taki jeden-a co mnie mieszkanie w mieście obchodzi jakbym miał sie do miasta przeprowadzić to wolałbym sie powiesić ,iśc dobrowolnie do więzienia????????????moj bizon nie bierze oleju wcale a 10 ton pszenicy miałem już kilka razy na 2i3 klasie ziemi .jak dasz 200 kg fosforanu i 200 soli a na wiosne 200 kizerytu ,200 siarczanu i 600 saletry i 3 razy rypniesz od grzyba i 2 razy dobrze skrócisz ,rypniesz dobrą zaprawe przed siewem zasiejesz kwalifikat i masz ph 6.5 przy odpowiedniej wilgoci to 10 ton to nie jest jakiś cud .ma sasiada co ma 600 ha i na ukrainie jeszcze 200 to kosi po 12 ton ,rzepaku 6 a buraków po 100 kopie .
@rolnik6666; czytałem kilka Twoich wpisów (zupełnie logicznych) więc odpowiadam ;
mój super Bizon "robi " ok. 110 ha na sezon, "bierze" 17 litrów oleju na hektar (ok. 80 zł) , koszt godziny pracy "mojego chłopaka" - 25 zł/godź. , poza tym na części , naprawy , smary wydaję na sezon 3-4 tyś zł. Stąd koszt własny na 1 ha , to 140 zł .
10 ton pszenicy z jednego hektara ? A z pozostałych , po 2 tony ?
Jeśli na IV a są 4 tony , to jest realne . Na III klasie - 6 ton ?
No tak, z tym że u mnie najmniejsza działka to 6ha więc na "paskach " będzie koszt kombajnowania wyższy.
Co do ceny ziemi, to od jej ceny zależy zdolność kredytowa, a także możliwości przebranżowienia. Jak za hektar dostaniesz 30 tysięcy , to za 10 ha kupisz mieszkanie w mieście (no nie w Warszawie ) i jeszcze zostanie na garaż, a jak po 10 tysięcy , to też kupisz mieszkanie tylko , że w popegeerowskich slamsach. Pozdrawiam.
taki jeden -jakim cudem wyszło ci 140 zl na godzine ,bizonem biorą 300 zł za godzine bez sieczkarni a zeby skosic pszenice co daje 10 ton z ha to i 2 godziny zejdzie ,a zachodnimi kombajnami u nas biorą 400 zł za godzine koszenia .tak czy owak na 20 ha trzeba wydać około 8000 na usługe .u sąsiada kosił groch to 2 ha męczył 5 godzin to grochu brakło na usluge .a co do majątku to jakby liczyć wartośc ziemi to i pare mln by sie uzbieralo ale tego nikt nie liczy ,miało by to sens jakby sprzedawać kiedykolwiek a jesli sie tylko kupuje i nigdy nie zamierza sprzedawac to może kosztować nawet 2 zł za hektar ,im taniej tym lepiej.
@rolnik6666; co za pokrętne wyliczenia. Najem kombajnu (z sieczkarnią , to - przy umowie na 20 ha) średnio 280 zł na hektar. Zbiór własnym (starym kombajnem ) nie może być tańszy jak 140 zł za 1 ha (chyba że swoją pracę wyceniasz na 0,00 zł na ha) . Koszt kapitału w kwocie 50 tysięcy wynosi minimum 650 zł . Sumując ; usługa cudzym sprzętem na 20 ha wynosi (netto) 2150 zł.
Inwestycja w kwocie 50 tysięcy w produkcję (podwyższenie nawożenia , wymiana krów na b. wydajne , zasiewy zbóż (też kukurydzy) wydajniejszych odmian gwarantuje minimum 4 % wyższego dochodu (nie przychody, bo ten jest wyższy) . Zaczynałem z moim bratem ; on z gospodarką po ojcu (10 ha plus sprzęt, ja ze studiami ( i słoikami po "smalcu" , i kalkulatorem w głowie, i w realu (takim za 6 ówczesnych dolarów ) . Dzisiaj nasze majątki , to ok. 1 mln u niego i ok. 4 mln - u mnie . Pozdrawiam.
wujo stasiu -nie za komunu tylko obecnie tak jest ,a tego gówna jak kółka ,skr czy pgr to dobrze ze już nie ma bo tylko marnowało się tam sprzęt i pijańswo sie szerzyło .po co komy skr jak we wsi jest 30 prywatnych kombajnów
zdecydowanie kupić -wynajmowanie to topienie forsy w błoto .przykład kupilem bizona za 50 tyś 5 lat temu sprzedając jednocześnie starego za 25 .mam do zbioru co roku 20 ha przy cenie 300 zł za godzine pracy kombajnu daje koszt omlócenia 400 zł na hektar ,pomnozyć to razy 20 równa się 8000 tyś zł co rok na usługe co dało by przez te 5 lat kwote 40000 zl za wynajem do żniw .nawet odliczjąc zpalone paliwo i wymiane oleju to jakieś 2000 zł to dołożona kwota 25 tyś do starego kombajnu już się zwróciła .w kazdym kolejnym roku jestem już do przodu a i kombajn też jest coś wart przecież no i jeszcze pare godzin dorobi na paliwo u sąsiada .wniosek nawet w małym gospodarstwie lepiej miec własne maszyny .tak samo jak z kupnem a wynajmem mieszkania i tak sie płaci tylko lepiej płacić rate do banku niż komuś czynsz za wynajem bo po 20 latach w pierwszym przypadku zostajemy z własnym mieszkaniem a w drugim przypadku zostajemy z niczym-płacimy ale nadal nic nie mamy.
Zabierać prywaciarzom i oddać komu? Państwu? Pamiętam jak kuzyn mi opowiadał o swoich praktykach w URSUSIE. Jechał traktor na taśmie i każdy zespół kolejno coś montował. W połowie drogi brakowało kilkunastu rzeczy, a ilu brakujących nie udało się ujrzeć tego się nie dowiemy. Kradzione części wywoziło się samochodami w hurtowych ilościach. Ewentualnie jakiś drobny złodziejaszek przerzucał części przez płot. I tak to bywało na państwowym.
Komentarze