Senat zaproponował – a Sejm przedyskutował – poprawkę dotyczącą budżetu państwa.
- W poprawce 2. Senat proponuje zwiększyć dochody budżetu państwa z tytułu sprzedaży mienia Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa o 20 mln zł i przeznaczyć te pieniądze na zwiększenie świadczeń dla osób fizycznych w ramach Państwowego Funduszu Kombatantów także o 20 mln zł – tak zaprezentował tę poprawkę w Sejmie poseł sprawozdawca Dariusz Rosati.
Komisja finansów zaopiniował poprawkę negatywnie – Sejm odrzucił ją w głosowaniu. Zanim jednak do tego doszło, miała miejsce ciekawa wymiana zdań dotycząca sprzedaży ziemi przez ANR.
Poseł Jan Łopata z Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego określił propozycję Senatu jako „Himalaje hipokryzji”.
- Bo jak to niewinnie brzmi – 20 mln zł dodatkowo ze sprzedaży mienia Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. Otóż nazwijmy to wprost, nazwijmy to po imieniu, panie pośle Kowalczyk. To oznacza pospieszną sprzedaż – uwaga – 1 tys. ha ziemi, polskiej ziemi. Średnia cena to ok. 20 tys. za 1 ha, drodzy państwo. To jednorazowy dochód do budżetu. 1 tys. ha tą decyzją chcieliście państwo sprzedać.
Poseł Zbigniew Kuźmiuk oponował: - No nie chcieliśmy, panie pośle. Może odrobinę uczciwości...
Ryszard Zbrzyzny z Klubu Poselskiego Sojusz Lewicy Demokratycznej wprawdzie uznał, że trzeba straty poszkodowanym przez państwo rekompensować, ale inaczej: - Myślę, że trzeba im to zrekompensować, ale trzeba szukać rozsądnych źródeł finansowania, a kwota 20 mln zł nie jest kwotą, która może powalić na kolana.
Poseł Henryk Kowalczyk wyjaśniał, że proponowane zwiększenie dochodów ze sprzedaży ziemi jest stosunkowo niewielkie, jeśli wziąć pod uwagę całość przychodów z tego tytułu:
- Natomiast jeśli chodzi o 2. poprawkę jest to dodawanie skromnych 20 mln do sprzedaży ziemi, 1000 ha, do 2 mld zł, które ma odprowadzić agencja. To koalicja Platforma–PSL wprowadziła rekordową wpłatę do budżetu państwa z Agencji Nieruchomości Rolnych ze sprzedaży ziemi, około 2 mld zł – i to jest jak gdyby sedno sprawy – jednocześnie zmuszając rolników do zakupu i nie dając pieniędzy, bo kredyty preferencyjne na zakup ziemi zostały zlikwidowane 1 stycznia 2014 r. Dlatego nie dziwcie się, że w tej chwili, jeśli chcecie realizować sprzedaż ziemi, pojawiają się słupy, osoby, które kupują na rzecz zagranicznych inwestorów. To właśnie polityka nieograniczonej sprzedaży ziemi doprowadza do tego, że ta ziemia wypływa na zewnątrz, wypływa do zagranicznych właścicieli. Tak że to jest sedno sprawy, panie pośle, jeśli chodzi o sprzedaż ziemi. To wy doprowadzacie do takiej nieskoordynowanej sprzedaży ziemi na rzecz zagranicznych inwestorów bez żadnej troski o polskich rolników.
Z wyjaśnienia ministra finansów wynikało, że negatywna opinia do propozycji Senatu jest wynikiem oceny zapotrzebowania na odszkodowania: - Problem, który ma minister finansów z tą poprawką, z projektem ustawy, jest następujący: liczba beneficjentów na poziomie 2 tys., jeżeli chodzi o ten projekt ustawy, jest naszym zdaniem wysoce niepewna - ocenił Mateusz Szczurek. - Jeżeli pojawiają się inne szacunki, według badań CBOS, które wskazują na 171 razy wyższą liczbę beneficjentów, to – jak to już zostało powiedziane z tej mównicy – wahamy się pomiędzy dwudziestoma kilkoma milionami a 4,5 mld, jeśli chodzi o koszty takiej poprawki. Stąd też nikt, kto dba o stabilność systemu finansów publicznych, nie może poprzeć takiej poprawki.
Jednak wiceminister finansów Hanna Majszczak podkreśliła drugi aspekt sprawy: niemożność zwiększania przychodu ze sprzedaży ziemi, gdyż obecny jest już bardzo wysoki, na co zwracała już uwagę podczas prac w komisji: - Mówiłam o przesłance źródła finansowania, czyli dochodach, wskazując na to, że planowane dochody ze sprzedaży i z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa, jeżeli chodzi o wartości i ceny sprzedaży pszenicy, były brane pod uwagę w wysokościach wyższych, takich, które obowiązywały na rynku w momencie, kiedy powstawał plan projektu budżetu na rok 2014. Obecnie ta cena jest niższa. Dodatkowo zwracałam również uwagę, że ze względu na preferencje wynikające z zasad obowiązujących do końca 2013 r. część sprzedaży czy tego popytu z roku 2014 mogła przesunąć się właśnie na rok 2013, dlatego też może być nieco mniejsza w roku 2014. Te przesłanki nie uzasadniają poparcia zwiększenia dochodów z tego tytułu.
Komentarze