Jestem kierownikiem ODR-u,
Jest u nas w biurze pracowników wielu.
Trzymamy się razem cały czas,
Prywatne firmy nie dogonią nas.
Bardzo dużą mamy wiedzę,
Choć podwyżki od dawna nie widzę.
Popierajcie nasze ODR-y,
Jestem z Wami szczery.
Tego ja nie kumam może ktoś wyjaśnić na co te 1500 euro? Rozumiem że nie na wniosek o dopłaty i modernizacji bo to dotyczy prow więc do czego. Badania gleby itd?
Rolnik zawiera umowę z doradcą na dwa lata, że dostanie od niego usługi doradcze, za które doradca dostanie 1500 euro z PROW.
Doradcy kumają, ty lepiej nie kumaj, bo dojdziesz, dlaczego nie ma na modernizację
Z tych 1500 euro doradca ma około 2000 zł wypłacone przez 3 lata, czyli jakieś 650 rocznie. Resztę przejadą kadry kierownicze nowi dyrektorzy i "koordynatorzy projektu."
To jest dotowanie ODR-u kasą z PROW, taki program był już w poprzednim rozdaniu. Tak naprawdę jak by dobrze policzyć to z kasy na rolnictwo to połowa idzie na takie programy, które tak naprawdę z rolnictwem nie mają wiele wspólnego. A rolnikowi tak utrudnia się życie że dziś musi więcej czasu poświęcić na prowadzenie wszelkiego rodzaju dokumentacji, plany nawożenia, daty i ilości nawożenia działek, rodzaje i daty oprysków, wypełnianie zagmatwanych wniosków o dopłaty, (EFA itp). To wszystko po to by uzasadnione było utrzymywanie ogromnej armii urzędników ARiMR, PIORIN, WIORIN, ODR, KOWR itd. To są miliardy wydane nieproduktywnie. Już dziś taniej wychodzi wypłacić każdemu rolnikowi określonej kwoty za ha jakie posiada według rejestru gruntu niż prowadzić ARiMR, zbierać wnioski kontrolować itd. Tylko rządzący nie będą mieli wtedy kija i marchewki dla kupowania głosów wyborczych.
No tak rolnik polski wszystko wie i nic mu do pomocy nie potrzeba tylko pieniędzy wydawanych na doradztwo, tylko... Tylko jak ja pojadę do niego to nagle po kilku minutach rozmowy traktuje mnie wręcz jak zbawcę :) i pytań nie ma końca... A później to już dzwoni w każdej sprawie, jak trzeba to i w niedzielę, się nie certoli bo na moim doradztwie nieźle zarabia - w przeciwieństwie oczywiście do mnie. Wyliczono, że tylko "dzięki" nieumiejętnej ochronie roślin nie wspartej solidnie doradztwem - tak jak w bogatszych krajach UE, rzekomo "genialny" rolnik polski ponosi o 70% wyższe koszty tej ochrony przy około 50% niższej jej skuteczności...
Na szczęście u nas zarząd ma zabierać z umów doradczych tylko 19%, jako głównie koszt pomocy specjalistów dla doradców w terenie.
Komentarze