co do słupów to dalej się dzielą mają po 1000 h podzielone na ojca matke i dzieci są poniżej 300 i dalej rodzinne gospodarstwo tego się nie da usczelnić każdy kombinuje jak może Wina głównie producentów mleka bo mieli opłacalność kilka lat brali kredyty i jeden przed drugim po ponad 100 tys za h płacili narobiło się spekulantów a jeszcze teraz skamlają że kary im umożyć
@zach-pom 70 ha
masz całkowita racje, będzie tak jak aktualnie w Niemczech (mam na myśli północną Bawarie, nie wiem jak jest w innych częściach ) w każdej wsi zostało dwóch większych gospodarzy jeden ma 120-150 ha drugi 50-70 ha reszta praktycznie nie istnieje są może hobbyści którzy maja do 20 ha i po pracy obrabiają "ogródek" ale jest to niewielki procent. Wg mnie jest to naturalny proces i to również zaczyna się u Nas kształtować ze na wsi zostają tylko silne gospodarstwa. Perspektywa rozwoju wsi zależy w tej chwili od młodych rolników , można by ich podzielić na kilka grup:
pierwsza; dzieci "bambrów" którzy tak czy siak będę dalej pracować na ojcowiźnie >100ha ( dalszy rozwój),
druga Ci którzy maja szanse dołączyć do walki o kawałek tortu; jedni zostaną, drudzy stwierdza ze to nie ich bajka ( gospodarstwa 30-50ha),
i Ci ostatni dopóki ich ojcowie robią na polu to pomagają ale grono nie będzie inwestować, bo po prostu ich nie będzie stać na zakup pola czy wyspecjalizowanych maszyn, EFEKT SKALI, niestety ale od zawsze Pieniądz robi pieniądz. Nie maja racji bytu wg standardów obecnej ekonomii i prędzej czy później znikną z rynku.
Mam tutaj na myśli gospodarstwa zajmujące się wyłącznie produkcja zbóż.
Jest to moja subiektywna opinia i nie mam zamiaru tutaj nikogo obrażać. Sam jestem młodym rolnikiem w drugiej grupie i próbuje Walczyć o przyszłość.
Pozdrawiam wszystkich zaangażowanych.
Komentarze