Gdzieś na Syberii albo w Kazachstanie może i to ma rację bytu. W kołchozach już dawno zachodnie zabawki śmigają, Belarus i Rostselmash mają ostrą konkurencję i jedyne co je ratuje to wysokie cła na produkty importowane. Ale jak wiadomo na Ukrainie niemcy, duńczycy i holendrzy już dawno się panoszą, ich stać, a jak mają dać komuś zarobić to firmom zachodnim a nie producentom takich ulepów.
A jednak 90% sprzedawanych w Rosji kombajnów to Rostselmash. Poczuj klimat: tam liczy się prostota obsługi i konstrukcji oraz łatwość naprawy. Ma być "gniotsja nie łamiotsja" Operator bierze skrzynkę z kluczami i częściami (tudzież dwie flaszki pod pachę i worek cebuli na zagrychę) i jedzie po horyzont, niekoniecznie patrząc za siebie...
300 tys. zł za Bonda vs jakieś 1 500 tys. za 500 KM na przegubie? Wybór jest raczej prosty.
UWAGA: czy w Polsce większość społeczeństwa jeździ luksusowymi samochodami? Czy dominującą marką jest Porshe, BMW, czy chociaż Toyota?
Trochę statystyki: Spośród 49 tys. aut osobowych sprzedanych w lutym br., aż 38 tys. to auta marek tzw. popularnych (czyt. budżetowych), a tylko 5,8 tys. to segment premium. Dwa najpopularniejsze modele to Skoda Fabia i Skoda Octavia (łącznie 3,2 tys). Dlaczego?
- bo też jeżdżą;
- bo też fajnie wyglądają;
- bo są tańsze;
- ...
No cóż... wygląda na to, że wciąż jesteśmy ubogim społeczeństwem i jeździmy "byle czym", ale za to przynajmniej możemy się pośmiać z naszych wschodnich sąsiadów po fachu, że pracują prostym i tanim sprzętem produkowanym we własnych, rodzimych zakładach dających zatrudnienie setkom/tysiącom pracowników... tak jak było to u nas jeszcze w nie tak odległej przeszłości.
Może to po prostu jakiś taki mały kompleks?
Witam,
Nie wróżę temu wynalazkowi dużego wzięcia, kombinują stare koncepty z zachodnimi podzespołami, bo sami nie potrafią nic sensownego wyprodukować. Nawet w dziedzinie obronności jak wygrają jakiś przetarg to potem nie mogą się wywiązać ze zobowiązań. Ich cała gospodarka jest tak zbudowana, pomieszanie patrioty z manią postkomunistyczną.
Może u nich takie coś jeszcze się sprawdza, ale u nas nikłe zainteresowanie ruskim k-7 pokazuje że ludzie z kasą i dużą ziemią nie chcą już tego czegoś.
Jak nie poprawią jakości to nawet u nich niedługo nikt tego nie kupi przy takich połaciach ziemi. Cena to nie wszystko...
Pozdrawiam
Bo to jest trochę taka kwadratura koła- ktoś kto potrzebuje tego typu lokomotywy nie ma małej ilości ha. A jak nie ma małej ilości ha to też często ma większe możliwości finansowe niż małe pyćki. Pomijam anomalie typu sławetne GR Mokrzyn gdzie właścicielem jest starszy pan który jutro może się przekręcić więc nie widzi sensu inwestowania. A jak już masz więcej gotówki to nie oglądasz się za ulepami i dziwnymi wynalazkami tylko bierzesz coś sprawdzonego, przetestowanego i przede wszystkim coś do czego są części. Dodatkowo jakość tego ulepa może być adekwatna do kraju pochodzenia. Ktoś napisze "ale to ma silnik DAF lub Volvo i skrzynię Volvo może mieć", a ja odpowiadam- tylko to jest wybebeszone z ciężarówki i nie wiadomo jak się spisuje w praktyce ani czy też to nie jest z jakichś rozbitych samochodów, lub co gorsza kradzionych.
Najważniejsze w ciągniku za 300 000 zł to radio z mp3 a pytanie czy to radio słychać w tej kabinie :) choć z drugiej strony taka moc za tak małe pieniądze to se można kupić konkretne słuchawki z radiem to będzie tylko słychać muzykę :) a kontakt z otoczeniem będzie tylko przez wibracje ciągnika .
Imponujący, jeśli ta cena to prawda, to będzie na ten ciągnik wzięcie. Osobiście stylistyka nowego K-7 mi się bardziej podoba, niż tego Bonda. Fendt 130 km w najbogatszej wersji kosztuję 370 tyś netto.
Komentarze