Rok 2007, mała dziura w Bretanii, na placyk podjeżdża traktor z dużą przyczepą, na niej opalany drewnem alembik. Podjeżdżają pick-upy, osobówki traktory z cydrem w baniakach, nazajutrz odbierają za drobną opłatą destylat, czyli calvados. Właściciel alembiku ma 80 lat, i nie można go pozbawić nabytych wcześniej praw do destylacji, jeśli ma swój kawałek ziemi i jabłonki.
Komentarze