Nie wiem w czym macie problem. Zdecydowana większość gospodarstw posiada mniej niż 10ha. Ci rolnicy nie muszą nic robić. Hodowli już prawie nie ma, więc poza ewidencją nie trzeba nic robić nawet w trochę większych gospodarstwach. A obszarnicy pieniądze mają, więc mogą zapłacić za sporządzanie planów nawożenia. Ja problemu nie widzę. A jak się im nie podoba, to mogą sprzedać ziemię, zostawić sobie 10 ha i mieć spokój.
Kto to za to zapłaci? Przy braku opadów i silnym wietrze setki tysięcy ton azotu zasiliły grządki w niebie. Brawo, brawo Panie Ministrze. Jak można wyznaczyć sztywną datę stosowania nawozów azotowych : poziom uwilgotnienia, stan wegetacji....inny w każdym kącie kraju.
Jeśli ministerstwo nie zmieni tego to minister do wymiany bo się ie zna na rolnictwie.
Ktoś tu nie przeczytał Programu do końca:
Czy wszystkie podmioty prowadzące produkcję rolną mają obowiązek uzyskania pozytywnej opinii okręgowej stacji chemiczno-rolniczej oraz doręczenia wójtowi (burmistrzowi, prezydentowi miasta) kopii planu z pozytywną opinią stacji chemiczno-rolniczej?
Nie, tylko podmioty tzw. wielkotowarowe, czyli prowadzące chów lub hodowlę drobiu powyżej 40 000 stanowisk lub chów lub hodowlę świń powyżej 2 000 stanowisk dla świń o wadze ponad 30 kg lub 750 stanowisk dla macior, mają obowiązek opracowania planu na podstawie składu chemicznego nawozów oraz potrzeb pokarmowych roślin i zasobności gleb, uzyskują pozytywną opinię okręgowej stacji chemiczno-rolniczej, a następnie doręczają wójtowi (burmistrzowi, prezydentowi miasta) kopię tego planu wraz z pozytywną opinią stacji chemiczno-rolniczej
A co z gospodarstwami co mają 101 ha i nie mają produkcji zwierzęcej. Co publikacja inaczej jest napisane. Nawet każdy ODER mówi inaczej tak jak doczytali. Taka prawda. choć napisane w ustawie sobie, odpowiedzi decydentów sobie. Jaki będzie finał, też ludzie sprawdzają, każdy czyta tak jak rozumie. Najlepiej oddać komuś w dzierżawę 1,1 ha. Nie każdy jest biegły, nie każdy ma łatwy wniosek.
Wbrew pozorom to właśnie najmniejsze gospodarstwa najwięcej zanieczyszczają. Dla nich jest bez znaczenia, czy wysieje na 1ha 100 kg czy 110 kg saletry, bo na 5 ha to zaledwie 50 kg saletry, niewiele prawda, 60 zł, wrażenia nie robi? Dla gospodarstwa o pow 2000 ha takie 10 kg więcej na każdy ha to 20 t saletry czyli z 24 tysiące zł. Jest cyfra co nie? Tu o każdy nadliczbowy kg warto walczyć i wyliczać wszystko co sie do gleby wnosi. Kolejnymi trucicielami są mali działkowicze wokół miast, którzy na szczęście coraz częściej założyli na swoich działeczkach trawniki i sie relaksują, bo jak uprawiali owoce i warzywa to najbardziej trujące, waląc nie patrząc na etykietę zawyżone o kilka razy iloci pestycydów i nawozów. Dla własnego dobra i użytku warto wiedzieć co ile i kiedy zastosowało się na swoim polu a nie pytać w sklepie "Panie a co tam ja w zeszłym roku kupiłem bo nie pamiętam?"
Własnie miałem kontrolę WIOŚ ,posiadam ok 35 ha ziemi ,niecałe 50 szt bydła ,ja mam wyliczać stany średnioroczne ,ile azotu jest w tonie gnoju,na ten areał kupuje rocznie ok 3 ton nawozów azotowych -1 t saletrzak ,2 t saletra ,dla mnie to jest jakieś nieporozumienie obejmując tym programem takie małe gospodarstwa
Ja jestem taki malutki że termin konsultacji do mnie nie dotarł ale słyszałem że osn było mylone z onw i było powiedziane że jest termin za tydzień i albo cała polska albo zostaje jak było niesprawiedliwie
Fajno, że ktoś się zajmuje tym tematem. Warto najpierw przeczytać ustawę, bo pozytywna decyzja od Oschr jest wymagana, ale progi są inne niż opisane w artykule.
Wyjdziemy z unii.ale nasi najmondrzejsi zawalczą o otwarte granice dla handlu i zostaniemy bez dopłat ze swoim towarem.a firmy które nie sa nasze beda sciagac towar zza granicy i nie bedzie sensu co kolwiek produkowac
Pis nic dobrego oprócz 500+dla ronictwa nie zrobiło tylko nowe wymogi kontrole i kary, zapominają kto na nich głosuje w większości wieś popatrzcie na miasta wybierają samych Peowców a wieś w nagrodę gnębią ile wejdzie.
Po pierwsze jakim prawem bez jakichkolwiek zasad wprowadzono ten OSN na terenie całego kraju?Co robili urzędasy przez tyle lat ,żeby wprowadzić to na terenach rzeczywscie zagrażającym skażeniem wód?A no nic nie robili a jak przyszło co do czego jak nasza UE zaczęła się o to upominać to bach cały kraj zrobili i problem z głowy.Druga sprawa, przecież rolnik dobrze wie ile ma czego dać żeby to sie opłacało ekonomicznie i nie zagrażało środowisku.To urzędnik wychodzi na to wie lepiej co nam potrzeba?Ludzie w jakim kraju żyjemy ,ile tej papierkowej roboty już jest a teraz jeszcze to, kontrole z każdej strony nie wspomne. Zamiast robić coś pożytecznego trzeba w papierach siedzieć i wypełniać.Jeśli tak nie jest to poprawcie mnie w tym co napisałem.
to nie unijni ministrowie to nasi przespali terminy bo byli zajęci jak dobrze zrobić socjal żeby na nich głosował ;) a nasz minister rolnictwa to dba o swój stołek i korytko a nie o rolników !!!!!
Za schyłkowego Gomułki i wschodzącego Gierka też był plan nawozowy. To ile nawozów musiał kupić rolnik naliczano w gminie i doręczano w formie decyzji. Nie wywiązanie się z tego obowiązku skutkowało karą w kwocie 5 zł (ówczesnych) za każdy kilogram czystego składnika. Tyle też średnio kosztował wtedy kilogram czystego NPK. Historia zatoczyła koło, komuna zmutowała się w Brukseli i co raz śmielej sobie poczyna.
Komentarze