A kiedy zasiałeś ten poplon? Ile od zbioru i w jakim terminie ? Bo to ma wbrew pozorom ma znaczenie. A rolnik podzielił się swoją praktyką, a nie teorią.
Siew mieszanek poplonowych zwiększa bioróżnorodność i ma pewne pozytywne znaczenie. Natomiast również uważam za nietrafiony argument z zasilaniem w azot sąsiednich roślin przez te, które go wiążą. Nie przykładam także większej wagi do drewnienia - jeśli w procesie mineralizacji poplon nie zwróci składników w najbliższym sezonie, to zwróci je w kolejnym. Jestem zwolennikiem uprawy poplonów i robię to od początku lat dziewięćdziesiątych, eksperymentując z różnymi gatunkami. W chwili obecnej robię to tak, że na pociętą słomę przedplonu rozlewana jest gnojowica. Po dokładnym przemieszaniu z glebą wysiewam facelię błękitną. W mojej ocenie jest jedną z najlepszych roślin poplonowych, gdyż nie jest spokrewniona genetycznie z żadną z rodzimych roślin uprawnych, jest odporna i nawet wschodzi w warunkach suszy, wytwarza duże ilości biomasy. Mankamentem, ale dotyczy on wszystkich poplonów, jest kompletne wysuszenie gleby. Jednak areał upraw poplonowych przeznaczany jest tu pod rośliny jare i okres zimowy uzupełnia powstały deficyt. W każdym razie po wielu latach przyorywania poplonów i słomy zawartość glebowej materii organicznej wzrosła o 0,4 - 0,5%, gleba jest luźna i o wiele łatwiejsza w uprawie.
Panie Marcinie. Ja też tam byłem. Panowie prelegenci to grupa
wzajemnej adoracji. W większości hobbyści nie utrzymujący
się z ziemi. W Wielkopolsce w żywy poplony? Toż to żart. Raz
na dziesięć lat może się udać. Rośliny bobowate dostarczają
azot roślinie następczej ,a nie towarzyszącej. Zdrewniały poplon
dostarcza glebie dużo więcej C org. Więcej ma szansę prze -
kształcić się w próchnicę. Jeśli się mylę proszę mnie poprawić.
Szanowny Panie, nie wiem co jest głównym źródłem utrzymania prelegentów, natomiast wiem, że każdy z nich stara się uprawiać najlepiej jak potrafi oraz wyciągnąć z tego maksymalne korzyści. Ja w swoim gospodarstwie nie stosuje technologii no till oraz siewu w żywy poplon ponieważ uważam, że w moich warunkach nie byłoby to korzystne rozwiązanie ani dla gleby, ani dla mojej kieszeni. Zaznaczam, że gospodarstwo jest moim głównym, źródłem utrzymania. Opisane w tekście rozwiązania, nie są moimi wymysłami. W tekście relacjonuje to czego dowiedziałem się na spotkaniu i pod żadnym względem nie neguje tego co Ci gospodarze robią na swoich polalch. Jeżeli zastosowane technologie przynoszą im korzyści i pozwalają rozwijać gospodarstwo to jak najbardziej słuszne jest, że chcą się tym dzielić, natomiast nikt nikogo nie namawiam do zastosowania konkretnego rozwiązania. Jeżeli ktoś ze słuchaczy chce to być może skorzysta, z czyjegoś doświadczenia, jeśli nie to jego sprawa i jak najbardziej ma do tego prawo, gdyż w Polsce panują przeróżne warunki i w każdych inna technologia uprawy może okazać się najlepsza. Nie zawsze podczas takich spotkań otrzymujemy konkretne rozwiązania, czasami wystarczy nauczyć się na czyichś błędach, aby samemu ich nie popełniać. Pozdrawiam Marcin Gryn
Szanowny Panie, nie wiem co jest głównym źródłem utrzymania prelegentów, natomiast wiem, że każdy z nich stara się uprawiać najlepiej jak potrafi oraz wyciągnąć z tego maksymalne korzyści. Ja w swoim gospodarstwie nie stosuje technologii no till oraz siewu w żywy poplon ponieważ uważam, że w moich warunkach nie byłoby to korzystne rozwiązanie ani dla gleby, ani dla mojej kieszeni. Zaznaczam, że gospodarstwo jest moim głównym, źródłem utrzymania. Opisane w tekście rozwiązania, nie są moimi wymysłami. W tekście relacjonuje to czego dowiedziałem się na spotkaniu i pod żadnym względem nie neguje tego co Ci gospodarze robią na swoich polalch. Jeżeli zastosowane technologie przynoszą im korzyści i pozwalają rozwijać gospodarstwo to jak najbardziej słuszne jest, że chcą się tym dzielić, natomiast nikt nikogo nie namawiam do zastosowania konkretnego rozwiązania. Jeżeli ktoś ze słuchaczy chce to być może skorzysta, z czyjegoś doświadczenia, jeśli nie to jego sprawa i jak najbardziej ma do tego prawo, gdyż w Polsce panują przeróżne warunki i w każdych inna technologia uprawy może okazać się najlepsza. Nie zawsze podczas takich spotkań otrzymujemy konkretne rozwiązania, czasami wystarczy nauczyć się na czyichś błędach, aby samemu ich nie popełniać. Pozdrawiam Marcin Gryn
Uwielbiam takich wiejskich filozofów - malkontentów, wiedzą wszystko najlepiej bo oni jako jedyni utrzymują się tylko z ziemi... W obecnych czasach brak dywersyfikacji przychodów to oznaka lenistwa lub co gorsza braku zaradności. Też tam byłem, jakoś nikt nie kwapił się aby na forum opowiedzieć o swoich doświadczeniach (wszyscy po cichu między sobą). Proszę sobie sprawdzić ile na zachodzie kosztuje uczestnictwo w tego typu warsztatach (nie organizowanych przez firmy handlowe) i co ciekawe nie prowadzą ich wyłącznie właściciele dużych gospodarstw ale też doradcy rolni, naukowcy, studenci. A u nas bez zmian ciągle ta sama mentalność: nie da się , towarzystwo wzajemnej adoracji, nie utrzymują się z ziemi.. itd. Śmieszne...
Wręcz żałosne.
Spotkanie to było organizowane przez firmę handlową!
Próba zabrania głosu kończyła się ciętą ripostą wykładających.
Widocznie to oni byli nieomylni.
Komentarze