Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny Rolników Województwa Zachodniopomorskiego zorganizował konferencję prasową, na której podsumował dwa miesiące protestu.

29 stycznia odbyła się czwarta runda rozmów między rolnikami protestującymi w Szczecinie, a reprezentacją ministerstwa – nie były to jednak negocjacje, gdyż przedstawiciele ministerstwa nie mieli pełnomocnictwa  - powiedział Edward Kosmal, przewodniczący MKPRWZ. – Nie protestujemy przeciwko ministrowi. Chcemy wzmóc ministerstwo w rozmowach z koalicjantem – zadeklarował. Jak podkreślił, rolnicy wiedzą, że wszystkich spraw nie uda się załatwić od ręki, wiele wymaga czasu. – Ale są sprawy fundamentalne, które trzeba załatwić dziś.

Do tych problemów zaliczył kwestię gospodarowania ziemią, a także WPR i budżet, gdyż rozstrzygają się właśnie sprawy konkurencyjności – a konkurencyjność polskich rolników jest zagrożona. Uznał, że kontrola prowadzona obecnie w ANR może okazać się niewystarczająca – rolnicy są sceptyczni wobec niej, sprawą powinna zająć się Najwyższa Izba Kontroli.

- Jest hańbą dla tego rządu, że rolnicy stoją dwa miesiące na mrozie – ocenił Edward Kosmal, podkreślił, że cierpią mieszkańcy, chociaż protestujący robią wszystko, aby protest był dla nich jak najmniej uciążliwy. Inne grupy zawodowe również wychodziły na ulice, jak były zagrożone ich miejsca pracy, a w takiej sytuacji są właśnie polscy rolnicy. – Jest zagrożona Polska przez obcy kapitał – ocenił.

Do 5 lutego rolnicy na pewno zostaną w obecnym miejscu. – Ten protest trwa za długo – stwierdził Kosmal i zapowiedział zmiany w formie protestu. – Jesteśmy zmęczeni, ale determinacja rolników jest ogromna.

Rolnicy domagają się bardziej radykalnej formy protestu, ta możliwość jest rozważana. Można się spodziewać przeniesienia postulatów na Ogólnopolski Komitet Protestacyjny, który na pewno powstanie. Blokady przeniosą się przypuszczalnie pod urzędy i budynki administracji.

- Polska racja stanu na Pomorzu Zachodnim to polska ziemia – podkreślił Kosmal. – praktycznie zostało nam tylko to rolnictwo. Może być siłą napędową gospodarki.

Zdaniem Ryszardy Bekier, przewodniczącej Wojewódzkiego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Szczecinie, wiele osób podkreśla z zazdrścią, że rolnicy protestują na drogich ciągnikach, ale nie bierze pod uwagę, że jest na nich ustanowiony zastaw, są zakupione na kredyty, za które trzeba płacić odsetki. Pozbawienie rolników ziemi oznacza złamanie zasad kredytowania. Jednocześnie trzeba wskazać, że rolnicy woleliby stać koło polskich maszyn. – A gdzie są polskie ciągniki? – pytała. Jaki udział w bezrobociu kraju ma upadek zakładów, które je produkowały? – To nas boli – podkreśliła, wskazując że to wcale nie jest wyrażeniem dobrostanu, że protestujący stoją koło obcych ciągników. Wiele środków unijnych wraca do Unii dlatego, że polscy rolnicy byli zmuszeni zakupić zachodni sprzęt. Rolnicy chcą godności, prawa do polskiej ziemi, ale i do polskich maszyn – podsumowała.

Jak zapowiedział Edward Kosmal, 6 stycznia komitet protestacyjny postanowi, co dalej z protestem. Rolnicy czekają na decyzje w sprawie OT ANR – rozbicie starego układu mogłoby wpłynąć na złagodzenie formy protestu. – Jeśli nic się nie zmieni, to protest się zaostrzy – zapowiedział. Strajkujący mają poparcie ze wszystkich województw, trwają przygotowania logistyczne do ogólnopolskiej akcji.