Już za prawie 7 lat Polska będzie zobowiązana do ogłaszania w każdym z 27 krajów UE o przetargu na ziemię. Nie da się w związku z tym ominąć faktu, że ceny ziemii będą rosły w zastraszającym tempie. Z całą pewnością szybszym niż dochody rolników.
Kilka dni temu wstrząsnęła rolnikami wiadomość o ogromnych cenach gruntów rolnych. Od zeszłego roku wzrosły one o 1/3. Na Agencję Nieruchomości Rolnych padają gromy, ale prawda jest taka, że na rynku wtórnym ceny są niewiele niższe. Naukowcy z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnosciowej podkreślają, że ilość gruntów rolnych kurczy się. Wyjątkowo korzystne dopłaty potęgują ten problem. Jest to kłopot niewątpliwie, jeśli patrzeć na szansę naszego rolnictwa na rozwój na rynku europejskim.
Szansę na przetrwanie mają tylko duzi. Największa umowa ANR to 12 tys. ha. Ale niewiele trochę mniejszych, a naprawdę dużo bardzo małych. Wysokie ceny blokują łączenie gospodarstw, ich powiększanie, podwyższanie szans na dochodowość. Nietety trzeba się z tym pogodzić. Zagraniczni farmerzy już dawno do tego przywykli. I należy o tym pamiętać, że otwarcie naszego "rynku nieruchomości rolnych" będzie znakomitą okazją, dla innych rolników ze Wspólnoty.
Źródło: farmer.pl
Komentarze