Po raz pierwszy raport Brukseli o subsydiach rolnych objął nowe kraje członkowskie - pisze Magdalena Kozmana. Okazuje się, że w Polsce, podobnie jak w innych krajach unijnych, garstka największych gospodarstw zgarnia lwią część dopłat bezpośrednich. - Nie dziwią mnie te dane. W Polsce następuje koncentracja produkcji i będzie ona coraz większa, zwłaszcza jeśli dojdzie do zapowiadanej liberalizacji światowego handlu - ocenia prof. Jerzy Wilkin z Uniwersytetu Warszawskiego.
Do 6 proc. naszych rolników trafiło aż 40 proc. unijnych dopłat bezpośrednich, wynika z danych Komisji Europejskiej za 2005 r. Pozostałymi pieniędzmi unijnymi dzieli się niespełna 90 tys. farmerów. Za ten rok dostaną ok. 3,5 mld zł. Według Komisji aż 16 proc. pomocy przypada na zaledwie 0,6 proc. gospodarstw. Jeśli znów odnieść te dane do dotacji wypłacanych za ten rok, to grupa ok. 9 tys. rolników podzieli między siebie około 1,4 mld zł (dotacje z UE oraz te budżetu krajowego łącznie). - Jest to konsekwencja stosowania wspólnej polityki rolnej, w której pomoc uzależniono od obszaru gospodarstwa - komentuje wiceminister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. - Polska powinna poprzeć taką reformę unijnej polityki, która nie będzie premiowała tylko dużych latyfundiów. (...)
Źródło: Rzeczpospolita
Komentarze