No właśnie, 15 marzec za pasem a listonosz jeszcze nikomu ze znajomych nie przyniósł wniosku, a termin będzie leciał... Czasami zastanawiam się czy w marcu nie składać wniosku a potem w lipcu poprawiać uprawy na to co faktycznie w kwietniu lub maju trafiło na pole nie zawsze zgodnie z tym co sie planowało
Jest dokładnie tak jak piszesz "z.", więc przepraszam, jednak jesteś dobrze zorientowany. W istocie, to co wymyśla "góra" ARiMR jest nieprawdopodobną mieszaniną pseudo interpretacji prawa UE i koniecznością wykazania, że jest się twórczym i potrzebnym w strukturze. A potem my na dole siedzimy i bardzo często dosłownie "rzeźbimy" żeby rolnik dostał pieniądze, a jednocześnie głupole w centrali ARiMR byli zadowoleni. Jak pracownikowi pomimo tego całego ciągłego popędzania i upodlenia chce się coś "wyrzeźbić" to czasami mu się uda, ale już coraz mniej takich pracowników w ARiMR. Starzy są na skraju wyczerpania nerwowego i się wypalili, więc często im nie zależy, a młodzi, nie kumają o co chodzi i klepią na ślepo według tych tysięcy stron procedur, instrukcji, komunikatów, interpretacji.... I chyba tak ma być, jeżeli nowo zatrudniony pracownik na najniższym stanowisku zarabia tyle samo, albo prawie tyle samo co człowiek, który jest na najwyższym stanowisku nie kierowniczym i ma 10 i więcej lat stażu. Dlatego niech wszyscy rolnicy wiedzą, że to zazwyczaj nie doły są winne, że coś idzie wolno, ale po prostu szybciej się nie da przy panującej w ARiMR degrengoladzie.
Sądzę, że wiem co się dzieje w agencji. Siedzi rzesza ludzików za marne grosze i dzierga...nie mylić z dyrektorami tu zarobki w tym pionie gospodarki jedne z wyższych gdzieś tam na stronie do sprawdzenia.
Nowy kształt papierów dopłatowych wymyśliła pani Szalczykowa, ze swoją ekipą, na wskutek nad interpretacji, zawsze więcej nigdy mniej. Mało tego w zagmatwanym systemie łatwiej lawirować. Oczywiście wiele szczegółów powstało wcale nie tak jaki był wymóg unijny (pamiętamy płyty gnojowe i kupę innych). Żadne z państw nie ma tak zagmatwanych wniosków (każde państwo tworzy swoje indywidualne głupoty, unijny jest tylko zarys.)
Czy ktoś zauważył, żeby o tej pani było głośno, że zrobiła kawał dobrej roboty. Najpierw praca ministerstwa, poprawiana przez agencyjnych, do tego dołącza min finansów który jak ma to da i jest komplet.
Całkiem niedawno usłyszałam stwierdzenie, że ...ani agencji ani ministerstwu nie jest potrzebny rolnik...najważniejsze, żeby papiery chodziły między wydziałami...i nie ważne co z tego wyniknie...urzędnicy wymyślają bardzo dużo rzeczy mówię o szczeblu gdzie rodzi się wiekopomne dzieło ...byleby tylko "piłka" była w grze....
A drobni stukacze wniosków oczywiście dwoją się i troją, żeby ogarnąć ten nadmiar głupoty. Tu dziergają wg. rozporządzeń jak nakazane. Jeśli pracownik wie o co chodzi ok. niestety nie zawsze tak bywa
co do terminu składania wniosków uważam, że termin powinien być wydłużony chociaż do końca maja, wnioski nie są trudne do wypełnienia ale bardzo rozbudowane i pracochłonne są wnioski które mają kilka działek i takie co mają kilkadziesiąt i kilkaset działek do tego programy rolnośrodowiskowe załączniki, oświadczenia trzeba się bardzo pilnować żeby nie popełnić błędu a mimo największej staranności błędy się popełnia. To prawda co napisał pracownik ARiMR gdyby nie ich życzliwość zdarzałoby się że rolnik miałby zaniżone dopłaty, wracając do terminu składania wniosków NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI ABY ZŁOŻYĆ JE DO 15 MAJA właśnie ze względu na pracochłonność w ich wypełnianiu. Ukłony dla wszystkich pracowników ARiMR i wypełniaczy wniosków o płatność.
tak powinno być o miesiąc przesunięte składanie wniosków od 15 kwietnia do 15 czerwca ,w marcu mało kto pojawia się z wnioskiem bo niewiadomo czy oziminy przezimowały ,bo nie wiadomo ile czego będzie zasiane w polu np rok temu kontraktacja buraków była po 20 marca ,częśc rzepaku musiałem zaorać i był przesiewany w maju prosem .obecnie też jeszcze nie mam zielonego pojęcia ile i na jakim polu będzie posiane ,okaże się dopiero tak około końcówki kwietnia wtedy się pomierzy i będzie wiadomo
Do "z.." Gówno wiesz o pracy ARiMR i ogromnej liczbie sprawdzeń, które ona wykonuje na Twoim zasranym wniosku. Możesz mi wierzyć, że gdyby nie pracownicy ARiMR to wielu z was dostałoby znacznie mniejsze dopłaty.
w zadnym innym kraju tak dużej liczby wniosków się nie składa a przecież Polska to nie jest największy członej UE . Zobaczymy jak będzie wyglądac w 2017 wniosek przez internet jeżeli wypełnianie wniosku będzie proste to może znaczne wzrosnąć wklepywanie danych przez samych rolników POLSKA należy do krajów bardzo dużo Polaków swietnie radzi sobie w bankowości internetowej i zmiany we wniosku jego ułatwienie może spowodować ze rolnicy masowo sami by obs łuzyli wniosk od tego roku UE wymaga 100 % wprowadzenia wniosków przez system internetowy
Nam się daje na wypełnienie papierów 2 miesiące .
Agencja w rok czasu nie może się wyrobić 16500 etatów bodaj, budżet płac ponad miliard dwieście... ( tak jakoś, możecie poprawić 60 000 brutto na pracownika rocznie - mój szybki szacunek ).
Jeśli rozpoczynam jakieś działanie to najpierw sieję potem zbieram, proces ten mi się nie zazębia. Logicznym by był ramowy koniec maja. My składamy do końca maja oni płacą do końca maja.
Ze względu na terminy upraw dopłaty, skoro są wsparciem produkcyjnym powinny być do końca marca. W lata wyborcze jakoś wyrabiają się dla większości w szybszym terminie, to powielany schemat. Ciamciaramcia rozciągnięta z płatnościami na pół roku nijak się ma do planowej gospodarki naszych drobnych "podmiotów ", do rozumnie prowadzonego biznesu ....ot bałagan finansowy kraju, Czyli znowu rolnik, nie miastowy łata dziury, w skali kraju to ogromna kasa ... dopłaty mają swój wektor...niestety idzie nie na wprost. To rolnicza kasa daje etaty agencyjnym, a tam często zero poszanowania dla pracy, czy popełnienia drobnych niezamierzonych błędów. To rolnik dźwiga na plecach zbędny urzędniczy "niewyrobny balast", to rolnik ma utrudnienia uprawowe, to rolnik ma co roku inne , zmienione w czasie gry warunki (wchodząc do unii kto mi powiedziała , że kilka ha będzie leżeć odłogiem "zazielenienia" dla wielu gospodarstw to ewidentna strata, często powyżej dopłat w naszym rejonie ) Urzędnik faktycznie za błędy nie odpowiada, nie mają nawet systemu informatycznego ogarniętego Skomplikowane pomysły "za rowem, przed rowem, dla małych, dla dużych" tego maszyny nie obskoczą..bo w każdym roku np. moje gospodarstwo ma inny obszar inne zazielenienie ...bo mi wolno i tak mi pasuje. Rolnik żongluje jak wariat, żeby móc posiać to co mu przynosi efekty ekonomiczne, musi tak robić inaczej nie przeżyje...
:) więc całą wieś wymienia się gruntami ....na papierze ....co w skali wsi daje rocznie budowę świetlicy, proste do zrobienia.
Komentarze