Wspierane bezpośrednio były wszystkie branże / hodowla roślin i zwierząt też/, pamiętam czasy programów , dopłat do masowo zgłaszanych rodów do COBORU z których nigdy nie było odmian , z tego wszystkiego w sklepach pozostał ocet , brak nowych technologii itp. Nasza hodowla zaczęła jakościowo i wynikowo / poziom i parametry odmian / dorównywać w czasach wolnej gospodarki czyli w latach 2000 - 2015 , a teraz trzeba to przerobić na socjalizm. Powodzenia
Pewnie, na maszynki i inne zabawki dawajcie po 500000zl, a co niech się każdy chwali;) tylko że na to co zarabia na te głupoty to się nie chce nikomu inwestować. śmiać mi się chce jak widze pola rolnika ze sprzętem za pare milionów, pola pszenica na pół z pszenżytem, zarośnięte, ale grunt że zabawki są na placu. Ja kupuje 100 % kwalifikatu, i uważam że to jest najlepsza i najszybsza inwestycja. Jednak nikomu nie zależy na dotowaniu czegoś, co zarabia. Zabawki są najważniejsze:)
w końcu decydenci mówią, że ostatecznym beneficjentem nie jest rolnik, o to w tym wszystkim idzie, aby wspierać też inne branże, ale jakim kosztem; hodowla roślin to bardzo ważna gałąź, więc to ją należy wpierać bezpośrednio, aby do rolnika trafiał postęp a nie środki, o które sam wcześniej musiał przepłacić za materiał siewny
Szkoda tylko, że rząd widzi tę słuszną zależność tylko w przypadku materiału siewnego, a nie widzi np. przy ubezpieczeniach, czy wszelkiego rodzaju dopłatach (obszarowych, do zwierząt itp.). Mam oferty firm ubezpieczeniowych sprzed wejścia w życie dopłat do ubezpieczeń rolniczych i były nawet mniejsze niż po 50% dopłacie z budżetu. Ciekawe, czy ktoś pamięta, że przed wejściem do UE produkcja np. zbóż była dotowana poprzez dopłatę do ceny, którą oferował podmiot skupowy? W taki sposób można było uzyskać cenę za pszenicę jakościową w granicach 650 zł/tonę... ale dopłatę mogli uzyskać tylko ci, którzy coś zbierali ze swoich pól... a nie tylko "posiadali" :-(
Komentarze