Zgoda albo sąd
Jestem współwłaścicielką niezabudowanej nieruchomości. Chciałabym wystąpić z wnioskiem o jej podział. Czy konieczna jest zgoda pozostałych współwłaścicieli, a jeśli tak, to co mogę zrobić, jeśli oni się nie zgodzą? – pyta Elżbieta B. z Podlasia
Niestety na podział nieruchomości muszą wyrazić zgodę współwłaściciele, a jeśli zgody nie ma, pozostaje sąd.
Wystąpienie z wnioskiem o podział nieruchomości stanowiącej współwłasność dwu lub więcej osób wymaga zgody wszystkich współwłaścicieli (lub współużytkowników). Jeśli się nie zgadzają, można złożyć wniosek o podział nieruchomości do sądu, ale tylko wtedy, gdy ma się co najmniej połowę udziałów we współwłasności. Jeśli jest kilku współwłaścicieli, można namówić kogoś, aby też wystąpił o podział i wspólnie mieć 50 proc. udziałów.
Sąd wyrazi zgodę na podział nieruchomości, jeżeli zostanie przekonany, że cel, dla którego wnosi się o podział nieruchomości, leży w interesie wszystkich, a nie tylko jednego lub kilku współwłaścicieli.
Sąsiad nie może
Sąsiad otrzymał zgodę na podział swojej niezabudowanej nieruchomości, która graniczy z moją działką. Po podziale działki sąsiada mają zostać zabudowane. Nie podoba mi się to, czy mogę zablokować decyzję o podziale działki sąsiada? – pyta Wojciech R. z Mazowsza.
Zgodnie z prawem właściciel nieruchomości sąsiadującej z nieruchomością, która ma zostać podzielona, nie jest stroną w sprawie, więc nie może się odwołać od decyzji o podziale nieruchomości sąsiedniej. Podział nieruchomości gruntowej jest bowiem jedną z możliwości wykorzystania prawa własności i nie w pływa na sytuację prawną nieruchomości sąsiednich. Podział polega bowiem na wydzieleniu działek wewnątrz nieruchomości sąsiedniej, nie ma więc wpływu na granice sąsiadujących nieruchomości, należących do innych właścicieli.
Nasz Czytelnik może mieć jednak wpływ na sposób zabudowy działek powstałych z podziału sąsiedniej nieruchomości. Może domagać się zachowania odpowiednich odległości od granicy swojej działki. Dzięki temu może nie dopuścić, aby na działce sąsiedniej wybudowano dom w odległości mniejszej niż 4 m od granicy lub o wysokości, która powodowałaby zacienienie jego domu mieszkalnego.
Na długość korzeni
Odziedziczyłem po ciotce działkę, która była kiedyś nieruchomością rolną. Na działce tej w latach 80. wybudowano kolektor kanalizacyjny, który umieszczono na głębokości 4 m pod powierzchnią gruntu. Na początku lat 90. zmienił się plan zagospodarowania i grunt ciotki został przeznaczony na cele budowlane. Ja odziedziczyłem tę ziemię już jako budowlaną, chociaż nadal wykorzystuję ją rolniczo. Mam jednak zamiar ją zabudować, a kolektor ogranicza swobodę zabudowy. Czy mogę domagać się od Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji zapłaty za korzystanie z mojej działki lub żądać usunięcia kolektora ściekowego? – pyta Adam Z. z Małopolski.
Niestety, nasz Czytelnik nie może domagać się od Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji ani usunięcia kolektora ściekowego, ani zapłaty za korzystanie (służebne) ze swojej działki. W latach 80., kiedy wybudowano kolektor, grunt ten miał charakter rolny, a więc prawo własności do tego gruntu sięgało tylko dotąd, dokąd sięgały korzenie roślin. Kolektor położono na głębokości 4 m pod powierzchnią, więc grunt nadal mógł być użytkowany rolniczo. To, że obecnie grunt ten w planie przestrzennego zagospodarowania przeznaczony jest na cele nierolnicze i można go zabudować, nie ma znaczenia. Sposób, w jaki wybudowano kolektor, nie naruszał bowiem prawa własności wcześniejszego właściciela. Spadkobiercom tego gruntu nie należy się więc żadne odszkodowanie, chociaż ogranicza to sposób jego zabudowy.
Źródło: "Farmer" 14/2005
Komentarze