Na liście zwierząt chronionych jest niepotrzebnie wiele gatunków . Dotyczy to niewątpliwie bobra,( łosia), niektórych krukowatych . Ta zwierzyna dawno winna być na liście zwierząt łownych, ponieważ jest jej za dużo i z tego wynikają często wysokie szkody środowiskowe i społeczne. Lokalnie występują też coraz większe szkody powodowane przez żurawie i kormorany. W tym zakresie niezbędna jest interwencja.
Przy obecnym bierutowym prawie łowieckim nić się nie zmieni. Jesteśmy dzikim krajem i decyduje prawo dżungli .Zwierzyna jest własnością państwa, z wyjątkiem strzelonej. ta jest myśliwego. Rolnik ma zwierzynę hodować, żeby myśliwi mieli co strzelać, Łaskawe państwo zapłaci 400PLZ myśliwemu za odstrzał sanitarny dzika (pow. 185 tys. szt, bo tyle przewiduje RPŁ, chociaż wcześniej było w RPŁ blisko 300tys. dzików) Cóż tam państwo jest bogate - przecież im się należało!
Niestety przy obecnych warunkach niewiele się zmieni. Władzy brakuje ,,JAJ' , a przecież najważniejsze są wybory.
To nie jest prawo „Bierutowskie” ale „Kowalczykowskie” To Kowalczyk jest ministrem środowiska i on OSOBIŚCIE i jednoosobowo ustala w rozporządzeniu listę zwierząt chronionych. I Kowalczyk osobiście zezwala na odstrzały łosi, kormoranów, wilków… i bobrów.
To Kowalczyk kocha „Eko-oszołomów”, „Eko-Celebrytów” i „Eko-terrorystów”, jak powiedział na komisji sejmowej, gdy przedstawiał SWOJĄ ustawe "prawo łowieckie' – „takie są oczekiwania społeczne”. Kowalczyk jest nadzorcą Polskiego Związku Łowieckiego. Bierut umarł, Kowalczyk żyje.
Jbobry przyczyniają się do zalewania dróg leśnych i polnych na Mazurach. Niektórzy nie są w stanie przez te jeziora dotrzeć do domów czy leśniczówki.Zalewaja też lasy z drzewami które są cennymi pomnikami przyrody. Nie mówiąc o łąkach i polach.
I nie jest to nic fajnego. Ogona nie jadłem, bo śmierdział, a afrodyzjaków nie potrzebuję. Chyba mięso szczura smakuje podobnie (nie jadłem), bo to też gryzoń. Bóbr jest pod częściowa ochroną gatunkowa, kolega Ardanowskiego minister Kowalczyk może wydawać odstrzały na bobry, i to robi. Bóbr zaistniał w Polsce dzięki pracy zoologów i myśliwych w latach 60-tych, w socjalistycznej ojczyźnie, a było go 20 – 40 sztuk. Teraz jest bobrów ponad 150.000, stanowią własność Skarbu Państwa, czyli ministra Kowalczyka. Właściciel bobrów, czyli minister Kowalczyk powinien zacząć je strzelać, bo przeszkadzają żyć normalnie obywatelom kraju, którego to kraju ministrem od bobrów jest Kowalczyk. Jeżeli sam nie chce ich strzelać, to niech zapłaci innym, to wystrzelają jego bobry. Gdy ja nie mogę zebrać śniegu z mojego chodnika przed domem, to zamawiam firmę, która śnieg zbierze i wywiezie. Bo ktoś mógłby sobie złamać nogę. A bobry ministra Kowalczyka wchodzą w szkodę, jak krasula od Maryśki
Jak nie pietruszka to bobrem byle walić w PiS , ten antypis chyba już nigdy niczego się nie nauczy. Za PO szanowano bobry z pewnością bardziej...bardziej od ludzi
Za chwilę będzie pokaźny problem. W naszym kraju bobry mają większe prawa jak dzieci. Nie zebrane plony, brak zwolnienia z podatku z tego obszaru, a dzieciom 500+ zamiast 1000 + z pola. Dla mnie: degrengolada .
Komentarze